Dzień
30,
poniedziałek, 2 kwietnia 2001
W poniedziałek domowników obudziły dźwięki muzyki operowej. Karolina zaproponowała, by zwiększyć ilość wolnego miejsca w damskiej sypialni poprzez wyniesienie jednego z dwóch wolnych łóżek. Wielki Brat zgodził się na wyniesienie łóżka Moniki, ale należało przy tym odpowiednio je pożegnać. Manuela sądziła, że pomysł z usunięciem łóżka był decyzją odgórną. Zastanawiała się, dlaczego w takim razie nie został rozłożone łóżko Ani. Dopiero później dowiedziała się, że był to pomysł Karoliny. Chłopcy również musieli pożegnać odpowiednio łóżko Moniki. Dopiero przy jego rozkładaniu dziewczynom zrobiło się przykro, że ktoś w
ogóle wpadł na taki pomysł. Zdaniem Janusza decyzja usunięcia łóżka była bardzo zła. Panowie opalali się w ogródku. Gulczas powiedział, że Alicja nie może sobie znaleźć nikogo bliskiego w Domu i przez to jest jej
przykro. Dodał, że od początku programu bardzo się zmieniła - "Była gwiazdą, a teraz wszystko sprząta,
kawkę chce nam robić... Podlizywajka". Sebastian stwierdził, że Gosia zachowuje się tak samo. "Każdy dba o swoją dupę" - podsumował Piotr, po czym opowiedział jak tego dnia Manuela przyszła do niego i zwróciła uwagę, aby zaczął się grzeczniej odzywać do lasek (zwłaszcza do Alicji), bo mają pretensje i musi uważać na nominacje. Gulczas powiedział, że przemyśli to. "Tak? To super" - odpowiedziała Manuela. Na to Piotr: "No, muszę powtórzyć, żeby się waliła na ryj". Z kolei Karolina rozmawiając z Gosią w damskiej sypialni stwierdziła, że Sękocińscy DJe muszą mieć bardzo dużo zwolenników wśród telewidzów.
Piotr Gulczyński został zaproszony do Pokoju Zwierzeń. Wielki Brat zwrócił mu uwagę na jeden z punktów regulaminu - mieszkańcom nie wolno rozmawiać o nominacjach. Kilka minut wcześniej
Gulczas, Sebastian, Klaudiusz i Karolina mówili o tym, jak powinno wyglądać głosowanie. Piotr tłumaczył, że nie podawali żadnych imion i nie wskazywali na nikogo konkretnego. Wielki Brat
poinformował, że takie rozmowy również są niedopuszczalne. Wielki Brat zaprosił Alicję do Pokoju Zwierzeń i przekazał jej treść kolejnego zadania. Najbliższe dni zostały ogłoszone tygodniem włoskim. Nie bez powodu to Alicji została powierzona odpowiedzialność za realizację zadania - we Włoszech spędziła bowiem kilka lat życia i wiedziała jak pokierować grupą, aby oddać prawdziwy nastrój słonecznej Italii. W tym tygodniu podstawowe produkty żywnościowe zostały dostarczone do spiżarni tylko raz - domownicy musieli nimi tak zarządzać, by starczyło ich do niedzieli.
Od zaliczenia zadania zależało, ile pieniędzy mieszkańcy mogli wydać w piątkowym sklepiku. Wielki Brat przeznaczył budżet 5 zł dziennie na osobę. Po tygodniu domownicy
dysponowali więc kwotą 350 złotych. Grupa musiała zadecydować, jaki procent tej sumy przeznacza na wykonanie zadania. Od poprawnego
wykonania zadania tygodniowego zależało, o ile procent budżet przeznaczony na zakupy zwiększy się lub zmniejszy. Na
realizację zadań w tygodniu włoskim mieszkańcy postawili wspólnie 30% swojego budżetu.
