Big Brother • Showmag.info

BIG BROTHER

DZIEŃ 106

Alicja WalczakAnna BaranowskaGrzegorz MielecJanusz DzięciołKarolina PachniewiczKlaudiusz SevkovićMałgorzata MaierManuela MichalakMonika SewiołoPatrycja StrzemieckaPiotr GulczyńskiPiotr LatoRafał ChudzińskiSebastian FlorekWojciech Kromka

Big Brother

Uczestnicy
Wydarzenia
Nominacje
Powiedzieli
Sukcesy
Autografy
Zasady
Tygodnik

Nasze serwisy:

Showmag.info
Big Brother
Big Brother 2
Big Brother 3: Bitwa
Big Brother 4.1
Big Brother 5

Wydarzenia - Tydzień 02: Tydzień militarny

Dzień 9, poniedziałek, 12 marca 2001
Poniedziałkowy poranek zaskoczył wszystkich. Wielki Brat obudził domowników o 7:00 rano, a następnie kazał im stanąć w dwuszeregu na podwórku. Zaraz potem ogłosił, że rozpoczął się tydzień militarny, podczas którego wszyscy dowiedzą się co to jest dyscyplina, siła, więź i współzawodnictwo. Podział na pokój męski i żeński został przez Wielkiego Brata zawieszony. Monika została wyznaczona na dowódcę drużyny żółtych - Manueli, Ani, Piotrka Lato, Sebastiana i Klaudiusza. Alicja jako dowódca drużyny czerwonych miała pod komendą Magłosię, Karolinę, Janusza, Piotra Gulczyńskiego i Grzegorza. Żółci zajęli zieloną sypialnię, a czerwoni - pomarańczową. Zadaniem drużyn było wykonywanie wszystkich zadań i zdobywanie punktów, które zostały zsumowane pod koniec tygodnia. Pierwsza konkurencja polegała na wypełnieniu 25 worków piaskiem przez każdą drużynę. Drużyna czerwonych, w nagrodę za dyscyplinę otrzymała do pomocy saperkę. Żółci musieli radzić sobie samymi rękoma. Szybko jednak okazało się, że saperka zniknęła. "Wielki Bracie, nie bawimy się! Oni nam schowali saperkę!"- wykrzyknęła Alicja. O kradzież oskarżeni zostali przeciwnicy, w obronie których stanął ich dowódca. Anna znalazła w piasku Snickersa owiniętego w żółty papierek. Był na nim napis: "Przesyłam wam 11 Snickersów. Dlaczego 11 - domyślcie się sami" i podpis - "Żółty Leon, siostrzeniec Wielkiego Brata". Zaskoczenie domowników, jak i realizatorów programu było absolutne. Nikt nie wiedział kim jest "Żółty Leon" i nie wiadomo tego do dziś. Monika ogłosiła, że jej zespół wykonał zadanie. Punkt powędrował więc na konto drużyny żółtych. Tymczasem Alicja stwierdziła, że w rzeczywistości to jej zespół powinien zwyciężyć. Jej zdaniem żółci zaliczyli do swoich worków trzy, które należały do czerwonych. Dziewczyna poszła na skargę do Wielkiego Brata, który szybko uciął rozmowę mówiąc: "Trzeba pilnować swoich worków". Piotrek Gulczyński opowiedział, że ma syna i jest po rozwodzie. Swoją żonę znał przez 17 lat, a do rozpadu związku doszło z jego winy - podczas małżeństwa przez rok miał romans. Ania zdradziła, że jej małżeństwo rozpadło się w 1989 roku, ale oboje pozostali przyjaciółmi do końca. Kiedy jej były mąż umierał w szpitalu w Warszawie, często go odwiedzała. Wkrótce Wielki Brat ogłosił kolejne zadanie. Tym razem każda z drużyn musiała stworzyć swój własny hymn. Przy prezentacji Alicja zapominała tekst i myliła się, tak więc drugi punkt na swoim koncie zdobyli żółci. Później Klaudiusz, Gulczas, Sebastian i Gosia postanowili dla żartów zbuntować się przeciwko swoim dowódcom - na następny dzień planowali rebelię. Karolina była tego dnia smutna - nie była zadowolona z tygodnia wojskowego, a przez kilka minut płakała. Pocieszyć starał się ją Piotrek Lato. O 22:00 nastała cisza nocna. Wszyscy musieli udać się do swoich sypialni. Obowiązywał całkowity zakaz rozmów. Gosia obawiała się chrapania Janusza. Karolina i Grzegorz ułożyli się natomiast na sąsiadujących ze sobą łóżkach. Pod osłoną ciemności i kołder wymieniali czułe szepty i uściski.




