Dzień
44, poniedziałek,
16 kwietnia 2001
Tego dnia, z okazji Lanego Poniedziałku Wielki Brat dostarczył do spiżarni
kilka wiader. Dziewczyny wykazały się sprytem i postanowiły je
wszystkie ukryć. Panowie znaleźli jednak i na to sposób. Janusz chwycił
owiniętą tylko w ręcznik Alicję i wyniósł ją na podwórko. Tam odbyła
się śmigusowo-dyngusowa wojna. Na sucho wyszła z niej tylko Gosia.
Wielki Brat powierzył Januszowi kolejne zadanie. W spiżarni na domowników
czekała złota rybka. Wszyscy musieli przebrać się w kombinezony, ubrać
płetwy, okulary i rurki, wypełnić
wodą dziecięcy basen oraz poprosić rybkę o spełnienie ich życzeń.
Alicja poprosiła o kubki z twarzami uczestników wypełnione piwem,
Klaudiusz chciał uzyskać możliwość obejrzenia tygodników "Big
Brother". Manuela prosiła o kasety wideo z ulubionymi filmami,
Gulczas chciał obejrzeć filmy wideo promujące każdego uczestnika przed
wejściem do Domu Wielkiego Brata. Gosia poprosiła rybkę, by mieszkańców
odwiedził gość specjalny - Kayah. Picia życzył sobie od rybki 2
skrzynki piwa i 10 butelek wina, a Janusz 10 butelek Coli. Karolina prosiła
o muzykę każdego rodzaju i nowe klapki. Aby przekonać rybkę do spełnienia
życzeń należało przedstawić pokaz pływania synchronicznego w grupie
i indywidualnie. Nie obyło się też bez małej bitwy wodnej. Mimo, że
trzymiesięczny króliczek Alicji był w Domu już od kilkunastu godzin,
zainteresowanie wokół niego wciąż nie malało. "Pyzię lubię,
wczoraj się z nią zapoznałem, uganiałem się za nią pół godziny,
olała mnie, ale będę próbował dalej. I ma fajnego pieprzyka"-
powiedział Piotrek Lato. "Moje stosunki z Pyzią są ograniczone, bo
ten króliczek jest przestraszony. Ale wzmocnią się pewnie, gdy króliczek
się oswoi. Dobrze, że jest jeszcze jakiś mieszkaniec. To jest
dziewczyna i będzie łagodziła obyczaje" - stwierdził Janusz. Piotr
Gulczyński natomiast powiedział o Pyzi: "Nie chcę mieć nic wspólnego
z dzikim zwierzęciem". Karolina stwierdziła, że króli na pewno
jest na baterie. Dziewczyna cieszyła się, że technika poszła do
przodu. "Ja Pyzi nie mogę dotykać, ale wczoraj nawiązałyśmy taki
specjalny kontakt. Gdy wszyscy spali, zajrzałam do klatki. To jest tak słodkie
zwierzątko, że zakochałabym je na śmierć" - zdradziła Manuela,
uczulona na futerko królików.
Dzień 45,
wtorek, 17 kwietnia 2001
We wtorek ogrodzie Domu Wielkiego Brata pojawił się czerwony samochód. Był on elementem zadania tygodniowego. Wielki Brat postanowił sprawdzić umiejętności praktyczno-techniczne domowników. Mieszkańcy musieli do piątku odpowiednio złożyć samochód,
pomalować, ozdobić i napełnić olejem silnik. Na wykonanie zadania
tygodniowego grupa postawiła 40% swojego budżetu. Małgosia wpadła na
pomysł, by wzorując się na twarzach z kubków "Big Brother"
namalować na masce samochodu podobizny uczestników. Tymczasem Karolina
położyła się spać. Grzegorz wykorzystał tę okazję by powariować z
Manuelą. Tej jednak całowanie po uszach nie przypadło do gustu i wyrwała
się z ramion chłopaka. Do spiżarni zostały dostarczone stroje robocze
do prac przy samochodzie. Podobno tego dnia wszyscy mieszkańcy zostali zamknięci w spiżarni, a specjalna ekipa przeszukała Dom Wielkiego Brata w poszukiwaniu telefonu komórkowego, który rzekomo miał przemycić jeden z lokatorów. Nic jednak nie odnaleziono.