Zadaniem grupy w ciągu całego tygodnia było przygotowanie się do odtworzenia scenki prezentującej życie uliczne w Wenecji. Należało przy tym wykonywać zadania dziennie. Pierwsze polecenie tego dnia polegało na nauczeniu się na pamięć przez wszystkich domowników śpiewania włoskiej arii "Nessum Dorma" z opery Pucciniego "Turandot". Należało także przygotować polską wersję tej opery. Podczas wykonywania drugiego zadania uczestnicy musieli podzielić się na dwie drużyny, w których kapitanami byli Manuela i Piotr Lato. W zespole Manueli znaleźli się: Alicja, Gulczas, Grzegorz i Janusz, a w drużynie Pici: Gosia, Sebastian, Klaudiusz i Karolina. W ogrodzie drużyny musiały stoczyć pomiędzy sobą wielką bitwę na pomidory, które zostały odebrane ze spiżarni. Ponieważ pomidorowa amunicja była twarda, domownicy wpadli na pomysł by ponacinać nieco owoce i tym samym zmniejszyć ryzyko doznania obrażeń. W sumie Wielki Brat dostarczył 50 kg pomidorów. Wygrywała ta drużyna, która w ciągu 10 minut zużyła więcej amunicji. Po kilku minutach zabawy Wielki Brat dopuścił możliwość ataku bezpośredniego. Janusz i Sebastian trzymając się wzajemnie za głowy, nacierali sobie twarze pomidorami. Wkrótce został ogłoszony remis. Przyszła pora na kąpiel i posprzątanie podwórka. Mieszkańcy zajęli się nauką włoskiej arii. Manuela będąc pod prysznicem śpiewała sobie piosenkę, którą wcześniej wykonywała wraz z Gosią i Moniką. Dziewczyna po chwili zaczęła płakać. Gosia starała się ją pocieszyć. Manuela tęskniła za Moniką i nie mogła uwierzyć, że w ciągu miesiąca tak bardzo się do niej przywiązała. Dziewczyna stwierdziła, że nie jest mściwa, ale gdyby wiedziała kto nominował Monikę, wtedy oddałaby głosy na te osoby. Kiedy wszyscy już spali, Piotr Gulczyński i Sebastian rozmawiali w salonie o Monice i innych dziewczynach.
Zastanawiali się nad tym, co je czeka po opuszczeniu Domu. Po wyrażeniu głębokiej troski o przyszłość koleżanek zasnęli w salonie pewni swojego sukcesu i przyszłych karier.
Dzień 31,
wtorek, 3 kwietnia 2001
Wtorkowy ranek mieszkańcy spędzili opalając się. Manuela postanowiła
stworzyć sobie tropikalną grządkę w ogródku. Za nawóz służyły jej
pozostałości po bitwie pomidorowej. W przekopaną ziemię dziewczyna włożyła
wszelkie dostępne jej roślinki, łącznie z zielonymi resztkami ananasów.
Tydzień włoski spowodował u Alicji nawrót wspomnień z lat spędzonych
właśnie tym kraju. Dziewczyna płakała w damskiej sypialni. Manuela ją
pocieszała. Alicja powiedziała, że zdecydowała się wrócić do
Polski, jednak ciągle nie wie, czy dobrze postąpiła. Wielki Brat wzywał
kolejno wszystkich domowników do Pokoju Zwierzeń. Każdy musiał tam zaśpiewać włoską arię "Nessum Dorma" z opery Pucciniego "Turandot".
Uczestnicy zaśpiewali też na kurniku polską wersję arii, którą
napisali ubiegłego dnia. Zdawało się, że mieszkańcy śpiewali nie
tylko co innego, ale również w innym czasie - występ wypadł fatalnie.