Dzień 10, wtorek, 13 marca 2001
We wtorek żołnierze zostali obudzeni o 7:00 nad ranem. Drużyna Moniki była zaspana i całkowicie zapomniała o dyscyplinie. Wielki Brat zarządził rozgrzewkę. Okazało się jednak, że nie wszyscy byli chętni do ćwiczeń. Sebastian, Klaudiusz i Gulczas zorganizowali rebelię. "Monika, kochamy cię, ale twoje rządy się skończyły! Od dzisiaj bez dowódców!" - krzyczał Klaudiusz. Po chwili do rebeliantów dołączyła Karolina. "Chcemy pokoju, pracy i płacy"- krzyczeli wszyscy. Buntownicy postanowili stworzyć własną drużynę- niebieskich. Jednak Wielki Brat zaprowadził porządek i stwierdził, że istnieje tylko zespół żółtych i czerwonych. Karolina ogłosiła, że ze względu na miłość do Wielkiego Brata rebelianci wrócą do swych drużyn. Później Ania zajęła się sprzątaniem Domu. "Pozakładajcie mi krzesła na górę stołu" - powiedziała. "Zauważyłam Aniu, że ty nigdy nie mówisz proszę. Zawsze takim rozkazującym tonem, zrób to, zrób tamto" - odpowiedziała Karolina. "Tak, ale ja cały czas proszę o to. A co z tego czy ja powiem: pozakładajcie proszę?" - zareagowała Ania. "Sama forma jest grzeczniejsza i dla mnie przyjemniejsza" - ucięła Karolina. Tego dnia Wielki Brat postanowił wytenować swoich żołnierzy i zarządził szkolenia z zastosowaniem masek gazowych. Manuela już kolejny dzień cierpiała z powodu - jak mówiła - romansu Grzegorza i Karoliny. Dziewczyna stwierdziła, że jest zazdrosna i nie wie jak się tego oduczyć. Grzegorz pocieszał Manuelę i zapewniał ją, że żadnego romansu nie ma. Karolina obserwowała wszystko z ukrycia, a po chwili położyła się do łóżka i płakała. W napiętą sytuację wkroczyła Monika, która z obu stron dowiedziała się, że dziewczyny są mocno zaangażowane. Grzegorz do tej pory traktował wszystko jak zabawę i nie spodziewał się, że zarówno Karolina jak i Manuela są o siebie zazdrosne. Wkrótce Wielki Brat przekazał wszystkim domownikom wyniki sobotnich nominacji. Wytypowani do opuszczenia Domu zostali Piotrek Lato (4 głosy) i Ania (7 głosów). Piotrek na wieść o nominacji zareagował spokojnie, Ania tylko "podziękowała" współlokatorom. "Może zaczniesz mówić proszę?" - dogryzła Ani Karolina. Dowódcy drużyn zostali po kolei wezwani do Pokoju Zwierzeń. Kolejne zadanie polegało na przelaniu wody za pomocą menażek z beczek pełnych do pustych. Należało przy tym pokonać przeszkodę ułożoną z worków z piaskiem. Po zmierzeniu poziomu wody w beczkach, okazało się, że ponownie zwyciężyli żołnierze Moniki. Drużyna żółtych miała więc na swoim koncie 3 punkty. Wkrótce nastała cisza nocna.




