Big Brother 3: Bitwa • Showmag.info

BIG BROTHER 3: BITWA

DZIEŃ 85

Agnieszka FrykowskaAgnieszka KoziołekAndrzej GalicaAnna HoksaArkadiusz BatorskiIreneusz PróchenkoJoanna BiernackaKarolina PikiewiczKatarzyna JanasikKatarzyna WoźnaŁukasz WiewiórskiMagdalena SzewczykMonika BrochackaPaweł IwućPiotr BoruckiTadeusz OstrowskiWojciech Bernacki

Big Brother 3:
Bitwa

Uczestnicy
Wydarzenia
Nominacje
Powiedzieli
Sukcesy
Dom
Zasady
Magazyn

Nasze serwisy:

Showmag.info
Big Brother
Big Brother 2
Big Brother 3: Bitwa
Big Brother 4.1
Big Brother 5

Wydarzenia - Tydzień 07

Dzień 44, poniedziałek, 15 kwietnia 2002
Przy pomocy misternie przygotowanej pułapki, ubiegłej nocy Arek złapał mysz. Mieszkańcy postanowili wymienić ją na krowę. "Jedna mysz za jedną krowę!" - stawiali warunki. Zastanawiali się czy Wielki Brat pójdzie na taki układ. "Frytka" i "Barbie" rozmawiały na temat "Kena". Agnieszka tłumaczyła Ani, dlaczego tak często zmieniała do niego swój stosunek - "Ja myślałam, że potrzebny jest mi tutaj mężczyzna, w którym mogłabym znaleźć oparcie i pocieszenie. Teraz już wiem, że się myliłam, mogę znaleźć to oparcie w was dziewczynach". Po odejściu Łukasza, Paweł pozostał jedynym mężczyzną w drużynie czerwonych, nic więc dziwnego, że dziewczyny zaczęły spędzać z nim więcej czasu. Później Agnieszka rozmawiała z Piotrem o nominacjach. Bała się, że większość mieszkańców będzie głosowała na Monikę tylko dlatego, że jest w Domu najkrócej. Tymczasem Wielki Brat podjął decyzję, że Monika nie będzie brała udziału w nominacjach i nie będzie można na nią głosować. Tym razem do opuszczenia programu wskazani zostali: Agnieszka Frykowska (4 głosy) oraz Paweł i Piotr (otrzymali po 3 głosy). Anna Hoksa po raz drugi odmówiła nominacji. Jednocześnie poprosiła widzów, by to ją wybrali na osobę, która powinna opuścić Dom. "Barbie" dodała, że sumienie nie pozwala jej nominować przyjaciół, bardzo tęskni za swoim synem, a jako kapitan drużyny nie powinna postępować niezgodnie z regulaminem. Wielki Brat postanowił, że rozważy zaistniałą sytuację, a Ania poniesie konsekwencje swojej decyzji. Długo po nominacjach "Barbie" płakała w objęciach Katarzyny i Arka. "Gdyby nie wy, nie byłoby mnie tu już w drugim tygodniu" - powiedziała. Mieszkańcy byli w złym humorze. Jedynie Agnieszka tryskała humorem - śpiewała, skakała, śmiała się- cieszyła się ze zwycięstwa w nominacji z "Kenem". Jędrek wraz z Piotrem postanowili urozmaicić życie uwięzionej myszce. Ponieważ negocjacje dotyczące wymiany myszy na krowę przedłużały się, chłopcy przygotowali tor przeszkód dla gryzonia. Mysz świetnie dała sobie radę z plastikowym tunelem. Anią sądziła, że ze względu na złamanie regulaminu zostanie automatycznie nominowana. Zaczęła przypuszczać, że może będzie musiała opuścić Dom Wielkiego Brata. Nie mogła jednak nikomu z mieszkańców mówić o swojej sytuacji. "Barbie" rozmawiała z Piotrkiem o planach na przyszłość i o spotkaniach z resztą uczestników. Tymczasem Agnieszka  "Frytka" w towarzystwie Moniki obgadywała Anię. "Ja na razie nic do niej nie mam" - powiedziała Monika. Później Magda zwróciła Agnieszce uwagę, by nie wtrącała się w jej sprawy. "Masz coś do mnie?" - wykrzyknęła "Frytka". "Tak, mam coś do ciebie" - odpowiedziała Magda. "To mów mi to w twarz, a nie za plecami" - kontynuowała Agnieszka. "I nie podskakuj! Sram na ciebie!" - dodała. "Jesteś wulgarna i nieszczera, zmieniasz decyzje co pięć minut" - odpowiedziała spokojnie Magda. "Licz się z tym, że możemy się zderzyć" - wykrzyczała o nominacjach "Frytka". Tymczasem to ona jako jedyna oddała głos na Madzię. Arek: "O kłócą się". "Musiało dojść do wymiany zdań, coś się musiało zacząć dziać" - odpierała zarzuty Aga. "A czemu to zawsze musi się zacząć od ciebie?" - pytał Arek. Agnieszka  zarzuciła nic niewinnej Madzi, czyny, których sama się dopuszcza. Oskarżyła ją mianowicie o obgadywanie w towarzystwie innych mieszkańców. "Frytka" stwierdziła też, że Magda ma jakiś problem, który chowa w sobie. Boi się go, ale i tak wszyscy dobrze wiedzą co to jest. Dodała, że zdanie które wyrobiła sobie o niej ("wredna suka"), gdy zobaczyła jej zdjęcie w gazecie potwierdziło się. Kilkanaście minut później "Frytka" i Magda rozmawiały wspólnie w ogrodzie. Starały się wyjaśnić sobie wszelkie nieporozumienia. Agnieszka - "Ty grasz taką ofiarę losu skrzywdzoną przez świat. Ja cię tak odbieram". "To sobie tak odbieraj" - powiedziała Magda. Na koniec "Frytka" podsumowała ich rozmowę - "Ta dyskusja do niczego nie doprowadziła, bo ja wiem swoje i ty wiesz swoje". Ubiegłego dnia Piotr  rozmawiał z Anią szyfrem. Z rozmowy wynikało, że Monika przekazała mu wiadomość na temat jego dziewczyny. "Chemik" był bardzo zadowolony z tej informacji. Teraz Monika powiedziała do Andrzeja - "Miałam ci przekazać życzenia, ale Wielki Brat mi nie pozwolił". Kilkanaście minut później Ania opowiedziała Arkowi i Piotrowi, że "Podobno ekstra dobrze jest z Brenasem". Arek - "A skąd wiesz?". Jak zwykle w takich sytuacjach transmisja na żywo z Internetu została przerwana. Dopiero nocą domownikom wrócił dobry humor. Niebiescy, podobnie jak uczestnicy poprzednich edycji, demontowali sobie nawzajem łóżka. Ofiarą żartów Piotra i Jędrka padła Monika. Jej zdemontowane łóżko zapadło się w momencie, gdy kładła się spać.





