Big Brother 3: Bitwa • Showmag.info

BIG BROTHER 3: BITWA

DZIEŃ 85

Agnieszka FrykowskaAgnieszka KoziołekAndrzej GalicaAnna HoksaArkadiusz BatorskiIreneusz PróchenkoJoanna BiernackaKarolina PikiewiczKatarzyna JanasikKatarzyna WoźnaŁukasz WiewiórskiMagdalena SzewczykMonika BrochackaPaweł IwućPiotr BoruckiTadeusz OstrowskiWojciech Bernacki

Big Brother 3:
Bitwa

Uczestnicy
Wydarzenia
Nominacje
Powiedzieli
Sukcesy
Dom
Zasady
Magazyn

Nasze serwisy:

Showmag.info
Big Brother
Big Brother 2
Big Brother 3: Bitwa
Big Brother 4.1
Big Brother 5

Wydarzenia - Tydzień 03

Dzień 16, poniedziałek, 18 marca 2002
W poniedziałek drużynę zwycięzców zbudziła poranna piosenka na życzenie. Wybrała ją Ania, a wykonawcą utworu był oczywiście jej ulubiony Gabriel Fleszar. "To nagranie mnie rozbraja" - mówiła ucieszona "Barbie". Aga skarżyła się koleżankom - mówiła o tym, jak "Ken" zareagował na jej wysypkę. "Może się pogodzicie. Ale po takich tekstach ja już bym nie chciała z takim typem gadać. On nie myśli o tym, że kogoś krzywdzi. Ludzie, gdzie ja jestem" - oceniła sytuację "Zołza". W niedzielę w nocy drużyna czerwonych uzgodniła, że dziewczyny będą kokietować chłopaków z drużyny niebieskich, aby w ten sposób zdobyć nad nimi przewagę podczas kolejnych bitew. Pierwszą ofiarą kobiet został Wojtek. Zainteresowała się nim Kasia Woźna. Tym faktem zaniepokoiła się jednak Ania - nie wiedziała dlaczego  kobiety z przeciwnej drużyny zaczęły adorować Wojtka. Kasia Janasik zajęła się "Hydrozagadką" - Arkiem. W ciągu dnia doszło do kłótni pomiędzy Anią, a Łukaszem. Dziewczyna powiedziała, że "Ken" odnosi się do niej niegrzecznie, a ona nie ma ochoty być tak traktowana. "Zołza" odparła, że nie warto zwracać uwagi na zachowanie "Kena", ponieważ jest on pustym chłopakiem. Ania zaczęła się obawiać, czy żartobliwe rozmowy z Wojtkiem nie zostaną na zewnątrz odebrane jako romans. Piotrek, który na zewnątrz ma dziewczynę, a w Domu dużo czasu przebywa z Kasią Woźną - uspokajał ją. Zgodnie z wprowadzonymi w niedzielę kolejnymi punktami regulaminu, zwycięska drużyna mogła wybrać z menu specjalne potrawy. Jedzenie było zamówione telefonicznie przez drużynę przegranych za pomocą  specjalnego telefonu, który znajduje się obok drzwi do Pokoju Zwierzeń. Drużyny niebieskich i czerwonych nie mogły się nadziwić wykwintnym potrawom. "Nie mogę na to patrzeć. To ja może pójdę spać" - mówiła Kasia Woźna. Wkrótce przyszedł czas na pierwszą w tym tygodniu bitwę. Tym razem opierała się ona na precyzji i cierpliwości. Drużyny musiały zbudować jak najwyższą wieżę z kart na wzór dostarczonego modelu. Na budowę wieży drużyny miały dwie godziny czasu. Niebiescy postanowili wstrzymać pracę po ukończeniu trzeciej kondygnacji. Zauważyli bowiem, że czerwoni nie zastosowali się do poleceń Wielkiego Brata i zginali karty. Drużyna niebieskich liczyła, że przeciwnicy zostaną zdyskwalifikowani. Wielki Brat nie stwierdził jednak naruszenia regulaminu układania wieży, gdyż kart nie  można było zginać tylko w rogach. Nadszedł czas podsumowania bitwy. Drużyna niebieskich ułożyła jedną wieżę o trzech kondygnacjach (bez zginania kart), a drużyna czerwonych trzy wieże (wszystkie zbudowane ze zginanych kart) składające się z siedmiu, czterech i trzech