W
minioną niedzielę znana z pierwszej edycji "Big Brothera" Manuela Michalak
była jednym z gości programu Studio TTV. Była mieszkanka Domu Wielkiego
Brata m.in. opowiedziała o swojej chorobie.
W programie Filipa Chajzera Manuela Michalak mówiła o chorobie skóry, z
którą zmaga się od czasów dziecięcych. Ostatnio dodatkowych cierpień
przysporzył jej... lekarz. - Nie pokazuję, ale cierpię. Cierpię i swoje
dostaję - wyznała Manuela.
Lekarka, do której ostatnio się udała, przepisała jej lek immunosupresyjny,
czyli hamujący aktywność układu odpornościowego - taki sam, jaki podaje się
pacjentom po przeszczepach, żeby organizm nie odrzucał organów. Niektóre
choroby skóry mają swoje podłoże w tak zwanej autoagresji - organizm sam
atakuje własną skórę. By temu zapobiec, osłabia się odpowiedzialny za ten
atak układ odpornościowy.
- Efektem było to, że moja skóra się poprawiała. Ten lek był już wcześniej
na rynku, natomiast wyszła jego nowa, ulepszona formuła, nowa wersja -
opowiada Manuela. - No i pani doktor zrobiła sobie testy na mnie, ponieważ
zaczęła mi dawać bardzo duże dawki. Efekty były potworne, bo ja po około 2-3
miesiącach nie mogłam o własnych nogach dojść do łazienki - zdradziła.
- Pomimo tego, że mamy naprawdę wyśmienitych lekarzy, musimy też uważać na,
przepraszam, konowałów. Pamiętajcie, że są jeszcze tacy wspaniali lekarze,
którzy pochylają się nad pacjentem, są też tacy, którzy tego nie czynią.
Ludzie, bądźcie czujni! - przestrzegała gwiazda "Big Brothera". - Jeśli
czujecie, że coś jest nie tak po przyjęciu jakiegokolwiek leku, idźcie do
lekarza, powiedzcie, że jest źle, konsultujcie to dalej, bo czegoś takiego,
jak ja przeżyłam, naprawdę nikomu nie życzę.