Dzień 16,
poniedziałek, 19 marca 2001
W poniedziałek, zaraz po pobudce panowie przyglądali się dziwnym kukłom,
które przedstawiały upitych DJów. Gulczas i Sebastian byli pełni
podziwu dla Gosi i Manueli za udany dowcip. Wielki Brat przekazał
treść kolejnego zadania, tym razem przeznaczonego tylko dla
mężczyzn. Chłopcy musieli zrobić w ciągu 10 godzin szalik na
drutach, szeroki minimum na 20 centymetrów. Jeżeli w ciągu 4 godzin
od momentu odczytania zadania, długość
szalika wyniosłaby 30 cm, w spiżarni znalazłyby się produkty na obiad. Jeżeli
do wieczora długość szalika wyniosłaby 1 metr, mieszkańcy
otrzymaliby
produkty na kolacje. Za wyrobienie całej włóczki Wielki Brat obiecał
nagrodę. Przez cały czas przeznaczony na wykonanie zadania jeden z panów
musiał robić na drutach. Żadna z kobiet nie mogła wyręczać mężczyzn
w wykonywaniu polecenia. Panie mogły jedynie udzielać instrukcji lub też
kierować rękoma panów. Klaudiusz opowiedział, że miał babcię Ślązaczkę-
dodał więc jej słowami, że szal przyda się "w razie
Niemca". Tymczasem Manuela została zaproszona do Pokoju Zwierzeń.
Wypytywana przez Wielkiego Brata, w końcu zaczęła płakać. Podczas późniejszej
rozmowy z Alicją, dziewczyna powiedziała, że Wielki Brat kazał jej
przyznać się, że kocha Grzesia. Przyszła pora na nagranie kolejnego
talk show "Big Brother - w cztery oczy". Tym razem tematem było
wychowywanie dzieci. Chłopcy na zmianę pracowali nad szalikiem. Okazało
się jednak, że nie jest to takie łatwe. Grupa wpadła więc na
sprytny pomysł jak ułatwić sobie zadanie - Gulczas i Klaudiusz
przygotowali z włóczki supły i wężowe sploty. Na dworze padało.
Grzegorz udał się do kurnika wybrać jaja. Manuela i Gosia zaproponowały,
by chłopak odtańczył Deszczową Piosenkę. Wielkiemu Bratu spodobał
się ten pomysł. Kolejne zadanie polegało więc na odtańczeniu przez
wszystkich Deszczowej Piosenki. W nagrodę za wykonanie polecenia
domownicy otrzymali nielimitowaną ciepłą wodę na najbliższą noc.
Sebastian pod nieobecnością Alicji stwierdził, że jest ona bardzo mądra
życiowo. "Na swój wiek to i tak jestem bardzo mądra"-
odpowiedziała na to Karolina. Nadeszła pora na sprawdzanie zadania zleconego
chłopcom. Panowie wykonali szalik o długości 3 metrów. Wielki Brat
był pełen podziwu. W nagrodę uczestnicy mogli zamówić obiad
z wybranej restauracji - zdecydowali się na chińską. Domownicy
oczekiwali na dodatkową nagrodę za zużycie całej włóczki. Wszyscy
uzgodnili, że jeżeli Wielki Brat nie dotrzyma słowa, mieszkańcy
przestaną wykonywać zadania. "I tak muszą nas karmić"-
stwierdziła grupa. Wielki Brat uraczył więc domowników muzyką. Wieczorem Manuela, Grześ i Picia wlali wodę do
basenu na podwórku i urządzili sobie kąpiel. Porcje obiadu jakie
otrzymali mieszkańcy okazały się bardzo małe. Wszyscy zgłodnieli,
więc postanowili zrobić frytki. Monika i Klaudiusz pokłócili się o
to, w jaki sposób powinno się je przyrządzić. Zdaniem Klaudiusza
należało je usmażyć w głębokim oleju, Monika natomiast powiedziała,
że zawsze używa do tego patelni. Klaudiusz postanowił ustąpić. W
efekcie frytki przykleiły się do patelni i trzeba je było zeskrobywać.
