Dzień
23,
poniedziałek, 26 marca 2001
Po wizycie Huberta Urbańskiego, jego urodzinach i imieninach Manueli
mieszkańcy spali do południa. Wielki Brat zarządził porządki, a
szefem ekipy sprzątającej mianował Grzegorza. Większość osób nie
miała jednak siły podnieść się z łóżek. Ekipa w zdziesiątkowanym
składzie zabrała się za porządki. W nagrodę za wykonanie zadania
domownicy dostali... tabletki od bólu głowy. Potem przyszła pora na
talk show "Big Brother - w cztery oczy". Tym razem program był
prowadzony przez Gosię. Kolejnym zadaniem zleconym przez Wielkiego Brata
był wybór laureatów w sześciu kategoriach. Mieszkańcy nazwali te nagrody "Klaudiuszkami",
a Pokoju Zwierzeń kolejno oddawali głosy na współdomowników. Potem
przyszła pora na rozpoczęcie gali rozdania nagród. Każdy założył
odpowiedni strój, Janusz objął rolę fotografa. Całe spotkanie
poprowadził Sebastian - to on wręczał statuetki zwycięstwa. W części
artystycznej ceremonii wystąpili: Dziewczyny gorące z Hawajów, Sękocińscy
DJe, Greg Zorba oraz Iron Picia Maiden. Najbardziej romantyczną kobietą została Alicja,
a mężczyzną - Grzegorz i Klaudiusz. "Klaudiuszka" w kategorii największy bałaganiarz dostał Piotrek Lato. Janusz został największym śpiochem, a Monika obżartuchem. Klaudiusz i Manuela zostali najdowcipniejszymi mieszkańcami.
Po zakończeniu gali, towarzyska śmietanka bawiła się w ogrodzie na
wykwintnej kolacji w stylu amerykańskim. Karolina rozmawiała z
Sebastianem o Grzegorzu. Dziewczyna stwierdziła, że Grześ to lowelas,
jakich ona nie lubi, a sama potrzebuje prawdziwego mężczyzny. O piątej nad ranem Manuela i
Monika zdecydowały się usmażyć sobie frytki. Zjadły je z ketchupem i
majonezem. Monika zaproponowała nie sprzątać pozostawionego bałaganu i
upozorować, że ktoś inny przygotował sobie nocy posiłek. "I tak
będą wiedzieli, że to my" - stwierdziła Manuela. Mimo tego,
dziewczyny postanowiły kontynuować dowcip i zrzucić winę na Piotrka
Lato. Na krześle w jadalni postawiły gitarę, na stole charakterystyczną
czapkę "Pici", a na oparciu krzesła powiesiły klapki.
"Ja proszę bardzo, żeby kamery zarejestrowały, że frytki na
jutrzejszy obiad zjadł Piotr Lato. Sądzę, że te dowody oraz kasety,
jakie posiadacie, będą wystarczającym dowodem jego winy"-
powiedziała do kamery Manuela. Monika stwierdziła, że lepiej zdjąć z
oparcia krzesła klapki należące do Piotrka. "Coś ty, on dzisiaj
wygrał konkurs na największego bałaganiarza, to mógł przecież
zostawić tam klapki" - odpowiedziała Manuela. Obie dziewczyny już
kilka dni temu przygotowały identyczny dowcip. Poprzednio próbowały
upozorować romantyczną kolację Alicji i Piotra Gulczyńskiego.
Dzień 24,
wtorek, 27 marca 2001
We wtorek Wielki Brat ogłosił wszystkim wyniki niedzielnych nominacji.
Na wieść o dwóch głosach dla Grzegorza, Manuela zażartowała-
"To ode mnie i od Karoliny". Wytypowani do odejścia zostali
Sebastian, Gosia i Monika. "A czy nie uważacie, że te trzy osoby
powinny zrobić wypad bez audiotele?" - żartował Gulczas. Na koniec
Wielki Brat przypomniał, że regulamin zabrania rozmów o nominacjach.