Dzień 11, środa, 14 marca 2001
Wojsko pod rządami kobiecych dowódców zaczęło się lekko rozleniwiać. Pierwszym zadaniem tego dnia było przeprowadzenie porannej zaprawy. Ponieważ drużyna Moniki była niezorganizowana, ich ćwiczenia z rozkazu Wielkiego Brata zostały przedłużone. Tylko Ania nie brała udziału w rozgrzewce-  po wtorkowym zadaniu bolała ją noga. Po śniadaniu Sebastian prosił Monikę o wybaczenie, w sprawach jakie pomiędzy nimi zaszły. Dziewczyna poinformowała go jednak, że nie ma zamiaru mu wybaczać. Drugie zadanie polegało na obraniu przez każdy zespół 50 kilogramów ziemniaków. W tej konkurencji punkt zdobyła drużyna żółtych. Dodatkowo Wielki Brat postanowił, że od tej pory za każde przekleństwo będzie odejmowane 10 złotych od pieniędzy na piątkowe zakupy. Ogólny stan rywalizacji wynosił 4:0 dla żołnierzy Moniki. Czerwoni nie przestrzegali nowej reguły ustanowionej przez Wielkiego Brata i nadal używali niecenzuralnych słów. Przez to tracili cenne pieniądze. Tymczasem Monika prała spodnie Gulczasowi. Wywołała tym zdziwienie nie tylko współmieszkańców, ale także Wielkiego Brata. Ostatnia konkurencja w tym dniu polegała na przeprowadzeniu musztry z elementami maskującymi. Lepsi okazali się czerwoni i to oni zdobyli pierwszy punkt na swoim koncie. Manuela wyprała Grzegorzowi bieliznę, a później namówiła koleżanki do zabaw z mikroportami. Dziewczyny wyły do mikrofonów i w bezpośredniej ich bliskości spuszczały wodę w toalecie. Wielki Brat zwrócił uwagę, że w ten sposób domownicy naruszają regulamin. Potem Manuela udzielała innym instrukcji jak poprawnie korzystać z mikroportów. W czasie wolnym od zajęć Monika i Karolina rozmawiały o współmieszkankach. Na pierwszy ogień poszła Ania, a zaraz potem Gosia i Alicja. Zbliżała się pora ciszy nocnej. Jednak domowników nadal roznosiła energia. Piotrek Lato przyznał wcześniej, że w kobietach bardzo podobają mu się stopy. Monika poprosiła więc go, aby ocenił jej stopy w skali od 1 do 10. Mimo próśb, Piotrek nie chciał wyrazić swojej opinii. Po ogłoszeniu ciszy nocnej, niemal jednocześnie obie drużyny zaczęły potajemnie szykować dowcipy dla przeciwników. Szybsi okazali się jednak żółci i to oni wyjęli czerwonym z wojskowych butów wszystkie sznurowadła, połączyli w jeden sznurek i rozwiesili wzdłuż ściany. Gdy drużyna Alicji wyszła z sypialni, było już za późno - to oni jako pierwsi stali się ofiarami żartu. Grzegorz i Janusz zrobili porządek ze sznurowadłami, jednak zdenerwowana Alicja wtargnęła do sypialni przeciwników i zażądała zwrotu należących do niej butów, których w rzeczywistości nikt nie wziął. Na koniec żółci udali się do kuchni na przekąskę. Ponieważ cisza nocna trwała już od dawna, Wielki Brat zwrócił domownikom uwagę na przestrzeganie regulaminu. Drużyna żółtych wróciła do sypialni. Tymczasem Karolina i Grzegorz nadal leżeli obok siebie, szepcąc sobie coś do uszu.