kondygnacji. Wielki Brat ogłosił zwycięstwo czerwonych. Agnieszka "Frytka" i Kasia "Rudi" przystąpiły do wspólnego kokietowania Wojtka. Magdalena zajęła się Andrzejem. Wieczorem mieszkańcy zainteresowali się informacją Pawła, że istnieje wino sprzedawane w plastikowych butelkach. Nie bardzo chcieli wierzyć w takie rewelacje. Paweł powiedział, że widział takie wino w jednym z Warszawskich sklepów, nie zna jednak zbyt dobrze Warszawy i nie potrafił podać  adresu sklepu. Mieszkańcy mimo wszystko próbowali zlokalizować sklep, podając bezskutecznie adresy kolejnych ulic. Na zakończenie dnia panowie z drużyny niebieskich postanowili wykorzystać przysługujące im luksusy - zakończyli dzień wspólną kąpielą w jacuzzi umilając sobie czas lampką szampana. Łukasz i Paweł spacerowali po ogrodzie - opracowywali strategię działania drużyny czerwonych. Zaplanowali, że od teraz dziewczyny będą wykonywały najtrudniejsze zadania. Wcześniej drużyna uzgodniła, że dziewczyny będą kokietowały chłopaków z przeciwnej drużyny, aby w ten sposób zdobyć nad nimi przewagę podczas kolejnych bitew. Kasia, zmęczona ciężkim dniem, postanowiła położyć się pod drzwiami do sypialni przegranych. Jednak "Frytka" nie powaliła jej zasnąć. Postanowiła rozbudzić koleżankę wciągając ją do zabawy polegającej  na parodiowaniu programów telewizyjnych. Kasia chętnie podjęła grę, która jak się później okazało zainspirowała mieszkańców do dalszej tego typu zabawy. Domownicy długo bawili się w reżyserowanie filmów. W końcu Wielki Brat ogłosił ciszę nocą dla drużyny przegranych. Około trzeciej w nocy, gdy czerwoni leżeli w swoich śpiworach, Aga "Frytka" postanowiła poważnie porozmawiać z "Kenem". Bardzo nie spodobało się to innym mieszkańcom. "Dajcie już spokój!", "Jutro pogadacie!", "My chcemy spać!" - krzyczeli. Później, w ciemnościach, Magda nie zważając na obecność chłopaków, postanowiła zrobić masaż swoich piersi.





Dzień 17, wtorek, 19 marca 2002
Rankiem Aga "Frytka" opowiadała w łazience swój sen. Okazało się, że śnił jej się między innymi seks z Kasią Janasik. Tego dnia drużynę niebieskich obudziła ulubiona przez Wojtka Bernackiego melodia z filmu "Blues Brothers". Agnieszka "Zołza" wraz z Wojtkiem rozmawiała w ogrodzie o zachowaniu "Barbie". Powiedziała, że może zaszkodzić jej sytuacja w której oboje się znaleźli. Wojtek wyznał, że gdyby był wolny, związałby się z Anią. Uważa jednak, że "Barbie" jest dla niego zbyt cukierkowa. Denerwuje go zbyt duża ilość pudru i cynku na jej twarzy. "Frytka" wyjawiła Ani swoją rozmowę z "Kenem", w której Łukasz powiedział: "Ranisz mnie. Teraz to tylko Chemik! Zastanów się co robisz, każdemu teraz w dupę wchodzisz, bo nie chcesz być nominowana". Agnieszka stwierdziła na koniec, że  nabrała się na dziecięce przytulanki "Kena" i teraz  nie ma zamiaru już się z nim zadawać. Wojtek przejął się tym, jak mogą być odbierane jego zabawy z "Barbie". Udał się z nią na poważną rozmowę i powiedział jej, że nie chce być dłużej kokietowany. "Nie kokietuję Cię! Jestem dla Ciebie miła i uprzejma, bo cię lubię. Niczego między nami nie ma" - odpowiedziała Ania. Kasia Woźna i Piotr zwierzali się sobie w ogrodzie. "Od pierwszego wejrzenia raz się zakochałam, a teraz wiem, że od pierwszej rozmowy też się można