Dzień 45, wtorek, 16 kwietnia 2002
Rankiem Monika postanowiła wziąć prysznic, "Barbie" opowiadała jej o konfliktach mieszkańców z "Kenem". Arek wielokrotnie już wspominał, że gotów jest oddać wiele za kawałek pieczonego kurczaka. Wykorzystywał więc przywileje należne zwycięzcom - jadł kurczaki nawet na śniadanie. Magda kąpała się - towarzyszyły jej Kasia i Ania. Dziewczyny rozmawiały na temat ubiegło-dniowych wydarzeń, tęsknoty "Barbie" za jej pięcioletnim synkiem oraz o śmiesznych sytuacjach związanych z dziećmi. "Frytka" postanowiła zadbać o figurę i zrzucić zbędne kilogramy. Monika mówiła jej, jakie ćwiczenia są najefektywniejsze. Piotr postanowił stworzyć nową zabawę - wziął się za stworzenie ruletki. Wieczorem Wielki Brat wezwał do Pokoju Zwierzeń Anię. Poinformował ją, że ze względu na złamanie  regulaminu została odsunięta od pełnienia funkcji kapitana. Dodał, że ma ostatnią szansę na nominowanie dwóch osób - w przeciwnym razie będzie musiała opuścić Dom Wielkiego Brata. Ania po raz kolejny odmówiła. "Nie mogę, nie nominuję nikogo. Chcę robić to, co czuję, wolę opuścić Dom. Moje wartości są ważniejsze niż ten punkt regulaminu" - powiedziała. "Ten punkt regulaminu to najważniejszy punkt" - odpowiedział Wielki Brat. Potem wezwał wszystkich na sofy i poinformował o decyzji Ani. "Barbie" miała 10 minut na spakowanie się. Kilka minut później pożegnała z resztą mieszkańców i o 20:39 opuściła Dom Wielkiego Brata. Na zewnątrz powitali ją syn, mama, "Zołza" i Wojtek. Mieszkańcy długo przeżywali wyjście Ani, która była osobą powszechnie lubianą w Domu. Świadczyły o tym łzy i  długie rozmowy na jej temat. "Myślałam, że ten płacz w poprzednich edycjach to totalny fałsz, ale jednak wiążemy się tu ze sobą" - Agnieszka, która jeszcze ubiegłego dnia obgadywała Anię, teraz nie ukrywała wzruszenia i dzieliła się swoimi opiniami z Pawłem. "Ale ja głupi byłem. Tak się myliłem co do Barbi, przez całe pierwsze 3 tygodnie myślałem, że ona gra. Nie mogę w to uwierzyć, że tak się myliłem. Powiedziałem jej to jak się z nią żegnałem i przeprosiłem ją" - wyznał Paweł, który dotychczas sądził, że Ania udawała miłą osobą. Wyjście "Barbie" wzruszyło także Magdę i Kasię. Piotr opowiedział mieszkańcom, że Wielki Brat zwrócił mu uwagę za mówienie szeptem i używanie szyfru. "Ja pierdzielę. A co oni mogą wiedzieć o tym co jest w mojej głowie?" - powiedział. Późnym wieczorem rozpoczęła się pierwsza w tym tygodniu bitwa. Polegała ona na wyścigu w parach (jedna osoba z drużyny czerwonych i jedna osoba z drużyny niebieskich) po specjalnym torze o długości 50 metrów. Tor był wyłożony wykładziną, a startujący mieli na sobie kombinezony ze specjalnymi rzepami, które przez przyczepianie się do podłoża miały im utrudnić czołganie. W pierwszej parze wystartowali Jędrek i Katarzyna. Jako pierwszy na metę dotarł Andrzej. Paweł okazał się zwycięzcą w rywalizacji z Piotrem. Ostatnią parą biorącą udział w bitwie byli Arek i Magda. Arek zdobył drugi punkt dla swojej drużyny. Tak więc bitwa zakończyła się wynikiem 2:1 dla niebieskich. Stan rywalizacji tygodniowej wynosił 1:0 dla niebieskich. Agnieszka "Frytka" zaczęła domyślać się, że została nominowana do wyjścia. Przewidywała także swoje wyjście w niedzielę. W nocy domownicy długo rozmawiali o Ani. Andrzej przyznał, że dostał od niej w prezencie bieliznę. Po ogłoszeniu ciszy nocnej czerwoni postanowili udać kłótnię. Magda i "Frytka" sprzeczały się ze sobą, chciały sprawdzić reakcje drużyny niebieskich. "Znowu się kłócą, jak ja tego nie lubię" - powiedziała Monika.