Kilka godzin później wydawało się, że sprzeczka poszła w
zapomnienie. Klaudiusz z Gulczasem zajęli się łaskotaniem leżącej
na kanapie Moniki. Ta broniąc się, przewróciła Piotra i zaczęła okładać
go pięściami - żądała, by przeprosił. Potem obje zapewniali, że były
to tylko żarty. Jednak w nocy Monika pół żartem powiedziała do Piotrka Gulczyńskiego:
"Gulczasie, ty mały... człowieku". Ten wyraźnie się
zdenerwował. "Jak moi kumple to oglądają to..." - powiedział
Piotrek i wyszedł do ogrodu na papierosa.
Dzień 17,
wtorek, 20 marca 2001
We wtorek Wielki Brat przekazał Klaudiuszowi treść kolejnego zadania.
Tym razem domownicy musieli napisać słowa piosenki o życiu w Domu Big
Brother. Uczestnicy musieli ułożyć także muzykę. W spiżarni czekały
instrumenty-
grzechotki, key-board, tamburyn, gwizdek i trójkąty. Piosenka musiała
składać się z 4 zwrotek i refrenu. Za stworzenie 2 zwrotek i refrenu
Wielki Brat obiecał produkty na obiad. Po godzinie grupa wciąż nie była
zgodna co do słów i muzyki. Rozdrażniło to Monikę, która nie
potrafiła zapanować nad swoimi emocjami i po raz kolejny posprzeczała
się z Gulczasem. "Gdybym miał taką starą jak ty, to bym ją cały
czas trzymał w spiżarni" - odpowiedział Piotr. Później Gulczas
przebrał się w body Manueli i udając kobietę tańczył w salonie. W
międzyczasie powstała pierwsza zwrotka piosenki i refren - "W
ogrodzonej chacie zamknąłeś nas Wielki Bracie. Sześć facetów, sześć
towara, to żadna dla nas kara. I jeden cel tylko mamy, wygramy,
wygramy, wygramy". Wkrótce domownicy ułożyli końcową zwrotkę-
"I od Wielkiego Brata za 100 dni będzie sałata. Co dzień zadań
mamy masę, ktoś na końcu zgarnie kasę. I jeden cel tylko mamy,
wygramy, wygramy, wygramy". Mieszkańcy przystąpili do odśpiewania
pierwszej części zadania. W nagrodę Wielki Brat przekazał produkty
na obiad i ogłosił, że gdy zostanie ukończona cała piosenka, każdy
będzie musiał odśpiewać z pamięci jeden wers. Przyszedł czas na
nagranie talk show "Big Brother - w cztery oczy". Tym razem
tematem były uzależnienia. Później Gosia i Manuela doszły
do wniosku, że ktoś z mieszkańców kradnie im papierosy. Podejrzenia
padły na Sebastiana, który palił najwięcej. Chłopak był
zdenerwowany zaistniałą sytuacją, w końcu oskarżono go o kradzież.
Janusz powiadomił wszystkich, że przekazanie grupie papierosów
kosztowało go bardzo wiele i jeżeli ktoś faktycznie zabrał
papierosy, to lepiej niech opuści Dom, bo w przeciwnym razie gdy
zostanie złapany - będzie biedny. Gulczas i Sebastian udali się do męskiej
sypialni. Oboje sprawdzali, czy czasem nikt nie podrzucił im
skradzionych papierosów pod łóżko. Sebastian, Gosia i Piotr Gulczyński
przygotowali sobie na rękach ściągi z treścią piosenki. Monika
powiedziała, że nie ma zamiaru śpiewać, bowiem słowa utworu są głupie.
Szczególną uwagę zwróciła tu na fragmenty: "Każdy litra w
dzień wychleje" oraz "Sześć facetów, sześć towara".
Dziewczyna dodała, że zaśpiewa ze wszystkimi podczas zaliczania
zadania, jednak o próbach nie ma mowy. Kilka minut później Monika
posprzeczała się z Alicją. Konflikt udało się jakoś załagodzić.
Po wykonaniu finałowej wersji utworu, Wielki Brat stwierdził, że nie
zaliczy zadania ze względu na próby ściągania. Domownicy byli
zawiedzeni. Wszyscy utrzymywali, że podczas śpiewania nikt nie ściągał.