zakochać. Jestem na etapie szukania wad w tobie i wmawiania sobie, że są strasznymi wadami" - mówiła Kasia. Po rozmowie Piotr został sam. Zamyślony, siedział w strugach deszczu. Agnieszka i Jędrek, podczas spaceru po ogrodzie, usłyszeli bicie kościelnych dzwonów. "Ale  coś mi tutaj nie pasuje, przecież tu nie ma żadnego kościoła. Oni dzwonią dla zmyły - żebyśmy nie wiedzieli, która jest godzina" - podzieliła się swoimi spostrzeżeniami "Zołza". Anię ogarnął smutek - martwiła się całą sytuacją. Powiedziała, że zaczyna się wewnętrznie blokować i kontrolować, gdyż boi się złego odbioru na zewnątrz. Arek rozmawiał z Magdą o związkach i uczuciach. W  pewnym momencie doszło między nimi do sprzeczki. Arek poczuł się urażony faktem, że Magda nie traktuje go poważnie i nie chce rozmawiać z nim na niektóre tematy. Podczas wieczornej rozmowy Kasia Woźna pocałowała Piotra. "Jesteś szalona" - odpowiedział chłopak. Oboje rozpoczęli poważną dyskusję na temat ich znajomości. W pewnym momencie Kasia ponownie pocałowała Piotra. Chłopak próbował się  bronić - podniósł lekko głos: "Przestań, proszę cię! Nigdy więcej tego nie rób!". Piotr chciał udać się do Domu, Kasia starała się go zatrzymać: "Przepraszam Piotr! Nie mogłam się powstrzymać. Wybacz mi". "Może nie jestem jeszcze gotowy, ale bardzo cię lubię, nawet nie wiesz jak bardzo" - odpowiedział. Kasia odparła, że Piotr jest bardzo rozsądny. Oboje nie potrafią się rozstać i być razem.  Kasia czuła się zaniepokojona zaistniałą sytuacją - "To był najkrótszy i najbardziej zimny pocałunek, jaki kiedykolwiek przeżyłam". "Masz zdolności do szybkiego psucia czegoś, co rozwijało się dla mnie bardzo powoli" - odpowiedział Piotr. Oboje jeszcze długo rozmawiali o swojej znajomości. W końcu Piotr pocałował Kasię na dobranoc i odszedł. W nocy Paweł Iwuć złamał  regulamin - jadł posiłek z produktów (resztek z obiadu), które powinny być odniesione do spiżarni. Wielki Brat nakazał natychmiastowe oddanie jedzonego przez Pawła posiłku - kanapki z masłem, solą i cebulą. Kasia Woźna rozmawiała w salonie z innymi dziewczynami. Powiedziała, że bardzo brakuje jej seksu. Tymczasem Wojtek, Andrzej i Arek narzekali, że żadna z dam zamieszkujących Dom, nie robi w nim porządków, a właściwie - nie robi nic. Piotr udał się na rozmowę z Anią. Opowiedział jej co zaszło pomiędzy nim, a Kasią. "Nie mogę zebrać myśli. Nie wiem, co mam teraz robić. Nie chciałbym zaczynać czegoś nie kończąc poprzedniego". Piotr bał się reakcji otoczenia i swojej dziewczyny - Weroniki. Do rozmowy włączyła się Agnieszka "Zołza" - "Uważam, że to jedyna prawdziwa para, jaka stworzyła się w Domu Wielkiego Brata". Dziewczyny  starały się przekonać Piotra, żeby nie marnował tego co zaszło pomiędzy nim, a Kasią. Później Piotr rozmyślał w kuchni. Rozmawiał z Arkiem i Andrzejem. Chłopcy zapytali go, jak długo związany jest ze swoją dziewczyną. Gdy dowiedzieli się, że dopiero od pięciu miesięcy, zareagowali śmiechem. Po czwartej w nocy mieszkańców obudził alarm oznajmiający rozpoczęcie kolejnej bitwy. Drużyna czerwonych miała kilka godzin na sen, natomiast drużyna niebieskich jeszcze nie zdążyła położyć się spać. Wszyscy szybko ubrali się i udali na pole bitwy. Martyna Wojciechowska objaśniła zasady kolejnej konkurencji.