Dzień 46, środa, 17 kwietnia 2002
W środę niebieskich obudziła wesoła muzyka - stare włoskie przeboje. Monika tańczyła w sypialni i łazience. Po ubiegło-dniowym odkryciu swojej wagi, Agnieszka postanowiła codziennie się gimnastykować. Monika udzieliła jej fachowych wskazówek. Piotrek udawał sprawozdawcę sportowego i wesoło komentował ćwiczenia "Frytki". Później wziął się za ukończenie ruletki. Ponieważ w Domu Wielkiego Brata nie ma pieniędzy, mieszkańcy wspólnymi siłami próbowali spisać nowy regulamin do tej gry. Tymczasem Monika opowiedziała o sesjach zdjęciowych, w których brała udział. Jędrek usiłował dowiedzieć się, czy w jakiejś gazecie można zobaczyć jej akty. Monika zapewniała, że nie uda mu się ich zdobyć. "No chyba, że u mnie w domu - moje prywatne" - powiedziała. Jędrek i Magda często  spędzali swój czas na wzajemnym masowaniu się. Tym razem okazywali sobie sympatię w specyficzny sposób - pozorowali walkę zapaśniczą. "Jak wam było przez spodnie?" - żartowała Kasia. Niebiescy postanowili zrobić dowcip przeciwnej drużynie. Piotr przez kilkadziesiąt minut udawał depresję i załamanie - przesiadywał sam w ogrodzie, bez powodu wpadał w złość. Po namowach Arka i Moniki, w furii rozbił słoik. Dziewczyny mówiły o jego samobójczych zapędach. W końcu "Chemik" musiał schować się w sypialni - nie mógł powstrzymać śmiechu. Tylko Kasia i Magda nie wiedziały, że depresja Piotr jest udawana. Magda pocieszała go - podeszła do problemu bardzo poważnie. Piotrek przeczuwając, że Magda będzie zła kiedy żart wyjdzie na jaw, zapytał: "Czy jesteś wyrozumiała?".  "Tak" - odpowiedziała Magda. "To dobrze" - uspokoił się "Chemik". Drużyna niebieskich chciała zawiesić manekin wisielca, ale ze względu na zbytnie przejęcie się Magdy całą sytuacją, zrezygnowali z tego pomysłu. Niebiescy wpadli jednak na inny plan. Piotr czekał aż Magda pojawi się w kuchni, wziął krzesło, wyniósł do ogrodu i zaczął się wspinać na dach. Zgodnie z ustaleniami Monika udając przerażenie zawołała pozostałe dziewczyny. Kasia i Magda wspólnie ściągnęły "Chemika" z krzesła. Pozostali śmiali się z udanego żartu. Piotr nie ukrywał już spisku, śmiejąc się ujawnił wszystkim szczegóły dowcipu. Później rozmawiał z Magdą, która czuła się obrażona i oszukana. Dziewczyna płakała wraz z Kasią, później uspokoiła się, chociaż stwierdziła, że już nigdy nie będzie pocieszać Piotra nawet jeżeli  będzie miał prawdziwe problemy. Magda i Kasia postanowiły zemścić się za żart. Magda wezwana do spiżarni, schowała wszystkie papierosy dla palących mieszkańców. Początkowo umieściła je w szafce w łazience, później przełożyła je do kurtek Jędrka i Chemika oraz do szafki w salonie. "Frytka" i Andrzej byli bardzo zdenerwowani zaistniałą sytuacją. W końcu Agnieszka znalazła schowane papierosy i oskarżyła Magdę o ich kradzież. Maga zaprzeczała. Mimo, że papierosy znajdowały się w kurtce "Chemika", nikt nie podejrzewał go o taki dowcip. "Niektóre osoby nie umieją żartować, a same robią żarty" - skomentowała całą sytuację "Frytka". Później Magda przyznała się, że to faktycznie ona schowała papierosy. Późnym wieczorem przyszła pora na kolejną bitwę. Paweł zaprezentował Martynie  specjalnie przygotowaną koszulkę z napisem "Martyna" i namalowanym serduszkiem. Tym razem zadnie polegało na jak najszybszym pokonaniu płonącego toru przeszkód. Uczestnicy mieli do dyspozycji odpowiednie kombinezony ochronne. Po powrocie do Domu Wielki Brat ogłosił wyniki. Łączny czas pokonania toru przez drużynę niebieskich wynosił 30 sekund, zaś przez czerwonych - 31 sekund. Tak więc zwycięzcami okazali się niebiescy, którzy w tym tygodniu zdobyli drugi punkt na swoim koncie. Po dowcipach Magda miała popsuty humor. Jędrek podszedł do niej i do Kasi. Powiedział, że nie ma pretensji za żart z papierosami. Chwilę później Andrzej wspólnie z Piotrem i Arkiem relaksowali się wspólnie w jacuzzi i obserwowali Monikę pod prysznicem. Tymczasem na podwórku Domu pojawił się nowy kot. Był jednak bardzo wystraszony, oraz - jak to określili mieszkańcy - "dziki", więc nikt się do niego nie zbliżał. Wkrótce Wielki Brat włączył domownikom muzykę. "Frytka" udała się do ogrodu potańczyć.