Później Alicja i Monika rozmawiały o seksie. W temat wciągnęły też
Gulczasa i Picie, który okazał się być prawiczkiem. Wkrótce Manuela
z Alicją walczyły przeciwko Sebastianowi na śnieżki. Dziewczyny urządziły
w męskiej sypialni "śmigłowiec" i powkładały pod pościel
ich rzeczy, robiąc przy tym mały bałagan. Monika i Gosia urządziły
sobie "kino pod prysznicem" i podglądały Sebastiana. Grzegorz zajmował się
masowaniem obolałego barku Alicji.
Dzień 18,
środa, 21 marca 2001
W środę, zaraz po śniadaniu Wielki Brat przekazał Gosi zadanie. Ponieważ pierwszego dnia
wiosny, za oknem Domu nadal leżał śnieg, domownicy musieli przygotować scenki
przedstawiające wypędzenie zimy. Dziewczyny i chłopcy przygotowywali przedstawienie
oddzielnie. W przedstawieniu pań w rolę Wiosny wcieliła się Manuela,
a Królową Śniegu była Alicja. U
panów Zimą był Janusz, a Piotrek Lato wystąpił jako... Lato. Zadanie zostało zaliczone.
Janusz, Grześ i Klaudiusz zajęli się rąbaniem drewna. Gulczas otrzymał treść kolejnego
zadania. Mieszkańcy musieli ulepić z gliny figurkę przedstawiającą Wielkiego Brata oraz
wykonać przy pomocy koła garncarskiego 11 naczyń, które powinny wyrażać
osobowość twórców. Wkrótce powstała rzeźba o czterech
twarzach. Domownicy umieścili na głowie Wielkiego Brata antenkę oraz rogi, przyprawiające złośliwą naturę. Za wykonanie pierwszej części
polecenia grupa otrzymała
produkty na obiad. Wykonanie naczyń okazało się niezbyt łatwe. Gulczas i Klaudiusz chcąc
zasiąść do koła garncarskiego, popędzali i wygwizdywali Monikę. Ta zdenerwowała się i
rzuciła gliną. Doszło do małej sprzeczki. "Ty jesteś śpiąca królewna, czy co? Zaraz mi
się skończy cierpliwość i się skończy caritas" - powiedział Piotr. Później to Monika go
poganiała - "Szybciej! Przecież nie ma czasu!". "Jakbyś mogła przez cały dzień nie ględzić
i nie narzekać" - odpowiedział jej Gulczas. Wieczorem przyszła pora na rozliczenie zadania.
Gulczas powiedział, że stworzenie naczyń nie było łatwe. Wystąpił
problem nie tylko w gęstości gliny, ale także w braku znajomości
technologii ugniatania i lepienia. "Nawet nasz Gosiaczek, nadworny
plastyk, miał sześć podejść, zanim zrobił fajną popielniczkę".
Każdy zaprezentował swoje naczynie. Piotr Lato stwierdził, że jego
działo tylko przypomina szklankę do whisky z lodem. Tak naprawdę był
to bukłak beduina do picia wody na pustyni, a w razie Niemca mógłby służyć
do innych rzeczy. Monika przedstawiła swój flakon, który jej zdaniem
będzie zdobił kwiaty, nie odwrotnie. Grzegorz przygotował dzban do
zamieniania wody w wino. Manuela też zaprezentowała dzban - wczesnosłowiański,
na miód pitny. Naczynie przedstawiało jej osobowość. "Niby stoi
mocno na ziemi, ale patrząc od góry gdzieś wzlatuje" - powiedziała
Manuela. Miseczka Karoliny miała szorstką fakturę, a w gruncie rzeczy
była krucha - tak jak i ona. Kubeczek Sebastiana też wyrażał jego
duszę - w połowie wyschnięty, jakby zawiedziony, a w połowie
wilgotny - pełen nadziei. Klaudiusz miał miseczkę przydatną w kuchni
azjatyckiej. Wielki Brat był pod wrażeniem wykonanych prac i w nagrodę przekazał produkty na kolację.