Dzień 18, środa, 20 marca 2002
Drugą bitwą jaką musieli stoczyć mieszkańcy było zapalenie ogniska. Obie drużyny udały się na plac bitwy. Wygrywał ten zespół, który rozpalił większe ognisko z mokrego drewna. Dodatkowo ognisko musiało być na tyle duże, żeby przerwać wiszący nad nim sznurek. Wielki Brat ogłosił, że w spiżarni znajdują się przedmioty ułatwiające zwycięstwo. Mogła ich jednak użyć ta z drużyn, których wysłannik jako pierwszy dotarł do spiżarni. Do biegu wystartowali Kasia Woźna i Wojtek. Kasia przepychała się z Wojtkiem, rzucała mu się na plecy. W końcu rozpędzona, uderzyła się w ścianę. Natychmiast się podniosła i dalej pobiegła do spiżarni. Wojtek zdobył pomocne przedmioty i dostarczył je na miejsce bitwy. Zwyciężyła drużyna niebieskich. Domownicy położyli się spać. Po południu Wielki Brat zarządził pobudkę. Jak stwierdziła drużyna czerwonych, niebiescy walczyli ostatniej nocy zbyt ostro. Czerwoni mieli pretensje o to, że Kasia nie miała szans siłować się z Wojtkiem. Kasia powiedziała, że przez Wojtka nabiła sobie pokaźnego siniaka. Nikt z mieszkańców nie widział ich rywalizacji, jednak wszyscy wierzyli w jej słowa. Tymczasem to Kasia zaatakowała Wojtka, a lekkiej kontuzji doznała, kiedy rozpędzona wpadła na ścianę. Czerwoni próbowali zbuntować Piotra przeciwko jego drużynie i krytykowali drużynę niebieskich. Paweł powiedział o Ani: "Przecież ona cały czas gra". Łukasz: "Widzisz Kaśka, teraz się dopiero dowiedziałaś tego co ja mówiłem od początku - nie ufaj nikomu". Kasia odpowiedziała mu na to, że mimo słów "Kena", jej stosunek do niego się nie zmienił. Wojtek  postanowił porozmawiać z  poszkodowaną. "Jeżeli naprawdę cię odepchnąłem to nie zrobiłem tego świadomie. Po prostu więcej z tobą nie będę stawał do walki i jeszcze raz przepraszam". Katarzyna Janasik odpowiedziała: "A co by było jakbyś walczył na przykład z Kenem?". Na co Wojtek: "Przecież Bernaś nie chce tutaj zrobić nikomu krzywdy". Kasia Woźna podważyła zasady niebieskich. Bolało ją ich postępowanie i komentarz "Zołzy" skierowany do Wojtka w chwili wyścigu: "Nie patrz że baba, tylko lej". Niebiescy zastanawiali się jak powinni zachowywać się w kolejnych bitwach. Wojtek miał wyrzuty sumienia. Powiedział, że powinni teraz mniej angażować się w walkę siłową. Janosik i Zołza nie zgadzali się z nim. Agnieszka "Frytka" nadal była zraniona zachowaniem Łukasza. Powiedziała, że dłużej tego nie wytrzyma. Wielki Brat ogłosił, że wkrótce odbędzie się kolejna bitwa. Wybrano do niej osoby, które zapłaciły najwięcej mandatów. Okazało się, że rekordzistką jest "Zołza", która dostaje nawet do trzech mandatów tygodniowo. Wśród czerwonych najwięcej mandatów zapłaciła Kasia (dwa w ciągu całego życia). Obie panie musiały zdać teoretyczny egzamin na Prawo Jazdy. Później, w Pokoju Zwierzeń Aga "Zołza" i Kasia "Rudi" mogły wybrać sobie pomocników do zbliżającej się bitwy. Aga wybrała Wojtka, a Kasia Łukasza. Wszyscy udali się na pole walki. Okazało się, że tym razem zadanie polega na odpowiedniej wymienianie kół w starych garbusach. Każda z drużyn miała swój samochód. Zadanie musiały wykonać wybrane wcześniej dziewczyny, które mogły dodatkowo zdecydować się na pomoc innej kobiety.  "Zołza" wybrała Anię, a Kasia Janasik zdecydowała się na Kasię Woźną. Panowie otrzymali prostą rolę - gdy pojazd był gotowy do jazdy, musieli przewieźć całą drużynę w określone miejsce. W tej bitwie zwyciężyła drużyna czerwonych. Domownicy wrócili do Domu. Piotr i Aga "Frytka" odkryli w sobie dwie wspólne pasje - teatr. Chcieli przygotować przedstawienie o powodach, jakie kierują ludźmi, którzy zdecydowali się na pobyt w Domu Wielkiego Brata. Postanowili przed napisaniem scenariusza dokładnie przepytać wszystkich mieszkańców. Zadawali wnikliwe i osobiste pytania. "Zołza" stwierdziła, że tak przeprowadzonego wywiadu nie powstydziłby się dziennikarz. Na zakończenie Piotr przepytał "Frytkę": "Jesteś samolubem?". "Jestem małą egoistką, chcę wygrać, lubię wygrywać" - odpowiedziała. Magda  próbowała dowiedzieć się, skąd wśród mieszkańców pojawiła się plotka na temat tego, że jest transseksualistką. Podpytywała Anię, co wie na ten temat. Łukasz i Paweł postanowili przygotować Marzannę. W pobliżu Domu Wielkiego Brata nie ma atrakcyjnych akwenów wodnych, więc panowie postanowili, że następnego dnia Marzanna zostanie spalona "na sucho". Wojtek i "Barbie" rozmawiali o swoich związkach. Ania jest w trakcie rozwodu, a Wojtek stwierdził, że gdyby nie dzieci, jego małżeństwo również byłoby zagrożone. Uczucie między Kasią i Piotrem nadal się rozwija. Nie stronią od rozmów o tym co ich łączy. "Wpadłam jak śliwka w kompot" - powiedziała Kasia. "Tarzamy się w tym samym kompocie" - odpowiedział Piotr. Wieczorem, podczas kolejnej rozmowy z Kasią, Piotr wyznał, że  swoim zachowaniem prawdopodobnie rani kogoś, kto czeka na niego na zewnątrz i że jest to jedyna rzecz która go martwi. Powiedział też, że podjął już decyzję - nie wie czy dobrą, czy złą. Wyznał, że była to najcięższa decyzja w jego życiu i chciałby, żeby Kasia miała to na uwadze. Piotr udał się do Pokoju Zwierzeń z prośbą o kontakt ze światem zewnętrznym. Chciał bowiem napisać list do swojej dziewczyny. Powiedział, że przeżywa jednocześnie coś cudownego, i wielką rozterkę jednocześnie. Nie może jednak zrobić nic, dopóki nie załatwi pewnych spraw. Piotr zwierzył się Agnieszce "Frytce", że ma zamiar napisać list. W późniejszej rozmowie Aga powiedziała o tym Kasi "Chudej". Dziewczyna nie mogła w to uwierzyć. "Jeżeli to jest prawda, to nie sknoć tego" - dodała Aga. W nocy "Barbie" posprzeczała się z  "Kenem". Zapytała go kiedy bardziej był sobą - na początku programu, czy obecnie. Zdziwiony "Ken" zapytał o co  chodzi i dowiedział się, że na początku nie pokazywał innym jak bardzo jest w sobie zakochany. Łukasz nie pozostał obojętny na docinki i wytknął kapitanowi drużyny niebieskich brak inteligencji. Ania zapytała "Kena", czy nie boi się, że kiedyś zostanie sam. Pewny siebie Łukasz odparł, że wielu jest podobnych jemu, z którymi może znaleźć wspólny język, a "Barbie" nie miałaby szans nosić jego nazwiska. Ania odpowiedziała: "Nigdy nie miałam zamiaru nazywać się tak jak ty". Zasugerowała także, że z napisu w salonie "Kenio dla milionów" śmieje się pół Warszawy. Pełną złośliwości rozmowę zakończyła cisza nocna dla czerwonych. Łukasz musiał udać się do sypialni. Obrażona Ania, nie mogąc  zrozumieć zachowania Łukasza jeszcze długo rozmawia z "Zołzą", będącą nieprzejednanym wrogiem "Kena". "Nic go nie usprawiedliwia, żal go nie dobić" - złościła się  Agnieszka. Dziewczyna nie mogła przeboleć, ze musi znosić Łukasza i jego wywody. "To nie jest pedał, to jest przepedał" - powiedziała. Wojtek stwierdził, że Agnieszka jest zbyt nerwowa i zbyt wulgarna. Oboje mówili szyfrem - postanowili, że nie ustaną w działaniach, dopóki "Ken" nie zostanie zgnojony. Później "Zołza" narzekała, że jeżeli nie dostanie zdjęć rodziny to opuści Dom. Dziewczyna nie ma zamiaru czekać do świąt. W Domu zaczęła panować nerwowa atmosfera. Coraz więcej osób było zdenerwowanych postawą Łukasza. W nocy Andrzej wyjawił, że ma problemy z alkoholem. Gdyby nie udział w "Big Brother" mogłoby być z nim źle.