Dzień 47, czwartek, 18 kwietnia 2002
Jako pierwsi zostali obudzeni czerwoni. Paweł chciał jeszcze trochę pospać - wraz ze śpiworem przeniósł się na sofy. W drużynie niebieskich problemy ze wstawaniem miał Piotrek. Monika starała się go dobudzić "przemocą". Wskoczyła na jego łóżko, doszło do żartobliwej przepychanki. "Baba Cię bije?!" - komentował wydarzenie przyglądający się sytuacji Jędrek. Wielki Brat poprosił mieszkańców o zorganizowanie sesji zdjęciowej - należało uchwycić momenty, których nie mogą zarejestrować kamery Wielkiego Brata. Zdjęcia te zostały opublikowane w magazynie "Viva". Każdy z domowników otrzymał aparat fotograficzny. Na wykonanie zadania mieszkańcy mieli cztery godziny. Magda zaczepiła "Frytkę" w łazience. "My nie mogłybyśmy mieszkać w jednym domu. Wcześniej czy później byśmy się  pozabijały" - stwierdziła. Mieszkańcom bardzo spodobało się robienie zdjęć. Aranżowali sytuacje, które w Domu nie zdarzają się na co dzień - nóż w piersi Arka, bijatyka w kuchni. Monika wpadła na pomysł, by zrobić zdjęcie pupy Piotra. "Chemik" jednak nie chciał się zgodzić na pokazanie pośladków. Zabawa w fotografików i modeli nabrała rumieńców. Drużyna niebieskich charakteryzowała się niemal jak na plan filmowy - Monika i Jędrek pozowali jako Rzymscy Bogowie. "Frytka" sama wpada na pomysł, żeby zrobić sobie zdjęcia nago. Poprosiła o pomoc Monikę. Wieczorem przyszedł czas na bitwę. Tym razem zadanie polegało na umieszczeniu trzech piłek na tablicy z rzepem. W tym celu należało jak najwyżej skakać na trampolinie. Wcześniej uczestnicy mieli szansę poćwiczyć skoki. W bitwie nie można było umieścić  wszystkich piłek za jednym razem. Liczyła się nie tylko ilość przyczepionych piłek, ale wysokość ich umieszczenia. I tym razem zwyciężyła drużyna niebieskich. Stan rywalizacji tygodniowej wynosił 3:0 dla niebieskich. Wkrótce Wielki Brat przygotował dla Magdy niespodziankę. W nagrodę za waleczność w bitwie mogła ona telefonicznie porozmawiać z Michałem Figurskim, dziennikarzem radia RMF-FM i na antenie zadedykować piosenkę swoim najbliższym. Po powrocie do Domu Arek, Kasia, Piotrek i Paweł zasnęli w salonie. Obudziło ich chrapanie Piotrka. Mieszkańcy kontynuowali sesję zdjęciową. Monika robiła zdjęcia nagiej "Frytce", ozdobionej jedynie pianką do golenia i nakrętkami od butelek. Chwilę później Wielki Brat ogłosił mieszkańcom wyniki poniedziałkowych nominacji. Największym  zaskoczeniem dla wszystkich okazały się trzy głosy dla Piotra, nominowanego wspólnie z Pawłem i Agnieszką. Po trójce nominowanych początkowo nie było widać specjalnego przejęcia. Później jednak "Frytka" i "Chemik" rozmawiali w  ogrodzie o emocjach i ewentualnym wyjściu. "To jest odwaga wyjść tam" - powiedział Piotr. "Odwagą było tutaj przyjść" - odpowiedziała Agnieszka, która chciałaby żeby "Ken" powitał ją z kwiatami po wyjściu. "Frytka" była zaskoczona tylko czterema głosami - liczyła bowiem na sześć. Zastanawiała się kto ją nominował. Poprzednio, w Pokoju Zwierzeń wskazała wszystkie osoby poprawnie, teraz jednak pomyliła się. Na osoby które ją nominowały wskazała Magdę, Kasię, Arka i Piotra. W rzeczywistości Kasia nie nominowała "Frytki". Głos na nią oddał Andrzej. Późnym  wieczorem Wielki Brat dostarczył mieszkańcom szampana. Jędrek zaproponował, żeby nominowani dostali go mniej, ponieważ ktoś z nich już w niedzielę będzie mógł imprezować poza Domem. "Nominowani liczą na to, że tu zostaną"-  odpowiedziała zdecydowanie "Frytka". Monika była zasmucona nominacją Piotra. Arek był bardzo zdziwiony. "Chemik" zastanawiał się kto mógł na niego głosować. "Może zrobimy jeszcze jedną schizę, że teraz naprawdę się załamałem. Przygotuj jeszcze jeden słoik" - żartował Piotr. W nocy "Frytka" i Monika urządzili sobie wodną wojnę. Oblany wodą Piotr postanowił rozbić Agnieszce jajko na głowie. W ucieczce schował się w jacuzzi. Sądził, że Agnieszka będąc w drużynie przegranych nie odważy się wejść do sypialni zwycięzców. "Frytka" nie dała jednak za  wygraną - rozebrała się i wbiegła do pokoju kąpielowego. Tam oblała Piotra ketchupem, rozbiła mu jajko na głowie i szybko znalazła się w wannie. Monika stanęła w obronie "Chemika" i polała Agnieszkę zimną wodą. Do jacuzzi wbiegli pozostali  mieszkańcy, a wśród nich Paweł. Za namową "Frytki" wrzucił Monikę do wody. Nowa mieszkanka była oburzona jego zachowaniem. Narzekała, że wrzucając ją do wody Paweł sprawił jej ból. Jeszcze bardziej zdenerwowała się na Magdę, która powiedziała, że to był nieszczęśliwy wypadek podczas zabawy i nie powinna mieć o to do nikogo pretensji. Monika stwierdziła, że Magda czując się bezpiecznie podpuszcza pozostałych mieszkańców. Tymczasem jakby to jej działa się krzywda, zrobiłaby z tego wielkie halo. Paweł mimo wszystko przeprosił Monikę, która na koniec stwierdziła, że się nie gniewa.