Mieszkańcy postanowili ofiarować wykonane prace ojcu Karoliny, który w Olsztynie ma sklep
z pamiątkami. Klaudiusz powiedział Monice, że źle się zachowuje, nie mówi "proszę" i ma
zły stosunek do mężczyzn. Dodał, że to źle o niej świadczy. Podczas pobytu Moniki w Pokoju
Zwierzeń, w jadalni domownicy rozmawiali o jej zachowaniu. "Góralka nam się
rozbrykała. Ja ją lubię, teraz przynajmniej jest taka, jaka jest naprawdę. Pokazała swoją prawdziwą
twarz. Choć powinniście wziąć pod uwagę inne aspekty. Może ma złe dni teraz" - powiedziała
Manuela. Alicja stwierdziła, żeby najlepiej nie zwracać na to uwagi. Gosi przypomniał się
film "Niemoralna propozycja". Zapytała więc koleżanki, co by zrobiły, gdyby tak jak
bohaterka filmu otrzymały propozycję spędzenia jednej nocy z nieznajomym, w zamian za
milion dolarów. Dla Manueli było to niewyobrażalne. Natomiast Monika i Karolina były
bardzo chętne - z obcym mężczyzną poszłyby też do łóżka z czystej przyjemności. W nocy
dziewczyny przez wizjer podglądały chłopców w sypialni. Chciały, aby się rozebrali.
Klaudiusz i Piotr jako jedyni zareagowali na ich zaczepki i
zaprezentowali swoje gołe pośladki.
Dzień 19,
czwartek, 22 marca 2001
W czwartek Wielki Brat zaprosił do Pokoju Zwierzeń Sebastiana - wraz z jego podopieczną kurą. Chłopak musiał zdać relację z
tego, jak do tej pory opiekował się kurami. Wielki Brat nakazał zwołać wszystkich i wybrać osobę, która przez następny tydzień będzie
pełniła funkcję kierownika kurnika i dbała o drób. Małgosia zgłosiła się na ochotnika. Rozpoczęło
się wielkie sprzątanie kurnika. Później Wielki Brat przekazał Manueli kolejne zadanie. Każdy musiał napisać czterozwrotkowy
wiersz o jednym ze swoich współmieszkańców. W spiżarni czekały tabliczki i kreda. Domownicy byli kolejno wzywani do Pokoju
Zwierzeń. Tam każdy otrzymał w kopercie imię osoby o której musiał napisać wiersz. Tę informację należało zachować w
tajemnicy. Karolina napisała wiersz o Piotrku Lato, Klaudiusz o Januszu, Małgosia o Sebastianie, Sebastian o
Monice, Piotr Gulczyński o Małgosi, Grzegorz o Alicji, Alicja o Piotrze Gulczyńskim, Janusz o Klaudiuszu, Monika o Grzegorzu,
Piotrek o Manueli, a Manuela o Karolinie. Po ułożeniu pierwszej zwrotki każdy musiał wyrecytować ją w Pokoju Zwierzeń - w nagrodę uczestnicy otrzymali
produkty na obiad. Manuela droczyła się z Piotrem Gulczyńskim. W zabawie Gulczas zbyt mocno wykręcił jej rękę - dziewczyna krzyknęła i uderzyła go w twarz. Piotr momentalnie spoważniał i obrażony wyszedł do salonu. Alicja przekonywała Manuelę, że wina leży po obu stronach. Dziewczyna była bardzo smutna i starała się przeprosić kolegę - bezskutecznie. Po kilku próbach Manuela wróciła smutna do sypialni. Dopiero później oboje zapomnieli o całej sprawie.
Wieczorem każdy zaprezentował przy wszystkich swoje działo. Wielki Brat był pod dużym wrażeniem twórczości
domowników. Klaudiusz ułożył też dodatkowy wiersz o wszystkich współmieszkańcach. Później Gosia i Gulczas rozmawiali wraz z
innymi o związku dwojga ludzi. Piotr tłumaczył, że nie ma żadnych zobowiązań wobec partnerki, bo
wszystko oparte jest na wolności i własnym wyborze. Dziewczyny podkreślały jak ważna
jest odpowiedzialność za związek i wzajemne zaufanie. Wielki Brat włączył
na pół godziny muzykę. Karolina tańczył na dworze z Sebastianem.