Dzień 19, czwartek, 21 marca 2002
W czwartek mieszkańcy zostali zbudzeni o 9:00. Od razu musieli stoczyć pierwszą bitwę. Drużyny musiały jak najdalej rzucić 3 kilogramową piłką lekarską. Suma wszystkich rzutów dała ostateczny wynik. Zwyciężyła drużyna niebieskich. Tak więc wynik wszystkich bitew w tym tygodniu wynosił 2:2. Zaraz po ogłoszeniu wyników, Wielki Brat zarządził drugą w tym dniu walkę. Do konkurencji stanęli: panie z drużyny czerwonych i panowie z drużyny niebieskich. Bitwa polegała na biegu przez płotki. Szybsi okazali się niebiescy i to oni zostali zwycięzcami. Po drugiej bitwie dziewczyny wolny czas wykorzystały na zabiegi pielęgnacyjne. Magda depilowała włosy na nogach. Pomagała jej w tym Katarzyna. Jędrek ze skrzywioną miną obserwował ich działania. "To samookaleczenie" - stwierdził podejrzliwie. Później Magda przekonywała Katarzynę, że w prowokującym ubieraniu się nie ma nic złego. Sama często ubiera się prowokująco, a dla partnera powinien to być powód do dumy, a nie wymówek. Arek i Jędrek postanowili zabawić się. Stworzyli "wodną bombę" i jako ofiarę upatrzyli sobie śpiącego Pawła. Ten jednak w ostatniej chwili obudził się i uciekł, unikając oblania wodą. Później Łukasz rozmawiał z Pawłem w ogrodzie. Powiedział, że posiedzi w Domu jeszcze tydzień, do nominacji. Jeżeli nie zostanie nominowany, sam opuści grę - "Nie chcę z tymi kretynami tutaj siedzieć. Męczę się z idiotami. Jedyną osobą, z którą mogę porozmawiać jesteś ty. Półmózgi, prostaki. Wejdę na ring i powiem od razu, że wyszedłem, sam, bo nie chciałem być z ludźmi, których iloraz inteligencji jest mniejszy niż średnia krajowa". Łukasz zdradził Pawłowi swoją opinię na temat mieszkańców. Stwierdził też, że tylko Piotrowi nie może nic zarzucić. Paweł odpowiedział: "Ja lubię Madziora". Na to Łukasz: "Madzior dużo przeżył... przetworzył się, czy jak to nazwać. Ani razu nie wypowiedziałem tego słowa, że jest tym, czym jest". "Ken" powiedział, że nie wie jak ma reagować na dokuczanie "Zołzy": "Przecież jej nie uderzę, bo jest kobietą. Jestem daleki od tego, żeby się źle zachowywać". Wieczorem Wojtek przebywał z Agnieszką "Zołzą" na podwórku. "Zołza" chciała się pozbyć szwędającego się koło nich Łukasza. "Ken" zapytał Agnieszkę co jej się w nim nie podoba. "Zołza" odpowiedziała, że nienawidzi traktowania kobiet jak przedmioty. Ostatniej nocy Łukasz posprzeczał się z "Barbie" - powiedział jej, że ma braki intelektualne. Teraz "Zołza" powiedziała "Kenowi", że w przeciwieństwie do niego Ania jest wartościową dziewczyną. "Bądź szczera, co Barbie sobą reprezentuje?" - wykrzyknął Łukasz. "Myślałam, że jest pustą dziewczyną z dyskoteki, ale się strasznie myliłam!" - odpowiedziała Agnieszka. Łukasz stwierdził, że jeszcze nie poznał "Barbie" i nie miał okazji zmienić o niej zdania. Agnieszka zareagowała nerwowym śmiechem i opinią: "Jeśli nie zauważyłeś zalet Ani to chyba jest tępy". Później kłótnia przeniosła się do kuchni. Trwała dyskusja, skąd wzięła się opinia, że Ania to "pusta dziewczyna z dyskoteki". Agnieszka "Zołza" powiedziała do "Kena": "Jeżeli widzisz w niej pustaka, to kim ty jesteś?! Spojrzyj w lustro