Natomiast Alicja musiała odnieść do spiżarni Pyzię, którą od tej
pory musiał zająć się jej chłopak. Powodem było uczulenie jakiego
dostała na królika Manuela.
Dzień 46,
środa, 18 kwietnia 2001
W niedzielę Sebastian i Piotr Lato złamali regulamin - przy pakowaniu walizek powiedzieli sobie, że
kilkakrotnie oddali na siebie głosy w nominacjach. W środę mieszkańcy mogli te sytuacje obejrzeć na wideo. Wielki Brat wezwał Picię do Pokoju Zwierzeń. Tam poinformował go, że Wielki Brat
rozważa jego sprawę. Kilkanaście minut później została ogłoszona decyzja - Piotrek Lato otrzymał godzinę na spakowanie swoich rzeczy i pożegnanie się z innymi mieszkańcami. Pozostali uczestnicy byli w szoku. Niektórzy nie wierzyli w prawdziwość sytuacji. Na nic były błagania Gosi i Manueli o odpuszczenie kary. Dziewczyny postanowiły podarować Piotrkowi
prezent - do
jego gitary włożyły swoją bieliznę z odciskiem ust. "Tylko raz miałam je ubrane" - powiedziała Gosia. Dobiegały ostatnie minuty pobytu Pici w
programie. Na pożegnanie Wielki Brat puścił muzykę z płyt Piotrka.
"Dopiero teraz, Wielki Bracie?" - zapytał chłopak. Gosia tuląc
Piotrka przypominała mu, by zachowywał się przyzwoicie - "Pamiętaj,
żadnych dziewczyn". Picia musiał opuścić Dom tylnym, ogrodowym wyjściem.
Na drzwiach bramy został wypisany napis: "Fałszywe złote rybki na
zupę rybną". Wszyscy byli wstrząśnięci. Piotr Gulczyński nie mógł uwierzyć w to, co się stało. Do końca był przekonany, że cała sytuacja to żart albo zadanie.
Wieczorem Wielki Brat ogłosił, by wszyscy przygotowali piosenkę i przyjęcie
powitalne dla osoby która zastąpi Piotrka Lato. Gulczas zapowiedział,
że nie ma zamiaru nikogo witać. Nikomu też nie chciało się układać
"głupich piosenek". Alicja tłumaczyła wszystkim, że nowy
uczestnik niczemu nie jest winien i nie można mieć do niego pretensji,
że zajmie czyjeś miejsce. "A tam niewinny, już ręce
zaciera" - odpowiedziała Karolina. Gulczas zaproponował by nowo
przybyły spał w szklarni i sprzątał kurnik. Gosia ćwiczyła powitanie
gościa: "Witaj, Nowy, będziesz przez cały tydzień doił
krowy". Wszyscy domownicy bardzo przeżywali odejście Piotrka Lato.
Leżeli razem na sofach przytuleni do siebie. Padał deszcz. "Niebo płacze
za Picią" - stwierdziła Gosia.Krzyczący zza płotu Piotrek Lato poinformował kolegów, że
jest z nim dwóch nowych uczestników. "Macie ich dobrze przyjąć!"-
krzyczał. Po chwili do Domu wprowadzili się Patrycja Strzemiecka i
Wojciech Kromka - konkurencji Małgosi i Sebastiana w konkursie "Big
Brother - Ty wybierasz", którzy zajęli drugie miejsca. Z początku
część domowników przyjęła "nowych" dość chłodno. Nie
obyło się bez dokuczliwych komentarzy na ich temat. Nowi przynieśli
drobny prezent - w tekturowym telewizorze i magnetowidzie znajdowały się
słodycze. Wszyscy zastanawiali
się, dlaczego do gry weszły aż dwie osoby i co z tym fantem zrobi
Wielki Brat. Patrycji i Wojtkowi nie było wolno przekazywać żadnych
wiadomości ze świata zewnętrznego. W nocy dziewczyny urządziły sobie "Kino pod
prysznicem" i podglądały zawstydzonego Wojtka. Dopiero Janusz przepędził
panie spod łazienki.