Drugie zadanie tego dnia polegało na przygotowaniu przez każdą osobę
pizzy. Klaudiusz, będący kucharzem, ze względu na wykonywany zawód
został od tego zadania odsunięty. Chłopak nie mógł pomagać innym w
wykonywaniu posiłku, mógł jednak udzielać cennych porad. Wkrótce
Wielki Brat poprosił domowników o zaprezentowanie wypieków. Każdy
przyrządził pizzę według własnego pomysłu i nadał jej nazwę. Pizzę
dla Klaudiusza przygotował Janusz. Grupa nie zapomniała także o Wielkim
Bracie i specjalnie dla niego przyrządziła dodatkową pizzę, która
została pozostawiona w Pokoju Zwierzeń. Trzej DJe i Karolina zapewniali,
że nie jest to żadne podlizywanie się, a jedynie wyraz miłości do
Wielkiego Brata i Wielkich Sióstr. Panowie wrócili do kuchni.
"Wielki Bracie oddaj blachę!" - wykrzyknął do kamery
Sebastian. Po chwili chłopcy ponownie pojawili się w Pokoju Zwierzeń z
kolejną pizzą. "Dlaczego to robicie?" - zapytał Wielki Brat.
"Z dobrego serca. Te trzy pizze są jak dwa miecze pod Grunwaldem.
Nie macie swoich, to my wam dajemy nasze. I nie chcemy za to żadnych
fajek" - odpowiedział Gulczas. Wieczór upłynął na ćwiczeniu
scenek z życia Wenecji. Potem przyszła pora na odpowiednią
charakteryzację i prezentację. Grupa przedstawiła historię zdradzanej
żony, rozgrywającą się w restauracji w Wenecji. Dalszy czas upłynął
na nauce śpiewu włoskiej arii.
Dzień 32,
środa, 4 kwietnia 2001
W środę pierwszym zadaniem mieszkańców było przygotowanie scenografii
przedstawiające słoneczną Italię. W spiżarni znajdowały się
wszystkie potrzebne produkty. Powstały malownicze kamieniczki, pizzerie,
lodziarnie, most, a nawet plac Świętego Marka ze słynną bazyliką. Rolę
kanału pełnił pasek materiału pomalowany na niebiesko. Brakowało
jedynie gondoli. Sebastian wymalował na tekturze budynek z napisem "Burdello,
bum bum". Alicja była tym faktem zbulwersowana. Sebastian tłumaczył,
że jest to jego dzieło i tak naprawdę głównym źródłem jego dochodów
jest właśnie ten przybytek w Wenecji. Po kilku godzinach makiety były
gotowe. Wkrótce Alicja otrzymała kolejne polecenie od Wielkiego Brata-
domownicy podzieleni na 5 par musieli nauczyć się na pamięć fragmentu
sztuki Williama Shakespeare'a "Romeo i Julia". W sumie na każdą
osobę przypadały 3 strony tekstu. Ponieważ w Domu było o dwóch mężczyzn
więcej niż kobiet, w jednej parze znaleźli się sami chłopcy. Rolę
Julii przyjął Sebastian, Janusz odegrał Romeo. Pozostały układ par
przedstawiał się następująco - Karolina ćwiczyła z Grzegorzem, Alicja
z Gulczasem, Manuela z Klaudiuszem, a Gosia z Piotrkiem Lato. Wielki Brat
zaprosił Alicję do spiżarni, gdzie czekały środki myjące i czyszczące
oraz niespodzianka za wykonanie makiety Wenecji - papierosy. Dziewczyna
chciała zrobić niespodziankę grupie ukrywając chwilowo tytoń. Janusz
jednak zauważył to i wykrzyknął: "Alicja w rogi was wali!".
Alicja powiedziała, że nie miała zamiaru zabrać papierosów, a jedynie
zrobić innym niespodziankę. Dodała, że wypowiedź Janusza odebrała
tak, jakby sama knuła coś za plecami uczestników. Janusz stwierdził,
że sprawa papierosów go nie interesuje i nie ma zamiaru o niej dyskutować.
W imieniu osób niepalących, Piotrek Lato poprosił o inną nagrodę-
muzykę. Niestety, Wielki Brat nie zgodził się. Po wielu ćwiczeniach
sceny balkonowej z "Romea i Juli" mieszkańcy zaczęli się
nudzić. Powstały więc kolejne wersje dramatu przeznaczone dla widzów
dorosłych. Wielki Brat nawoływał do trzymania się oryginału.