człowieku!". "Zaglądam sobie w twarz, i nie jestem tak fałszywy jak ty!" - odpowiedział Łukasz. Agnieszka z kolei odpowiedziała, że "Ken" jest dwulicowy. "Nie sięgasz poziomem moich tenisówek!" - dodała. "Mylisz się bardzo!" - zareagował Łukasz. "To się okaże mój drogi na zewnątrz. Na zewnątrz dowiesz się jak jest" - podsumowała postępowanie Łukasza, "Zołza". "Nie strasz mnie, od straszenia są duchy" - powiedział Ken. "Ja cię nie straszę, ja ci obiecuję" - dodała Aga. Wojtek przyznał rację "Zołzie". Łukasz odpowiedział, że żyje w swoim własnym świecie. Na to Agnieszka: "To jest bardzo poroniony świat". "Ken" doprowadził Anię do płaczu, po czym poprosił wszystkich, by nie mówili mu "Ken", lecz Łukasz. Ostatecznie mogą się do niego zwracać "Kenzo". Ponadto powiedział Agnieszce "Frytce", by nie mówiła do niego "kochanie". "Barbie" i "Zołza" rozmawiały o Łukaszu w łazience. Według Agnieszki, Łukasz to "stereotyp głupiego modela" i "tępa osoba w miarę ładnym opakowaniu". "Obiecałam, że nie będziemy z "Kenem" rozmawiać o tobie, ale nie wytrzymałam, to jest pustak" - dodała. "On jest nikim, cieszę się, że to zrozumiałam, zwracam ci honor Aniu, powinien mi podziękować za popularność" - stwierdziła "Frytka" rozmawiając z Anią. "Zabolało mnie, że osoba, która nic o mnie nie wie, mówi o mnie w taki sposób"- "Barbie" nadal przeżywała kłótnię. "Uśmiechnij się kochanie, miliony na nas patrzą" - powiedziała Aga "Zołza". W Pokoju Zwierzeń "Frytka" stwierdziła: "Łukasz jest egoistą. Rani wokół wszystkich i jest mu z tym dobrze. Mam nadzieję się na tym przejedzie". Po kłótni w salonie zapanowała nerwowa atmosfera,  jednak Paweł podczas rozmowy z "Frytką" stwierdził, że niczym się nie przejmuje. Później, w nagrodę za daleki rzut piłką lekarską, Wielki  Brat przygotował niespodziankę dla Arka. W Pokoju Zwierzeń mógł on telefonicznie porozmawiać z Michałem Figurskim, dziennikarzem radia RMF-FM i na antenie zadedykować piosenkę swoim najbliższym. Arek zdecydował się na dedykację dla swojej żony i dzieci. Wkrótce przyszedł czas na trzecią tego dnia bitwę. O 21:00 drużyny musiały stoczyć walkę polegającą na przeciąganiu liny. Jako pierwsi starli się ze sobą Wojtek i Łukasz. Zwycięzcą okazał się Wojtek. W drugim starciu zmierzyły się ze sobą obie drużyny. Łukasz początkowo chciał zrezygnować z walki. "Czy mam dla kogo walczyć?!" - pytał. Ostatecznie zgodził się pomóc. Jednak i tym razem zwyciężyli  niebiescy. Tak więc wynik wszystkich bitew w tym tygodniu wynosił 4:2 dla niebieskich. Mieszkańcy udali się do Domu. Wojtek porwał z pola bitwy Martynę Wojciechowską, która zawsze tłumaczy zasady konkurencji. Martyna wylądowała w Domu. Część mieszkańców uznała ją za niewolnika i przedstawiła swoje żądania. W końcu Wielki Brat nakazał wypuścić dziewczynę przez spiżarnię. Wieczorem Łukasz żalił się Agnieszce "Frytce". Gdy został sam, powiedział do siebie: "Same szmaty... otaczają mnie szmaty ludzkie". "Frytka" i Kasia Woźna rozmawiały o miłości i mężczyznach. Kasia cały czas miała  wątpliwości, czy dobrze postępuje z Piotrkiem. Nie wiedziała czy uczucie, które żywi do niego jest prawdziwe. Stwierdziła, że w