Dzień 47,
czwartek, 19 kwietnia 2001
W czwartek po śniadaniu Manuela z Małgosią zajęły się
przygotowywaniem szablonów i wycinaniem podobizn uczestników do umieszczenia na masce
auta, które Gosia namalowała wcześniej.
Później domownicy zajęli się sprzątaniem kurnika. W tym tygodniu
kierowniczką przybytku dla drobiu była Karolina. Jeszcze przed zmrokiem
ekipa naprawcza przykleiła ostatnie elementy na karoserię. Panowie
przykręcili koła. Końcowy efekt wszystkim się spodobał, brakowało
jedynie silnika. Manuela jako kierownik zadania wykonała jazdę próbną.
Dziewczyna z papierosem w ustach zasiadła za kierownicą, a Grzegorz i
Klaudiusz pchali auto po ogrodzie. Wieczorem
dziewczyny rozmawiały o tym, kto ich zdaniem - Patrycja czy Wojtek
powinien dalej pozostać w programie. Wszystkie panie wolały, aby w grze
pozostał Wojtek.
Dzień 48,
piątek, 20 kwietnia 2001
W piątek Wielki Brat wezwał Klaudiusza do Pokoju Zwierzeń i przypomniał
mu, że następnego dnia Alicja będzie obchodzić swoje urodziny. Z tej
okazji, w tajemnicy przed Alicją, mieszkańcy mieli zadecydować ile
pieniędzy ze swojego budżetu chcą przeznaczyć na podarunek dla koleżanki.
Domownicy postanowili wydać na prezent 100 zł i wspólnie uzgodnili, by
realizatorzy za tę kwotę zakupili piękne wydanie Biblii i tort. W
ogrodzie trwały ostatnie prace przy samochodzie. Najpierw przymocowano
dach, a później umocowano silnik. Patrycja opowiadała o ojcu marynarzu.
Dziewczyna zastanawiała się, czy jej ojciec będąc na morzu wie o jej
udziale w programie. Patrycja mówiła też, że jej siostra startuje w
konkursie miss Świnoujścia. Karolina stwierdziła, że nigdy w czymś
takim nie brała udziału, jednak gdyby spróbowała, to miałaby duże
szanse wygrać. Wkrótce
przyszła pora na rozliczenie zadania tygodniowego. Manuela odebrała z
Pokoju Zwierzeń 10 kluczyków - tylko jeden z nich pasował do samochodu
przy którym pracowali domownicy. Każdy otrzymał po jednym kluczyku i próbował
swoich sił w uruchomieniu auta. W końcu poszczęściło się Januszowi.
Wszyscy wsiedli do samochodu i ruszyli w trasę po zamurowanej części
ogrodu. Wielki Brat zaliczył grupie zadanie tygodniowe, więc budżet
tygodniowy wzrósł o wcześniej ustaloną kwotę 40%. Wieczorem odbyły
się tradycyjne zakupy. Aby szykowana dla Alicji niespodzianka pozostała
tajemnicą, Manuela musiała obmyślić plan wyjaśniający, dlaczego do
wydania jest o o 100 zł mniej, niż zarobili uczestnicy. Dziewczyna
poinformowała więc, że w tym tygodniu zapotrzebowanie domowników na
owoce jest wystarczające, dlatego zdecydowała się odłożyć 100 zł z
budżetu na kolejny tydzień. Tak więc do wydania w sklepiku było tym
razem 355 zł. Czas na wykonanie zakupów wynosił 5 minut. Tym razem kwotę zakupionych produktów przekroczono o 11 złotych i 20 groszy, mieszcząc się w dopuszczalnym limicie. Wśród kupionych towarów znalazł się komplet mebli i poduszek za 9,99 zł.
