Jest
ciężko chora, mimo, że na taką nie wygląda. Każda wiosna może się dla niej
okazać śmiertelna. Manuela Jabłońska - finalistka pierwszej edycji "Big
Brother'a", a później prowadząca "Maraton Uśmiechu" w TVN, od wielu lat zmaga
się z ciężką chorobą. Ma wyjątkowo perfidną alergię. Uczulona jest dosłownie
na wszystko. Każda wiosna może się dla niej okazać tragiczna w skutkach.
Najgorzej jest właśnie teraz, kiedy drzewa zaczynają kwitnąć, a w powietrzu
unosi się olbrzymia ilość pyłków. Wtedy Manuela właściwie nie wychodzi z domu
albo pakuje walizki i wyjeżdża za granicę, gdzie może przetrwać najgorsze
chwile. W tym roku razem z mężem postanowiła wyjechać na kilkanaście dni do
Grecji. Manuela choruje od trzeciego roku żyda. Atopowe zapalenie skóry -
brzmiała diagnoza lekarska. W najgorszych chwilach na skórze Manueli pojawiały
się pęcherze, całe ciało piekło, było zaczerwienione. Pomocne okazywały się
sterydy, które, niestety, powodowały tycie. Miały też inny skutek uboczny, w
którego konsekwencji Manuela nie może zajść w ciążę. Jest to szczególnie
przykre teraz, kiedy od trzech lat jest szczęśliwą żoną Tomasza Jabłońskiego.
Manuela robi co może, by wreszcie zostać mamą. Postanowiła, że do
trzydziestego piątego roku życia urodzi dziecko. W jej przypadku nie będzie to
jednak łatwe. "Uczynię wszystko, by zmienić ten stan rzeczy" - wyjaśnia w
jednym z wywiadów. "Od roku nie biorę doustnie sterydów, nie przyjmuję też
leków przeciwalergicznych. Za to pod okiem specjalistów odczulam się. Kuracja
już przynosi pozytywne efekty" - mówi. Czekając na własne dziecko, Manuela jest
doskonałą ciocią dla malutkiej Nicoli, córki swojej siostry Marzeny. Nie
szczędzi jej prezentów. Dużo razem rozmawiają, wychodzą na spacery. Jest z nią
bardzo zżyta. Zawsze zresztą była lubiana przez dzieci. Czasami żartuje, że
mogłaby zostać przedszkolanką. Do bycia mamą jest zresztą doskonale
przygotowana, ponieważ ukończyła liceum medyczno-pielęgniarskie.