Dzień 20,
piątek, 23 marca 2001
W piątek zanotowano wielkie poruszenie w kurniku. Gosia stwierdziła zmianę stanu
liczbowego w ekipie drobiowej. Okazało się, że zniknęła kura Anny. Ku radości kur i zaskoczeniu domowników przybył nowy mieszkaniec kurnika - kogut. Wielki Brat przekazał
grupie kolejne zadanie. Tym razem należało wykonać gipsowy model jednej osoby mieszkającej w Domu Big Brother. Wielki Brat
powiadomił, że zadanie zostanie zaliczone, jeśli rzeźba będzie stała bez podparcia przynajmniej 10 sekund. Wybór modela
poprzedziły gorące dyskusje. Monika konsekwentnie odmówiła wspierania napalonych kolegów w rozwijaniu twórczych pasji. W tej
sytuacji swoje piękne ciało na ołtarzu sztuki złożył Grzegorz. Radość dziewczyn była ogromna, bowiem unieruchomiony pod
warstwą gipsu chłopak nie mógł bronić się przed ich zakusami. W twórczym zapale domownicy zużyli na formę tyle materiału, że
nie starczyło im na sam odlew. Figura przypominała więc nieco Wenus z Milo - bardziej z powodu brakujących części ciała niż
wyrazu artystycznego. Na żale w Pokoju Zwierzeń Wielki Brat odpowiedział, że grupa zużyła już 250 kilogramów gipsu i to musi
wystarczyć. Przyszła pora na rozliczenie zadania. Połatana rzeźba, ozdobiona czapką i okularami zaprezentowana przez
mieszkańców. Manuela stwierdziła, że odlew jest lepszy od oryginału, bo nie mówi. Zadanie zostało zaliczone. Przyszła pora na
quiz, w którym domownicy zarobili pieniądze na wieczorne zakupy. Tym
razem papierosy kosztowały aż 200 złotych. Jednak grupa zmieściła
się w limicie i nie musiała oddawać żadnych produktów. Później rozpoczęła się impreza przy zakupionym
alkoholu i papierosach.
Dzień 21,
sobota, 24 marca 2001
Kolejny dzień wiosny przywitał mieszkańców śniegiem. Ponura pogoda
nie nastrajała optymistycznie, dodatkowo wszystkich przygnębiały
nadchodzące nominacje. Tym razem do opuszczenia Domu nominowane zostały
trzy osoby - Gosia (5 głosów) oraz Sebastian i Monika (po 4 głosy). Z samego rana
domownicy musieli podjąć decyzję zmiany "głównej kurnikowej".
Małgosia, dziewczyna z miasta, nie najlepiej radziła sobie z tą
funkcją. Grzegorz po namyśle zgodził się pełnić funkcję
kierowniczą kurnika. Przejęty awansem szybko udał się doglądać
swoje podopieczne. Mieszkańcy rozmawiali o Annie Baranowskiej. Janusz stwierdził, że mimo własnego zdania, Ania łatwo ulegała ogółowi i nie potrafiła się odezwać przez pierwszy tydzień.
Później grupa rozmawiała o zmowie. Wszyscy stwierdzili, że wystarczy aby cztery osoby dogadały się i są w stanie
wyeliminować pozostałych z gry. Alicja powiedziała, że nie chce żadnej zmowy nawe dla ochrony własnych interesów. Nagle do Sebastiana, który rozpoczął dyskusję, przemówił Wielki Brat - "Chcę ci tylko powiedzieć, że Wielki Brat słyszy wszystko".
O godzinie 15:40 Wielki Brat przekazał Klaudiuszowi zadanie.