Zasady te zostały jednak złamane przez dwie osoby (Gulczasa i
Klaudiusza), dlatego Wielki Brat odebrał za karę ciepłą wodę na dwa
dni. Sebastian i Gosia udali się do ogrodu na papierosa. Sebastian doszedł
do wniosku, że uczestnicy chcą się pozbyć palaczy. Monika zajęła się
praniem ubrań Klaudiusza, a później bielizny Gulczasa. Wkrótce Gosia
otrzymała treść kolejnego zadania. Mieszkańcy musieli w ciągu trzech
dni przygotować się do przedstawienia cyrkowego. Każdy musiał nauczyć
się wszystkich numerów cyrkowych: hola-hop - kręcenie jedną obręczą
na biodrach i jednocześnie sześcioma kołami, po trzy na każdym ręku
przez jedną minutę, jazda na monocyklu przez co najmniej 30 sekund bez
dotykania ziemi nogami, czterokrotne podrzucenie diabolo do góry - całość
musiała trwać 1 minutę, kręcenie talerzem - przez 30 sekund talerz nie
mógł spaść na ziemię, chodzenie na szczudłach przez 30 sekund bez
dotykania stopami ziemi, żonglerka minimum trzema maczugami przez 30
sekund, żonglerka minimum trzema kołami przez 30 sekund, żonglerka
minimum trzema piłkami przez 1 minutę, tresura zwierząt - jedna osoba w
roli tresera, pozostałe w roli zwierząt, balansowanie na równoważni
przez 1 minutę. Wielki Brat poinformował, że pod koniec tygodnia sam
zadecyduje, kto w jakiej konkurencji weźmie udział, a całe zadanie
zostanie zaliczone, jeżeli każdy podczas piątkowej prezentacji każdy
wykona wyznaczoną mu sztuczkę. Od domowników zależało, ile czasu poświęcili
dziennie na ćwiczenia. Od zaliczenia zadania zależała liczba pieniędzy
do wydania na luksusowe produkty w sklepiku. Ze spiżarni uczestnicy
odebrali niezbędne przyrządy. Potem przyszła pora na trening. Swoje
pierwsze sukcesy mieszkańcy zaprezentowali w wieczornym programie na żywo.
Wtedy też wszyscy pozdrowili swoich bliskich. Wkrótce Wielki Brat nakazał
przyrządzić w ciągu kilku minut posiłek. Klaudiusz miał za zadanie
relacjonować postępy prac. W nagrodę za dobre zachowanie i nie
przeklinanie podczas trwania programu na żywo, została anulowana kara
braku ciepłej wody na najbliższe dwa dni. W nocy panowie postanowili
ponownie pofarbować swoje włosy. Panie pofarbowały Grzegorzowi i
Klaudiuszowi włosy na blond, a Gulczasowi i Piotrowi Lato na kolor
czerwony.
Dzień 25,
środa, 28 marca 2001
Ubiegłego dnia Wielki Brat wprowadził nowe zasady - mieszkańcy otrzymali
bowiem produkty żywnościowe, które mają im starczyć do niedzieli. Do
tej pory domownicy otrzymywali jedzenie codziennie - zawsze po zaliczeniu
zadania. Środa stała pod znakiem ćwiczeń sztuczek cyrkowych. Gosia po
przebudzeniu opowiedziała swój sen, w którym chodząc na szczudłach złamała
nogę. "Pewnie proroczy" - zażartowała Manuela, która
ostatniej nocy również miała dziwny sen. Monika zabrała się za
modelowanie włosów Grzegorza. Alicja i Gosia opalając się w ogrodzie
rozmawiały o Monice i jej zachowaniu. Alicja powiedziała, że chciałaby
aby to właśnie ona z trzech nominowanych osób opuściła Dom. Gosia
natomiast zdradziła, że wolałaby sama opuścić Dom, niż jakby miała
zrobić to Monika. Domownicy wpadli na pomysł, by nauczyć kury pewnych
sztuczek cyrkowych. Drób jednak przyjął tę propozycję bez entuzjazmu.
Tymczasem Sebastian otrzymał od Wielkiego Brata zdjęcie swojej
dziewczyny, na które bardzo długo czekał. Chłopak od razu pochwalił
się wszystkim współmieszkańcom. Wielki Brat zaprosił Klaudiusza do
Pokoju Zwierzeń. Kolejne zadanie polegało na odbijaniu piłki nogą,
kolanem lub głową przez określony czas. Piłka nie mogła dotknąć
ziemi, nie można było używać rąk do pomocy w odbijaniu. W konkurencji
musiały wziąć udział dwie osoby - kobieta (czas odbijania piłki-
minimum 10 sekund) oraz mężczyzna (czas odbijania piłki - minimum 1
minuta). Nagrodą za poprawne wykonanie zadania była możliwość
obejrzenia na wideo meczu Polska-Armenia. Jako chętni do odbijania piłki
zgłosili się Alicja i Piotrek Lato. Niestety, Alicji nie poszło
najlepiej, a "Picia" odbijał piłkę przez 43 sekundy. Tak więc
Wielki Brat nie zaliczył zadania. Piotr Lato powiedział Monice, że w
ostatnim czasie cztery razy zachowała się dla niego niemiło. Dziewczyna
poprosiła więc "Picię" o szanse nadrobienia tych czterech
minusów - robiła wszystko, aby zaspokoić jego potrzeby. Później
Piotrek udał się do Pokoju Zwierzeń z prośbą o jeszcze jedną szansę
na obejrzenie meczu Polska-Armenia. Wielki Brat stwierdził, że jeżeli
domownicy wymyślą w ciągu 5 minut show związany z piłką nożną,
wtedy otrzymają wymarzoną nagrodę. Uczestnicy zaprezentowali więc
nietypowy mecz piłki nożnej wraz z częścią artystyczną. Pomiędzy
sobą walczyły drużyny Zielonych Żółwi z Polski i Kolorowych Cielaków
z Armenii. W roli komentatora wystąpił Klaudiusz. Pierwsza rudna była
rozgrywana na kolanach, zaś w drugiej na plecach chłopców zasiadły
dziewczyny. Wielki Brat zaliczył zadanie i już po kilku minutach mieszkańcy
odebrali ze spiżarni telewizor. Po odśpiewaniu hymnu, rozpoczęło się
gorące kibicowanie. Polacy wygrali z Armenię 4:0.