Dzień 12, czwartek, 15 marca 2001
W czwartek zostało zarządzone wielkie sprzątanie. Wielki Brat dostarczył do Pokoju Zwierzeń środki czyszczące. Każda drużyna sprzątała swoją sypialnię i przydzielone części Domu. Dodatkowo każdy dowódca musiał wyznaczyć po jednej osobie do czyszczenia okolic łazienki. Każdy musiał zaprezentować technikę wykonywanej pracy. Sebastian zdał relację z tego jak czyścił toaletę, a Gulczas opowiedział jak mył ubikację. Potem przyszła pora na pierwsze zadanie. W ciągu pół godziny drużyny musiały wspólnie napełnić wodą basen, znajdujący się w ogródku. Nie można było używać do tego naczyń. Alicja wpadła na pomysł, by wykorzystać worki na śmieci. Wody jednak było ciągle mało, więc do basenu dorzucono worki z piaskiem. Wielki Brat nie zaliczył jednak zadania i nakazał opróżnienie zawartości basenu do beczek. Tym razem konkurencja została zaliczona. "Dziwne żeby nie!" - dorzuciła Monika. Dowódcy drużyny czerwonej i żółtej zostali zaproszeni do Pokoju Zwierzeń. Przyszła pora na decydujące zadanie, warte 4 punkty. Dotychczasowy stan rywalizacji wynosił 4:1 dla żółtych. Konkurencja polegała na pokonaniu toru przeszkód przez Alicję i Monikę. Dla utrudnienia chłopcy w ogródku rozlali wodę z beczek. Ledwo rozpoczął się wyścig dowódców, Alicja wykrzyknęła, że boli ją bark. Kiedyś miała kontuzję, która teraz się odnowiła. Dziewczynę opatrzył w Pokoju Zwierzeń lekarz. Alicja wyznaczyła na swojego zastępcę w konkurencji Piotrka Gulczyńskiego, Monika postanowiła sama dokończyć wyścig. Dziewczyna była zwinniejsza i jako pierwsza pokonała tor przeszkód - tym samym zdobyła 4 kolejne punkty dla swojej drużyny. Rywalizacja zakończyła się wynikiem 8:1 dla żółtych. Wielki Brat ogłosił, że tydzień militarny dobiegł końca. W spiżarni oczekiwały na wszystkich piwo i K24. Radość z końca wojskowego życia wszystkich ucieszyła. Jednak wkrótce domownicy ponownie z własnej woli przebrali się w mundury i śpiewali swoje wojskowe hymny. Gulczas i pozostali uszykowali dla siebie nowy tor z przeszkodami. Zabawa trwała długo, a zakończyła się na bitwie Grzesia i Manueli w kałuży błota. Potem wspólna szarpanina obojga przeniosła się pod prysznic. Koniec obozowania oznaczał powrót podziału sypialni na damską i męską. Grześ zastanawiał się, czy ma wrócić do zielonej sypialni, czy raczej zostać z Karoliną. Wybrał odwrót wojskowy i wylądował w pokoju chłopców. Wieczorem doszło do sprzeczki pomiędzy Piotrem Gulczyńskim i Januszem, któremu nie spodobało się jakim sposobem Gulczas wysyłał go po wodę. "Jachu obraził się jak panienka" - podsumował kłótnię Piotr.