Dzień 48, piątek, 19 kwietnia 2002
Po przebudzeniu Piotr, Aga i Monika opalali się w ogrodzie. W pewnym momencie "Frytka" zaczęła krzyczeć. Okazało się, że wystraszyła się robaka, który pojawił się na ramieniu "Chemika". Kiedy Piotrek udał się do Domu, Agnieszka zaczęła opowiadać Monice o swojej rodzinie. "Frytka" opowiedziała, że była wychowywana przez babcię, a z rodzicami nie miała prawie żadnego kontaktu. Zwierzyła się, że bardzo przeżyła śmierć swojego ojca - operatora filmowego, który zginął w tajemniczych okolicznościach w domu Karoliny Wajdy. Agnieszka powiedziała, że nie wierzy w samobójczą śmierć ojca. Dystansowała się również do teorii jakoby nad jej rodziną ciążyło fatum. Później Arek opowiadał o swoich wesołych przygodach w wojsku. Magda po raz kolejny robiła Jędrkowi masaż. Ten - po raz pierwszy - depilował jej  nogi. Z przerwami przez cały dzień, aż do wieczora, wyrywał jeden po drugim włoski z jej nóg. Wkrótce przyszedł czas na bitwę tygodnia. Wielki Brat postanowił, że osobami które nie wezmą udziału w pierwszej części bitwy będą Agnieszka i Piotr. Najpierw drużyny musiały zdobyć koperty znajdujące się na szczycie słupa. Jako pierwsza kopertę zdobyła drużyna czerwonych. Kasia odczytała jej treść: "Osoba która zdobyła kopertę musi wraz z osobą, która nie wzięła udziału w pierwszej części bitwy ściąć słup". Identyczną wiadomość miała drużyna niebieskich. Kasia ścinała słup z Agnieszką, a Monika z Piotrem. Drużyna niebieskich jako pierwsza zrealizowała zadanie. Po powrocie do Domu Wielki Brat ogłosił wyniki całotygodniowej rywalizacji. Po bitwie tygodnia, z wynikiem 6:0 niebiescy zostali  zdecydowanymi zwycięzcami. Oznaczało to, że w tym tygodniu nie będzie zamiany sypialni. "Frytka" była zdenerwowana. Bez powodu nakrzyczała na Piotrka, a później żaliła się Monice - "Nienawidzę sypialni przegranych! Bolą mnie plecy i mam problemy z kręgosłupem, a tam musze spać na podłodze". Wkrótce odbyły się zakupy. Piotrek przeczytał wszystkim ich regulamin. Niebiescy zakupili towary za dokładnie wyznaczoną kwotę. W nagrodę mogli wybrać dodatkowy produkt. Monika - rozliczająca zakupy - zdecydowała się na peeling. Wielki Brat zapytał pozostałych członków drużyny co o tym sądzą. Niebiescy powiedzieli, że zgadzają się z Moniką, choć narzekali na zawartość sklepiku. W związku z krytycznymi uwagami Wielki Brat nie zgodził się na peeling. Niebiescy zdecydowali się więc na maść.  Ponieważ drużyna czerwonych nie zdobyła ani jednego punktu, nie  wzięła udziału w zakupach. Ale - na własną prośbę - mogła obejrzeć, jakie produkty znalazły się w sklepiku. Wkrótce doszło do zawieszenia nowej punktacji na drzwiach Pokoju Zwierzeń. Agnieszka poprosiła Piotra by umył jej plecy. "No dobrze, ale będę ubrany" - odpowiedział "Chemik". "A wygolisz mnie też?" - pytała dalej "Frytka". "Gdzie?" - powiedział zmieszany Piotr. "Tam na dole, bo Kenio mnie wygolił" - kontynuowała Agnieszka. "Ja nie mogę, co wy tam wyprawialiście?" - pytał "Chemik". Później "Frytka" rozmawiała z Moniką o sztucznych biustach. Przysłuchiwał się im Piotr - zainteresowany i zaskoczony szczegółami takich operacji. Zdziwiło go, że panie decydujące się na zabieg otrzymują nawet gwarancję. Monika opowiadała o plusach i  minusach takiej operacji. "Ale gra jest warta świeczki" - stwierdziła Agnieszka. "Chemik" śmiał się coraz bardziej: "Jaki fajny temat, kurde". W rozmowie w cztery oczy z "Frytką", Piotr wypytywał ją o szczegóły seksu z "Kenem". Aga odpowiadała także na pytania dotyczące przyjemności których doświadczyła i rozmiaru penisa Łukasza. Piosenka "Mydełko Fa" zamówiona na życzenie Moniki nie wzbudziła entuzjazmu mieszkańców. Nawet "Frytka" opierała się chwilę przed tańcem - uznała, że to wstyd tańczyć do takiej muzyki. W końcu postanowiła się jednak powygłupiać. Przy kolejnych utworach atmosfera robiła się coraz bardziej biesiadna i ilość tańczących w ogrodzie wzrosła. Nominowani zaczęli coraz bardzie denerwować się wynikiem głosowania telewidzów. "A teraz serio - boisz się wyjścia"-  zapytał Agę Piotrek. "Frytka" odpowiedziała poważnie, że nie chce  wracać do swojej rzeczywistości. Jędrek od popołudnia uparcie wyrywał włosy z nóg Magdy. "Naciągaj skórę!"- krzyczała Magda, dla której depilacja była wyraźnie bolesna. Podczas rozmowy z Piotrem i Agą, Monika wyznała - "A ja powiedziałam, że Piotr nie pociąga mnie wizualnie ani seksualnie. Powiedziałam tylko, że ma takie oczy, że można zajrzeć mu do serca". "Od dzisiaj w goglach chodzę" - odpowiedział "Chemik". "Naszą miłość okażemy dopiero na zewnątrz, prawda Piotr?" - śmiała się Monika. Piotr uznał, że dziewczyny wykrakały jego wizerunek. "Lowelasik" - dorzuciła "Frytka". Wkrótce, w ogrodzie Piotr wypominał Monice jej wcześniejszą wypowiedź - "Przecież nawet cię nie pociągam". "Jesteś zły?" - zapytała Monika. "Podobno można wszystko wyczytać z moich oczu. Czytaj" - odpowiedział "Chemik". "Widzę w nich moją twarz. To dobry znak" - uśmiechnęła się Monika. Tymczasem Agnieszka straciła dobry humor, nie chciała jeszcze opuszczać Domu Wielkiego Brata. Bała się tego co musi zrobić na zewnątrz.