Wieczorem Gosia i Manuela rozmawiały o pobycie w Domu Wielkiego Brata,
nominacjach i Karolinie. Obie panie stwierdziły, że atmosfera robi się
coraz cięższa, gdyż mieszkańcy dzielą się na dwie grupy. Dziewczyny
były też urażone wypowiedzią Karoliny, dla której "Big Brother"
to tylko gra, a nominacje nie są żadnym problemem - po prostu idzie się
i nominuje. Gosia powiedziała, że Janusz bardzo zraził się do
Karoliny, a ta zaczęła odczuwać, że coś jest nie tak. Manuela zdała
sobie sprawę, że niektórzy przyszli do programu tylko po pieniądze.
Gosia stwierdziła, że najlepszą taktykę obrała Karolina: wiedząc, że
Sękocińscy DJe mają duże poparcie wśród widowni, przyłączyła się
do nich mając nadzieję na jak najdłuższe utrzymanie się w programie.
Małgosia dodała, że nie pozostaje im nic innego, jak grać w grę
Karoliny. Później, w szala twórczym, Manuela zerwała Grzegorzowi
majtki i triumfalnie zaniosła je do męskiej sypialni. "Ostra jesteś,
Julietto" - zawołał Grzegorz i udał się do sypialni dziewczyn,
gdzie w objęciach Karoliny nadal ćwiczył scenkę balkonową. W nocy
Manuela i Gosia udały się do męskiej sypialni pożegnać na dobranoc
Piotrka Lato. Obie dziewczyny weszły mu do łóżka, a DJe podglądali
ich przez wizjer.
Dzień 33,
czwartek, 5 kwietnia 2001
W czwartek zadaniem mieszkańców było zbudowanie weneckiej gondoli.
Domownicy otrzymali od Wielkiego Brata wszystkie potrzebne produkty na jej
wykonanie - czółno, styropian, wózek i farby. Po przestudiowaniu albumu
z fotografiami miasta uczestnicy przystąpili do pracy. Przód czółna
został wzbogacony o dodatkowe elementy ze styropianu. Znalazło się
miejsce na piersiastą syrenę w kolorze złotym. Mimo złej pogody, prace
nad gondolą nie ustępowały. Wielki Brat, konsekwentnie dążąc do
odkrycia jakiegoś głęboko ukrytego talentu muzycznego, przekazał
domownikom skrzypce z nakazem ćwiczenie jednej melodii. Piotrek Lato
otrzymał zakaz grania na gitarze do piątkowego ranka. Wszyscy po kolei
pastwili się nad instrumentem, próbując wycisnąć z niego jakieś dźwięki
podobne do muzyki. Najlepiej szło Małgosi - udało jej się nawet zagrać
kilka początkowych taktów. Popołudnie uczestnicy spędzili ćwicząc
scenkę balkonową z "Romea i Julii". Klaudiusz z Grzegorzem
postanowili upiec ciasto drożdżowe z truskawkami i galaretką.
Propozycja wzbudziła ogólny entuzjazm. Na fali sukcesu Klaudiusz ugotował
też drożdżowe kluski na parze, zwane buchtami. Posiłek był bardzo
smaczny i niemal wszyscy go zachwalali. Prace nad gondolą dobiegły końca.
Wieczór domownicy spędzili na rozmowach, które trwały do 4:00 nad
ranem.
Dzień 34,
piątek, 6 kwietnia 2001
Piątek upłynął domownikom na przygotowaniach do zaliczenia zadania.
Wielki Brat ogłosił, że wenecki wieczór będzie transmitowany na żywo.
Wszyscy ze zdwojonym zapałem ćwiczyli swoje role. Klaudiusz z Gulczasem
przygotowywali ciasto na pizzę, która w wieczornym programie miała wystąpić
jak produkt gotowy. Klaudiusz nie mógł uwierzyć, że ciasto wyrośnie
bez jajek. Grzegorz i Alicja skłaniali się do zrobienia ciasta na bazie
oliwy. "Żeby dodać jajek, to musielibyśmy je mieć, a ja w lodówce
nic nie widzę" - zamknął dyskusję Piotr. Klaudiusz - z zawodu
kucharz - denerwował się jednak, że ciasto bez jajek nie wyrośnie.