Już w nocy domownicy złożyli Alicji życzenia urodzinowe, choć
niespodziankę przygotowywali dopiero na dzień następny. Brak alkoholu
grupa nadrobiła pijąc zwykłą wodę. Manuela i Wojtek do szóstej rano przygotowywali dla Alicji urodzinową niespodziankę - wielkie czerwone serce.
Dzień 49,
sobota, 21 kwietnia 2001
Tego dnia Alicja obchodziła swoje 33 urodziny. Manuela, mimo, że spać
położyła się jako ostatnia, tego dnia wstała najwcześniej. Alicja
nie podejrzewała niespodzianki i była rozczarowana, że Wielki Brat o
niej zapomniał. Sama włożyła z okazji swojego święta strój z
imitacji skóry węża. Później uczestnicy zgodnie z propozycją Wielkiego Brata przygotowali specjalną piosenkę dla Piotra Lato, którą mieli odśpiewać podczas niedzielnego programu na żywo.
Za zadanie odpowiedzialna była Manuela, a pomysł bardzo się spodobał.
Powstała piosenka do muzyki z filmu "Mission Impossible", a ze
słowami wymyślonymi przez lokatorów Domu Wielkiego Brata. Wkrótce
przyszła pora na niespodziankę dla Alicji. Domownicy odśpiewali jej
"Sto lat" i podarowali prezenty. Dziewczyna była bardzo
wzruszona. Wielki Brat ofiarował jubilatce tort, kwiaty i kartkę ze
specjalnymi urodzinowymi życzeniami od przyjaciół z Oslo. Alicja popłakała
się ze szczęścia i wzruszenia. Autorem największej niespodzianki okazał się
jednak Mariusz - chłopak Alicji. Nad Domem pojawił się balon z okolicznościową wstęgą. Widniał na niej napis: "Alicjo sto lat! Mariusz".
Dzień 50,
niedziela, 22 kwietnia 2001
W niedzielę Wielki Brat przekazał Klaudiuszowi kolejne zadanie.
Domownicy musieli rozegrać mecz Polska-Szkocja. Rolę sędziego pełniła
Manuela. W spiżarni czekała na wszystkich niespodzianka, goście
specjalni - Tomasz Iwan i Tomasz Hajto. Wszyscy byli pod wielkim wrażeniem.
Ale nie był to koniec niespodzianek. Rozpoczęła się rozgrzewka. Gdy piłka wypadła poza ogród, przyniósł ją Jerzy Dudek.
Wszyscy rozegrali mecz, który jednak musiał zostać zakończony ze względu
na trudne warunki atmosferyczne. Manuela nie była nawet w stanie podać
końcowego wyniku rozgrywki. Dla uczczenia spotkania kucharz Polskiej
Reprezentacji Piłkarskiej - Rober Sowa, przygotował specjalny tort. Po
kilku minutach zabawy przyszła pora na pożegnanie gości. Mieszkańcy
ofiarowali piłkarzom szal, nad którym w trzecim tygodniu wspólnie
pracowali przez cały dzień. W programie na żywo uczestnicy odśpiewali specjalną piosenkę dla Piotra Lato, którą
przygotowali ubiegłego dnia. Picia mógł po raz ostatni krótko
porozmawiać ze swoimi kolegami z Domu. Wcześniej Zbigniew Hołdys
podarował mu swoją gitarę. Wkrótce przyszła pora na kolejne
nominacje. Swoje typy podali też nowi mieszkańcy (których nie można było
wskazywać do odejścia). Tym razem nominowani zostali Janusz i Grzegorz
(oboje po 4 głosy). Osobna nominacja przypadła Patrycji i Wojtkowi, którzy
zostali wytypowani do odejścia automatycznie. Tak więc w najbliższą
niedzielę z gry będą musiały odpaść aż dwie osoby. Na poprawę
nastrojów w spiżarni oczekiwały na wszystkich prezenty i list od
Piotrka Lato. Manuela otrzymała ulubioną Nutellę, panterkowe spineczki
i brokat, a Gosia bieliznę osobistą, którą Picia podobno również
nosił "tylko raz".