Dzień 49, sobota, 20 kwietnia 2002
W sobotę mieszkańcy korzystali z pięknej pogody. Wszyscy wylegiwali się w ogrodzie zażywając kąpieli słonecznej. Aga i Monika długo rozmawiały - "Jak będę miała dziecko, to dam mu wszystko co będę mogła, byle by go nie rozpieszczać bo wyrośnie mi terminator" - stwierdziła. "Frytka" zwierzyła się Monice ze swoich rodzicielskich planów. "Frytka" powiedziała, że chętnie poddałaby się korekcie biustu. "Mówię ci, lepiej poczekać wstrzymać się i dopiero jak urodzisz dziecko to się zastanowisz" - Monika sugerowała cierpliwość w podejmowaniu decyzji. Drużyny zostały na kilka godzin zamknięte w swoich sypialniach. Oczywiście nikomu się to nie podobało. W relacji z wydarzeń telewidzowie jak zwykle zostali poinformowani, że "domownicy urządzili sobie poobiednią sjestę i wylegiwali się na łóżkach". Arek i  Jędrek z nudów położyli się spać. Piotr nie mając większego wyboru, rozmawiał w tym czasie z Moniką. Oboje nie zdawali sobie sprawy, że pogawędki te zostaną wykorzystane w niedzielnym programie "Big Brother - Ring", by za pomocą manipulacji przedstawić "Chemika" jako lowelasa. Telewidzów poinformowano, że "Monika i Piotr spędzają coraz więcej czasu razem - całe sobotnie popołudnie przegadali o życiu, dzieciach, miłości". Naturalnie nie wspomniano, że uczestnicy zostali zamknięci pod przymusem we własnych sypialniach. Monika powiedziała, że bardzo tęskni za córką - "Jak poznasz moją Natalię to na pewno ją polubisz. Przepraszam, że tak ci truję, ale jak pogadam o tym z tobą to mi lepiej". "Jak przeglądam kanały w TV to czasem trafiam na program Fashion" - Piotrek nawiązywał do  zawodu Moniki. "Ładne laski tam chodzą. Kobieta z większym, ale bez przesady, biustem sensowniej wygląda" - dodała Monika. W końcu, po kilku godzinach Wielki Brat wypuścił mieszkańców z sypialni. Domownicy nie ukrywali niezadowolenia z zamknięcia ich w czterech ścianach. Jędrek obawiał się najbliższych nominacji. Przeczuwał, że będzie nominowany i wyjdzie w następną niedzielę. Dzielił się swoimi obawami z "Frytką". "Nie rozmawiajmy już o tym, później mam jazdę, a nie lubię myśleć" - urwał rozmowę Andrzej. Wieczorem w Domu zagościła muzyka. Niebiescy roztańczyli się w łazience. Piotr ze szczotką - mikrofonem w dłoni był liderem, Arek z Jędrkiem zaśpiewali w chórkach, a Monika tańczyła. Późną nocą Piotr i zdecydował się na kąpiel w jaccuzi. Monika dotrzymywała mu towarzystwa. Rozmawiali na różne tematy.