Domownicy wspólnie ustalili, że tym razem postawią na walory
estetyczne, a nie smakowe. Sebastian ćwiczył grę na skrzypcach. Alicji
i Piotrowi prośbami oraz groźbami udało się opanować tę eksplozję
talentu. Wieczorny program na żywo rozpoczął się od odśpiewania przez
wszystkich arii Pucciniego. Potem Janusz wykonał utwór solo. Wielki Brat
zlecił Klaudiuszowi by przygotował specjalną pizzę "Big Brother".
W tym czasie pozostali mieli odśpiewać polską wersję włoskiej arii "Nessum Dorma" z opery Pucciniego "Turandot".
Należało wybrać trzech tenorów, jedną primadonnę, chór dziewcząt i
bas kończący arię. Wkrótce Wielki Brat wzywał kolejno pary, które
miały odegrać scenkę balkonową z "Romea i Julii". Najpierw
wystąpiła Karolina z Grzegorzem, potem Alicja z Gulczasem, Manuela z
Klaudiuszem i na końcu Gosia z Piotrem Lato. Wielki Brat nakazał
Sebastianowi i Januszowi udać się do spiżarni, gdzie specjalnie na nich
czekały kostiumy. Po przebraniu się i odpowiedniej charakteryzacji, obaj
panowie przystąpili do odegrania scenki balkonowej - Janusz w roli Romea, Sebastian w
roli Julii. Wielki Brat był pod wrażeniem. Kolejne zadanie polegało na
przedstawieniu sceny weneckiej. Domownicy przenieśli do salonu wszystkie
przygotowane wcześniej makiety i gondolę. Piotrek Lato wcielił się w
grajka, Sebastian i Janusz odegrali parę kochanków, a Alicja w roli
gondoliera nakłaniała ich do czułości i opowiadała, przez jakie
obszary Wenecji przepływa gondola. Wielki Brat po raz kolejny był pod
wrażeniem i przekazał grupie zadanie specjalne. Uczestnicy musieli
przynieść ze spiżarni do ogrodu winogrona i zrobić z nich wino w stylu
włoskim. Zadanie zostało zaliczone, przez co budżet mieszkańców zwiększył
się o 30%. Wkrótce przyszła pora na zakupy, imprezę i muzykę. Krótko przed północą Wielki Brat ogłosił, że w tym tygodniu nominacje odbędą się w niedzielę. Jednak z powodu możliwości zaistnienia dużej dysproporcji między kobietami i mężczyznami w przypadku wytypowania i odejścia którejś z pań, nominowani tym
razem mogą być tylko mężczyźni. Chłopcy nie byli z tego zadowoleni,
jednak zabawa trwała dalej. Balangi
zakończył nad ranem pan Darek - czyli Gulczas, noszący na sobie wenecką
dekorację z postacią lodziarza. Po oświadczynach i wyznaniach miłości
względem pań ("Karolina, ja ciebie chcem!"), w końcu opuścił
damską sypialnię.
Dzień 35,
sobota, 7 kwietnia 2001
Po nocnych szaleństwach domownicy obudzili się dość późno.
Powoli rozpoczęły się wiosenne porządki. Karolina sprzątała Dom i
robiła porządki w szafkach. Alicja pieliła ogródek. Panowie zaganiali
kury, którym po raz kolejny udało się przedostać przez ogrodzenie.