Dzień 26,
czwartek, 29 marca 2001
W czwartek panowie zastanawiali się, kto spośród nominowanych będzie
musiał opuścić Dom w najbliższą niedzielę. Janusz stwierdził, że
ma 100% kandydata. Piotr Gulczyński był pewien, że z programu odpadnie
Monika. Sebastian był takiego samego zdania - przecież jego i Gosię
wybrała publiczność. Monika tymczasem stała pod drzwiami i wszystkiego
wysłuchiwała. Gdy weszła do sypialni, chłopcy zamilkli. Mieszkańcy byli powoli zmęczeni ciągłym
narzekaniem Moniki. Tego dnia dostało się kurom. "Ale cholerstwo z
tymi kurami. Niosą się kiepsko i brudzą. Zróbmy z nich rosół.
Najpierw z koguta albo z mojej. Zabijmy kury i spalmy kurnik. Najgłupsze
stworzenia jakie znam to kury" - powiedziała Monika. Grzegorz był
przeciwny - stwierdził, że kury nikomu nie przeszkadzają i są szczęśliwe,
bo się cały dzień opalają. Wielki Brat nie
był zadowolony z postępu prac nad sztuczkami cyrkowymi. Gosia tłumaczyła,
że domowników wszystko boli od prób. Tymczasem w piątek miał się
odbyć finałowy pokaz. Wielki Brat polecił więc przystąpić do próby
generalnej. W spiżarni czekały na wszystkich kostiumy. Każdy wybrał
sobie taki, w którym się czuł najlepiej. Część pań miała kłopot z
wciśnięciem się w sukienki. Wieczorem domownicy bardzo śmiało
rozmawiali o seksie.
Dzień 27,
piątek, 30 marca 2001
W piątek rano Wielki Brat zaprosił Karolinę do Pokoju Zwierzeń i
poinformował ją, że tego dnia czeka domowników ważenie. Dziewczyna po
zejściu z wagi położyła się na kanapie, przykryła głowę poduszką
i zaczęła płakać - przytyła bowiem 4 kilogramy. Mieszkańcy starali się
ją pocieszyć. Karolinę jednak była przekonana, że Wielki Brat chciał
ją upokorzyć. Nie pomagał nawet fakt, że przytyli wszyscy. Później
przyszła pora na finałowy występ cyrkowców. Wielki Brat wyznaczył kto
w jakiej konkurencji ma wziąć udział. Panie ubrały się w krótkie, błyszczące
sukienki, a panowie w obcisłe rajtuzy. Punktem kulminacyjnym występu była
tresura zwierząt, którą przeprowadził Klaudiusz. Wielki Brat nie zaliczył grupie
zadania - Grzegorz i Sebastian nie
wykonali zadowalająco swoich ćwiczeń. W związku z tym domownicy
stracili 20% całego budżetu na wieczorne zakupy. Wszyscy byli bardzo
rozczarowani - od początku uważali bowiem, że zadanie jest trudne i wręcz
niewykonalne. Wielki Brat powiedział jednak, że był pod wrażeniem
serca włożonego w pokaz cyrkowy - w nagrodę przekazał Gosi kompozycję
wydawniczą poświęconą Adamowi Małyszowi wraz z pozdrowieniami i
autografem. Potem przyszła pora na zakupy. Tym razem domownicy mieli do
wydania 308 złotych w ciągu 15 minut. Panowie przeżywali brak alkoholu. Gulczas powiedział otwarcie co myśli o całej
sytuacji w Pokoju Zwierzeń - "Dlaczego dostaliśmy zadanie, które z
góry musieliśmy przegrać? Jak mi to wytłumaczysz, będę
kontent". Dyskusja z Wielkim Bratem trwała ponad godzinę i nikt nie
wyszedł z tej rozmowy przekonany.