Dzień 50, niedziela, 21 kwietnia 2002
W niedzielę, w rozmowie z "Chemikiem" Agnieszka stwierdziła - "Czuję, że tutaj zostanę". Ustalili, co mają przekazać swoim bliskim na wypadek, jakby na któreś z nich padł wybór widzów. "Frytka" dodała, że według niej Dom opuści Paweł. Niedziela była trzecim dniem, jak Jędrek cierpliwie wyrywał dziewczynom włosy z nóg. Nominowani mieszkańcy zaczęli się pakować. Agnieszka rozmawiała z Moniką o Piotrku - "On jest bardzo rozważny. Zawsze tylko z nim rozmawiam". "Jest OK gość. Może być fajnym przyjacielem. Ale tylko przyjacielem" - odpowiedziała Monika. "Perfekt. Pierwsze miejsce" - stwierdziła "Frytka". Później Agnieszka opowiadała Monice o miłosnych igraszkach z "Kenem". Mimo, że ta wcale jej o to nie pytała. "Nie opowiadałam ci tego?" - mówiła zdziwiona Aga wspominając jak  Paweł obudził się w nocy i zastał ją z "Kenem" kochających się w pozycji 69. Przypomniały się jej również inne sytuacje. W końcu rozmowa zeszła na zbliżające się wyjście. Agnieszka była bardzo zdenerwowana. W pewnym momencie Monika stwierdziła: "Ty jesteś nienormalna". Monika zaczęła podejrzewać, że jej zażyłość z Piotrem może być odebrana przez obserwatorów programu jako romans. "Ja bardzo cię lubię, ale nic więcej. Ja mam swoje życie tam, ty masz swoje życie tam i koniec" - oznajmiła zmieszanemu "Chemikowi". W trakcie trwania programu "Big Brother - Ring" zaprezentowano sylwetki nominowanych mieszkańców. Oczywiście nie obyło się bez manipulacji opinią widzów. Piotra przedstawiono jako lowelasa - poinformowano, że na zewnątrz zostawił swoją narzeczoną (!), a po  związku z Kasią Woźną zaczął rozwijać znajomość ze swoją nową dziewczyną (!) Moniką. Całą historię Andrzej Sołtysik podsumował jako prawdziwy happy end. W Pokoju Zwierzeń każda z nominowanych osób musiała podać powody, dla których to właśnie ona powinna pozostać w Domu Wielkiego Brata. Później domownicy odebrali ze spiżarni niespodziankę mającą pobudzić ducha rywalizacji. Okazały się nią worki treningowe. W końcu przyszedł czas na ogłoszenie decyzji telewidzów. Wybór padł na Agnieszkę Frykowską, która jeszcze będąc w Domu krzyczała, by "Ken" na nią czekał. Tymczasem gdy Aga pojawiła się w studiu, Łukasz siedział na swoim miejscu i ani słowem się nie odzywał. Andrzej Sołtysik wręczył "Frytce" kwiaty, które rzekomo były prezentem od Łukasza. "Ken" zdecydowanie  zaprzeczył. Na Agnieszkę oddano 68,83% głosów. Paweł uzyskał 24,76%, a Piotr 6,41% głosów. Piotrek był zestresowany po tym jak Andrzej Sołtysik zapytał go, czy nie boi się jak jest postrzegany na zewnątrz. Wspólnie z Moniką zaczął domyślać się, że TVN przedstawia ich znajomość jako romans. Monika wypowiedziała się o wyjściu Agnieszki - "Z jednej strony jest mi smutno, że odeszła Frytka, ale z drugiej strony cieszę się, ze ty zostałeś. Z tobą mi się