Uczestnicy, podzieleni na dwie drużyny - damską i męską musieli
stoczyć ze sobą mecz piłki nożnej Polska-Norwegia. Dziewczyny w
szykownych czerwonych koszulkach i czarnych spodenkach były
reprezentacją Norwegii. Chłopcy w barwach narodowych stanowili drużynę
Polski. Wielki Brat, wyrównując szanse, nakazał mężczyznom dobrać
się w pary i związać sobie szalikami ręce o nogi. Klaudiusz wezwał
do stosowania zasad fair play. Stawka była wysoka - za zwycięstwo były
przewidziane nagrody. Dla dziewczyn była to możliwość obejrzenia
wybranego przez siebie filmu na video, a dla chłopców obejrzenie na
kasecie meczu Polska-Norwegia, który miał niedawno miejsce. Wszystko
rozpoczęło się tak jak na stadionie piłkarskim - odśpiewano hymny i
rozpoczęto grę. Mecz rozegrano w bardzo ciężkich warunkach, przy padającym śniegu.
Spotkanie zakończyło się wynikiem 9:2 dla Polski (w rzeczywistości
Polacy wygrali 3:2). Po rozgrywce doszło
do zamiany koszulek. Mieszkańcy poszli wziąć prysznic. Chłopcy
przynieśli ze spiżarni telewizor. Po kilku minutach oddali się
sportowym emocjom. Miłośniczkami piłki nożnej okazały się również
panie - poza, Moniką, która usnęła już podczas pierwszej połowy. Biało-czerwone barwy wymalowane na twarzach i rękach, napisy: "Polska gola" - tak mieszkańcy kibicowali polskiej drużynie. Emocje ostygły dopiero przed 5 rano.
W niedzielę o poranku Manuela skomentowała grę panów - "Graliście
z kobietami, a kopaliście jak konie".
Dzień 22,
niedziela, 25 marca 2001
W niedzielę Karolina i Grzegorz znaleźli miejsce odosobnienia w pokoju panów. Grzegorz wcierał w jej plecy balsam. Oboje półszeptem rozmawiali o poprzednich związkach.
Wieczorem Wielki Brat przygotował dla mieszkańców niespodziankę.
Jednak najpierw wszyscy musieli wykonać zadanie specjalne - w tym samym
czasie stanąć na głowie. Wielki Brat zaliczył starania uczestników.
W nagrodę, w spiżarni pojawił się gość - Hubert Urbański, który przyniósł ze sobą prezenty i list od Anny - byłej mieszkanki Domu.
Wyjątkowo szczęśliwy okazał się Gulczas, który okazał się fanem
teleturnieju "Milionerzy". Hubert przeprowadził quiz wzorowany na
tym programie. Domownicy przystąpili
do konkurencji "Kto pierwszy ten lepszy". Ten kto okazał się
szybszy, zasiadał na krześle i walczył o nagrody. Jako pierwszy na
pytania odpowiadał Sebastian. Chłopak wygrał w sumie 100 papierosów,
25 butelek piwa, 50 smakołyków Ferrero Roche, 12 paczek gum do żucia,
6 cygar, 3 buteleczki z olejkami do masażu oraz szampana. W kolejnej
konkurencji "Kto pierwszy ten lepszy" zwyciężył Klaudiusz.
Przyłączył się do niego Piotr Gulczyński, który zawsze marzył o
udziale w "Milionerach". Oboje wygrali dla grupy butelkę
szampana, 6 butelek wina, 3 farby do włosów, 12 ręczników, 50
papierosów, 25 pączków i 100 Snickersów. Później Hubert
Urbański poprowadził talk-show "Big Brother - w cztery oczy". Domownicy odpowiadali tym razem na pytania od widzów TVN. Wielki Brat wezwał do Pokoju Zwierzeń Manuelę i
Klaudiusza i powiadomił ich, że Hubert w dniu wizyty obchodził urodziny. W spiżarni czekał na niego tort, a
mieszkańcy zorganizowali przyjęcie. Zabawa przy
zastawionym stole trwała do świtu. Sebastian wyznał, że jego
dziewczyna Dorota jest w ciąży - dziecko ma się urodzić pod koniec
roku. Chłopak powiedział, że będzie przekonywał narzeczoną, aby w
przypadku narodzin chłopca dali mu na imię Hubert. W końcu Hubert
Urbański musiał opuścił Dom.
Grzegorz i Karolina zakończyli dzień namiętnym pocałunkiem.