Dzień 13, piątek, 16 marca 2001
Po tygodniu militarnym Wielki Brat zarządził porządki. Rozpoczęło się sprzątanie w Domu i w ogródku. Monika i Piotrek odmówili mycia opon. Stwierdzili bowiem, że dostali brudne i takie też oddadzą. Wieczorem przyszła pora na quiz, w którym można było wygrać 600 złotych. Mimo kary za przekleństwa (9 u żółtych i 17 u czerwonych) wygrana kwota wyniosła 450 złotych. Zakupy w spiżarni przebiegały tym razem sprawniej. Jednak domownicy (tak jak przed tygodniem) przekroczyli budżet którym dysponowali, dlatego też Wielki Brat odebrał im tonik i słoik ulubionej przez Manueli Nutelli. Po kilku minutach panowie raczyli się piwem, a panie winem i słodyczami. Palaczom nadal brakowało papierosów, których tym razem nie było można kupić. Chłopcy postanowili wykorzystać zakupioną w sklepiku farbę do włosów. Wszyscy Dje pofarbowali swoje włosy na blond. Nałogowym palaczom przeszkadzał brak tytoniu. Alkohol rozwiązał języki chłopców, którzy zaczęli mówić o kobietach, życiu, nominacjach i przyszłości. Zacieśniły się kręgi przyjaźni pomiędzy Sękocińskimi DJami - Gulczasem, Klaudiuszem i Sebastianem. Piotrek Gulczyńki tłumaczył, na czym polega jego podejście do kobiet w domu i w ogóle. Impreza trwała do wczesnych godzin porannych. Próby przekonania Wielkiego Brata o podarowanie papierosów nie dały żadnych rezultatów. Nad ranem DJe, po omówieniu wszystkich spraw damsko-męskich i zapewnieniu się o dozgonnej "mega-przyjaźni" wypili resztki alkoholu i położyli się spać. W Domu zapadła cisza.




Dzień 14, sobota, 17 marca 2001
W sobotę Wielki Brat chciał sprawdzić zaradność domowników. W ogrodzie wybuchł kontrolowany pożar. Janusz zauważył go jako pierwszy i natychmiast ugasił. W nagrodę Wielki Brat dał mu propozycję. Janusz mógł wybrać jedną z dwóch nagród - telefon do rodziny lub papierosy dla każdego domownika. Na podjęcie decyzji miał tylko minutę. Na twarzy Janusza wymalowała się rozterka, sam nie palił. Wszyscy mieszkańcy czekali w napięciu. Wielki Brat odliczał ostatnie sekundy. W końcu Janusz wybrał papierosy. Odebrał je ze spiżarni i przekazał grupie. Zaraz potem udał się do ogrodu, gdzie dla odreagowania stresu zaczął rąbać drewno. Dziewczyny były poruszone zaistniałą sytuacją. Manuela płakała. Po chwili wszyscy postanowili pość do ogrodu i śpiewając "Sto lat" podziękować koledze. Do końca dnia domownicy zastanawiali się, co by wybrali będąc na miejscu Janusza. Tęsknota za domem i bliskimi przytłumiła wszystkie inne uczucia. Atmosferę psuł dodatkowo fakt, że następnego dnia jedna z osób musiała opuścić grę. Po południu Gosia i Manuela bawiły się mikroportami. Wielki Brat przypomniał im, że jest to zakazane. Później Monika została zaproszona do Pokoju Zwierzeń. Dziewczyna otrzymała poduszki dla wszystkich mieszkańców. Domownicy oczekiwali na muzykę. Niestety, na marne. Z nudów dziewczyny (Manuela, Gosia i Monika) bawiły się mikroportami i bagatelizowały uwagi Wielkiego Brata. "Proszę nie bawić się mikroportami, od osób które to robią będą wyciągnięte konsekwencje" - zapowiedział Wielki Brat. "A jakie konsekwencje? Będzie bolało?" - pytała Gosia, która zaproponowała, aby uczestnicy otrzymali telewizor lub też żeby mogli obejrzeć jakiś film na video. Późną nocą Ania, Gosia, Sebastian, Klaudiusz, Manuela i Karolina rozmawiali o osobie, która jako pierwsza będzie musiała opuścić grę. Domownicy stwierdzili, że ten ktoś będzie miał dużo rzeczy do roboty - wywiady, programy telewizyjne, itp.