dobrze rozmawia". Piotr był natomiast zaskoczony decyzją widzów - "Byłem przekonany że to ja. Byłem przygotowany". Mieszkańcy rozmawiali o Agnieszce i jej temperamencie seksualnym. "Ona czasem nie myślała głową, tylko czymś innym" - skomentowała nastroje "Frytki", Kasia. "Do mnie nie dotarło, że była fałszywa" - powiedziała Monika. Jędrkowi i  Piotrowi bardzo spodobała się nowa zabawka podarowana mieszkańcom przez Wielkiego Brata. Wspólnie trenowali w rękawicach bokserskich. Monika czuła się odrzucona przez Jędrka i Arka. Podczas rozmowy z Piotrem stwierdziła, że chłopcy nie przyjęli jej ciepło, odrzucają ją jako nowego mieszkańca Domu i członka drużyny. Monika doszła do wniosku, że "Harnaś" nie może znieś tego, że Monika wie o tym co dzieje się na zewnątrz i jednocześnie miała okazję zobaczyć wiele momentów z życia w Domu w telewizji. Dziewczyna przypomniała sobie, jak w pierwszych dniach pobytu Jędrek zapytał ją - "Jesteś taka naprawdę czy grasz?". Wtedy Monika była bardzo poruszona tą rozmową. Reszta mieszkańców ją uspokajała - tłumaczyła, że niebiescy nie mają nic przeciwko jej obecności w  Domu i długo musieli zapewniać ją, że traktowana jest jak każdy inny członek ich drużyny. W tłumaczeniach pomagał Andrzejowi, Arek. Piotrek stwierdził, że "Harnaś" głośno myśli, ale nie umie tego ubrać w słowa i czasami wychodzą takie nieporozumienia. Teraz okazało się, że Andrzej nadal nie zaakceptował nowej mieszkanki. Piotr starał więc nakłonić go i Arka by zaufali Monice. Domownicy zaczęli kłaść się spać. Niebiescy rozmawiali o temperamencie seksualnym. Andrzej zapytał Monikę, czy ma doświadczenie w łóżku i czy doszła do orgazmu. Monika - "Wyobraź sobie, że miałam orgazm i mogę sobie z wychowania seksualnego postawić piątkę". Rozmowa przeszła na zażyłość Piotra i Moniki. "Harnaś", który spędzał dużo czasu z Magdą, a od trzech dni depilował jej nogi, stwierdził, że Piotr i  Monika spędzając ze sobą czas sprawiają, że dzielą drużynę niebieskich. Andrzej dodał, że nie lubi Moniki, choć nie do końca - nie podobało mu się w niej między innymi to, że przerywa mu zdanie. Piotr wtrącił, że Jędrek robi to notorycznie. "Jak ktoś mnie nie lubi to nie lubi i tyle" - stwierdziła Monika. "Dobrze niech tak zostanie" - odpowiedział "Harnaś". Arek dodał, że Piotr daje się okręcać przez kobiety. "Szkoda, że tu nie ma Zołzy. Zrobiłaby porządek" - powiedział o docinkach kolegów Piotr. "Nie porównuj tych lepszych co odeszli, a zostali gorsi" - skomentował Andrzej. "Ja tego nie powiedziałem" - sprzeciwił się "Chemik". "Ale tak wyszło" - odpowiedział Jędrek. "Co ty miałeś z polskiego z interpretacji?" - zapytał Piotrek. Andrzej - "Ja nie skończyłem szkoły bo mnie wylali. Za tępy jestem". "Chemik" - "Ty wszystko przyjmujesz tak na minus. Muszę ci to wybić z głowy".
 




w górę

© 2002-2024 Showmag.info