Alicja wyliczyła, że następnego dnia będzie miała miejsce Palmowa
Niedziela. Dziewczyna udała się więc na podwórko w poszukiwaniu czegoś
do zrobienia wielkanocnej palemki. Przy pomocy zasuszonych roślin , liści
juki i złotej farby udało jej się zrobić coś, co trochę przypominało
pierwowzór. Inni domownicy, opalając się w ogródku, zastanawiali się,
kiedy wypadnie lany poniedziałek i co zrobią, aby tradycji stało się
zadość. Janusz przygotowywał obiad. Wyznał, że kiedyś marzył o założeniu
własnej knajpy. Mieszkańcy, którym bardzo smakowały dania przygotowane
przez Janusza, uznali pomysł za świetny i zaproponowali nazwę "U
Dzięcioła". Piotr Gulczyński większą część dnia spędził w
sypialni. Od rana skarżył się na ból gardła, wywołany - jak twierdził-
ubiegłodniowymi śpiewami i okrzykami. Wszyscy myśleli o kolejnych
nominacjach. Domownicy byli zaskoczeni faktem, że jeszcze nie mieli tego
za sobą. Zwykle nominacje odbywały się w sobotę. Tym jednak razem
zostały przesunięte do niedzielnego programu na żywo.
Dzień 36,
niedziela, 8 kwietnia 2001
W niedzielę wieczorem odbyły się trzecie nominacje. Jednak z powodu możliwości zaistnienia dużej dysproporcji między kobietami i mężczyznami w przypadku wytypowania i odejścia którejś z pań, nominowani tym
razem mogli być tylko mężczyźni - taką decyzję podjął Wielki Brat.
Wprowadziło to niemałe zamieszanie. Chłopcom nie podobał się ten
pomysł, jednak ich zdanie się nie liczyło. Tym razem wytypowani do odejścia
zostali Piotrek Lato i Sebastian (po 5 głosów). Zaraz po nominacjach,
uczestnicy uzyskali połączenie ze studiem "Big Brother - Ring".
Na wszystkich czekała mała niespodzianka - mogli przez chwilę porozmawiać
z Moniką i Anią - byłymi mieszkankami. Potem prowadzący Grzegorz
Miecugow przekazał wyniki nominacji. Grupa była nimi zaskoczona. Gosia i
Manuela wpadły na pomysł, by zwiększyć szanse pozostanie Pici w Domu.
Dziewczyny postanowiły dawać mu dużo dowodów sympatii i tym samym
stworzyć zagrożenie dla Sebastiana, który miał poparcie w Sękocińskich
DJach. Manuela miała do siebie żal, że zagłosowała na Piotrka. Sądziła
bowiem, że chłopak nie otrzyma wiele głosów. Podczas rozmowy z Gosią
powiedziała, że Picia niepotrzebnie odzywał się, że jakby ktoś nie miał na kogo zagłosować,
aby oddał głos na niego. Manueli zdaniem "ci mniej inteligentni wzięli
to do siebie i zagłosowali". Alicja stwierdziła, że bardzo spodobała
jej się postawa Piotrka Lato, który nie przejął się nominacją.
Sebastian natomiast był wyraźnie zdenerwowany i doszukiwał się, kto na
niego oddał głos. Klaudiusz pomagał mu w obliczeniach. Powiedział, że
on, Karolina i Gulczas na pewno go nie nominowali. Tym samym chłopak złamał
główną zasadę programu. Później dołączyła do niego Gosia. Alicja
zasugerowała, że to właśnie ona nominowała Sebastiana. Małgosia odwracając
sytuację powiedziała do Alicji i Manueli, że nie typowała Sebastiana (choć
tak naprawdę to zrobiła). Swoją wypowiedzią chciała też wzbudzić w
innych niepewność, że głos na Sebastiana oddał któryś z jego
przyjaciół - Sękocińskich DJów. Gulczas od piątku był przeziębiony-
bolało go gardło i miał podwyższoną temperaturę. Chłopak miał
nawet spotkanie z lekarzem. Z powodu przeziębienia przeniósł
się spać do salonu - bardzo przeszkadzało mu chrapanie Janusza. Od piątku
miał Piotr
Gulczyński zapewniał Sebastiana, że na choć nie będzie łatwo, na
pewno pozostanie w grze.