Dzień 28,
sobota, 31 marca 2001
W sobotę Wielki Brat zarządził ćwiczenia gimnastyczne, które prowadziły
Manuela i Karolina. Po aerobiku Monika i Manuela postanowiły
zrekompensować sobie utracone podczas ćwiczeń kalorie. W ukryciu przed
pozostałymi domownikami objadały się bitą śmietaną, a jedną tubkę
zostawiły sobie na później - schowały ją pod łóżko. Natomiast
Karolina postanowiła ograniczyć jedzenie. Mieszkańcy w
tajemnicy przed Karoliną uszykowali prezenty na jej urodziny. Świętowanie
rozpoczęło się tuż po północy. Klaudiusz podarował dziewczynie
gliniane naczynko, Manuela lakier do paznokci, Alicja pojemniczek miodu i
spinkę, Janusz dwa Snickersy, Sebastian kartę magnetyczną, Gulczas gumę
do żucia, Grzegorz kwiatka, Piotrek Lato pomarańczę, a Koło Gospodyń
Wiejskich (Monika, Gosia i Manuela) przygotowało plecioną bransoletkę.
Nie zabrało oczywiście tortu, który dostarczył Wielki Brat. Karolina
popłakała się, gdy domownicy przeczytali jej wierszyki, które dla niej
ułożyli. Małgosia po wypiciu wina uwodziła onieśmielonego Piotrka
Lato.
Dzień 29,
niedziela, 1 kwietnia 2001
W niedzielę Alicja została Kierowniczką Kurnika. Wielki Brat postanowił
więc dowiedzieć się od niej, jak miewa się drób zamieszkujący Dom. Później
domownicy opalali się w ogrodzie. Sebastian urządził
opalającym się na kurniku współmieszkańcom śmigusa dyngusa. Wkrótce
przyszła pora na przygotowania do programu na żywo. Dziewczyny czas spędzały
w łazience. Monika zastanawiała się, czy jest już sławna. Zarówno
ona, jak i Gosia ubiegłej nocy popłakały się. Wiedziały bowiem, że
Sebastian na pewno pozostanie w Domu, a jedna z nich będzie musiała odejść.
Sebastian również szykował się na wieczorny "Ring". Alicja
schowała mu buta do kosza na śmieci. Chłopak na próżno przeszukiwał
Dom. W końcu obiecał, że jeżeli pozostanie w programie, to najbliższej
nocy zrobi dziewczynie masaż - pod warunkiem, że ta odda mu buta.
Propozycja została przyjęta. Wieczorem mieszkańcy zgromadzili się na
sofach. Po kilku minutach oczekiwana wszyscy usłyszeli Grzegorza Miecugowa.
Sebastian jako pierwszy dowiedział się, że pozostanie w grze. Potem
prowadzący poinformował, że dla Moniki czas w Domu Wielkiego Brata się
skończył. "No to mam swoje pięć minut" - powiedziała, po
czym pożegnała się z przyjaciółmi. Gulczas potajemnie dał Monice
list przeznaczony dla jego dziewczyny - było to niezgodne z regulaminem. Po chwili Monika opuściła
Dom przez spiżarnię. Pozostali mieli możliwość wyjść na chwilę na zewnątrz i zobaczyć
swoje rodziny i fanów. Najbardziej wyjście Moniki przeżyły Gosia i
Manuela. Gosia powiedziała, że w Pokoju Zwierzeń Wielki Brat pocieszał
ją, że "Big Brother" to tylko gra. "A czy Wielki Brat
pamięta o tym, że my też mamy uczucia?" - zapytała zapłakana
Manuela. Gosia rozważała nawet możliwość dobrowolnego wyjścia z
programu. Janusz przyznał, że również często o tym myśli, bowiem
wydaje mu się, że nominując kolegów sprzedaje ich za garść pieniędzy.
Dodał, że w Domu Wielkiego Brata nie może zaistnieć przyjaźń, nie
podoba mu się też zachowanie Piotra Gulczyńskiego i Klaudiusza. Gosi
zdaniem Monika była osobą, która miała duże szanse wygrać. W salonie
Gulczas i Sebastian zaczepiali Alicję - oboje łapali ją za ręce.
Dziewczyna odruchowo uderzyła Piotra w twarz twierdząc, że zabolał ją
bark. Gulczas był zdenerwowany. "Jeszcze raz mnie uderzysz
to ci łapę złamię" - powiedział i udał się w okolice łazienki.
Sebastian stanął w obronie kolegi i powiedział, że nie wierzy jakoby
Alicję choć trochę zabolała ręka. Sama Alicja starała się przekonać,
że mówi prawdę. W końcu podczas rozmowy z Klaudiuszem popłakała się.
Dopiero w nocy Alicja i Gulczas przeprosili się.