Dzień 15, niedziela, 18 marca 2001
Niedziela była dniem oczekiwania na ogłoszenie decyzji widzów. Piotrek Lato był spokojny- nie przejmował się zbliżającym się wieczorem. Ania opowiedziała dziewczynom o swoich odczuciach - chciałaby wyjść i zobaczyć córkę, ale również chciałaby zostać i bawić się dalej. Trwałą rozmowa o muzyce metalowej. Piotrek Lato zaskoczył Gulczasa znajomością tematu. Panie zaczęły powoli przygotowywać się do programu na żywo. W końcu Wielki Brat ogłosił, że na dwójkę nominowanych czekają w spiżarni walizki. Gosia pomogła Ani się pakować. Piotrek radził sobie sam. Po kilkunastu minutach domownicy usłyszeli głos Grzegorza Miecugowa. Pierwszą osobą, która musiała opuścić Dom Wielkiego Brata była Ania Baranowska. Mieszkańcy pożegnali ją, zaśpiewali "Sto lat", podrzucili do góry i odprowadzili do spiżarni. Aby lepiej słyszeć to co dzieje się na zewnątrz, uczestnicy wybiegli do ogrodu. Kilkanaście minut później panie zaśpiewały Ani specjalnie przekształcony hymn drużyny żółtych. Picia w rozmowie z Januszem powiedział, że wolałby, gdyby to on opuścił grę. Wszyscy domownicy mówili o swoich odczuciach w Pokoju Zwierzeń. Gosia stwierdziła, że w sypialni dziewczyn zaczęło się robić pusto. Wielki Brat wezwał wszystkich do stołu. Rozpoczęło się nagrywanie talk show "Big Brother - w cztery oczy", którego prowadzącą była tym razem Alicja. Tematem programu było odrzucenie. Powoli zły nastrój zaczął mijać. Karolina i Monika rozmawiały o zachowaniu Ani. Później Monika stwierdziła, że chciałaby zostać w programie przynajmniej dwa miesiące, tak aby móc spędzić w Domu Wielkiego Brata Wielkanoc. "Chcę miło przeżyć ten czas, mogę odpaść, ale żeby było miło. Muszę tylko uważać na mój bark... Śpiewać nie mogę, bo mam uszkodzone struny głosowe, nawet nie mogę już śpiewać w chórze kościelnym" - powiedziała Alicja. Dziewczyny postanowiły spłatać chłopcom figla. Zaplanowały, że wejdą im do łóżek, zaczną namiętnie szeptać i sprawdzać ich reakcje. W plan został wtajemniczony Janusz. Panie poszły się myć do łazienki. Nie wiedziały, że w tym czasie chłopcy weszli pod ich łóżka w damskiej sypialni. Gdy dziewczyny wróciły, dalej omawiały szczegóły swojego żartu, nie wiedząc, kto czai się pod ich posłaniami. W końcu wszystko wyszło na jaw. Gosia i Manuela nie mogły znieść, że ich dowcip nie wypalił. Chłopcy położyli się spać. Gosia proponowała, by "odwalić jakiś numerek" operatorom kamer. W końcu obie wpadły na pomysł, by doprowadzić swój żart do końca - wkroczyły więc do łóżek panów. "Wlazłaś do jaskini lwa dziewczyno" - powiedział Piotrek Lato do Manueli. Pozostałe koleżanki opuściły sypialnię, zamykając w niej Manuelę i Monikę, którym zaczęły śpiewać kołysankę. Później, w damskiej sypialni, Alicja opowiedziała Karolinie o roli grzechu w życiu człowieka. Dodała, że największym wyrzeczeniem w jej życiu jest odmówić sobie jedzenia. Gosia i Manuela nadal były pełne energii. Postanowiły więc przebrać się w ubrania panów, wkroczyć do ich sypialni i wykonać parę przebojów - "Dzień kobiet" oraz "Boys, boys, boys". Monika przebrała się za Sebastiana, Gosia za Klaudiusza, a Manuela za Gulczasa. Wszystkie odpowiednio się ucharakteryzowały i wkroczyły do akcji. Nie udało im się jednak wystarczająco rozbudzić chłopców, dlatego na koniec pod męską sypialnią ułożyły kukły przedstawiające kolegów. Obok pozostawiły kilka butelek i skrzynkę po piwie. Dopiero wtedy dziewczyny zdecydowały się położyć spać.




w górę

© 2001-2024 Showmag.info