środę czuła wszystko, a dziś nie czuje nic, a co dziwniejsze Piotr nie jest w jej typie. "To ci się będzie zmieniać, jutro będzie inaczej, a pojutrze jeszcze inaczej" - próbowała pocieszyć "Chudą" Kasia Janasik. Kasia Woźna powiedziała, że nie wie co się z nią dzieje. Miała wrażenie, jakby wszystko było fikcją. Potem przyznała rację, temu co powiedział wcześniej Piotr - "to będzie chwila". Kasia Janasik poradziła "Chudej", żeby nie przejmowała się wydarzeniami. Najlepiej, żeby oceniła sprawę po wyjściu z Domu. "Frytka" rozwiała wątpliwości co do jej związku z Łukaszem: "Ken jest typem lowelasa, kocha tylko siebie. Nawet przez 5 minut nie pomyślałam o tym, żebym mogła z nim być". O północy wraz z Łukaszem zrealizował swój tradycyjny projekt związany z obrzędem żegnania zimy - z pieśnią na ustach oboje spalili Marzannę.





Dzień 20, piątek, 22 marca 2002
Po przebudzeniu  Łukasz opowiedział Pawłowi swoje sny, w których występowały m.in. kosmiczne potwory, Izabella Scorupco oraz głos Wielkiego Brata. Później "Ken" śpiewał: "Jestem bogiem". W zupełnie innym nastroju był Piotrek. Siedział zamyślony w sypialni. Nie mógł się odnaleźć. "Barbie" bardzo przejmowała się jego samopoczuciem i próbowała go pocieszyć. Po południu przyszedł czas na bitwę tygodnia. Mieszkańcy udali się na pole bitwy. Tam musieli wspiąć się jak najwyżej po linowej drabince. Walka była zacięta. Wszyscy wspięli się na maksymalną wysokość 20 metrów. Jedynie "Zołza" nie potrafiła pokonać swoich obaw i jako jedyna nie wykonała zadania. Dziewczyna zdawała sobie sprawę, że to przez nią drużyna niebieskich stanie się drużyną przegranych. Mimo to, nikt nie dał jej tego odczuć. Wielki Brat ogłosił, że w tym tygodniu wynik wszystkich bitew wyniósł 8:4 dla czerwonych. Wkrótce odbyła się zamiana sypialni. Od tej pory to niebiescy będą musieli usługiwać przeciwnikom i to ktoś z nich będzie musiał opuścić Dom w przyszłym tygodniu. Drużyna zwycięzców była zadowolona. Po rozmowie z Jędrkiem "Zołza" doszła do wniosku, że Kasia Woźna jest podstawiona, a jej romans z "Chemikiem" jest tylko elementem scenariusza. Przypomniała sobie, że jest detektywem i zaczęła analizować fakty. Próbowała nastawić Piotrka przeciwko Kasi. Chłopak był coraz bardziej zagubiony w sytuacji. "Reguły życiowe przysłoniły mi mój zawód, teraz rozkminiamy wszystkich po kolei. Teraz wiem, że nie można ufać nikomu z drużyny czerwonych." - powiedziała "Zołza". Dodała, że najbardziej z przeciwnej drużyny lubi Kasię "Rudą". Sympatią darzy też "Chudą", ale wszystkie spostrzeżenia zebrane do kupy powodują, że dziewczyna ta traci w jej oczach. Wieczorem odbyły się  zakupy. Drużyna czerwonych miała do wydania 400 zł, a niebieskich 200 zł. Drużyna zwycięska mogła jako pierwsza dokonać zakupów. Przegrani mogli kupić to, co pozostało po poprzednikach - nie mieli większego wyboru w produktach. Dodatkowym ograniczeniem dla przegranych była konieczność spożycia wszystkich produktów do najbliższej niedzieli. Produkty które pozostaną będą musiały być oddane Wielkiemu Bratu. Obydwie drużyny dokonały zakupów za  dokładnie przeznaczone im kwoty i w nagrodę mogły wziąć po jednym dodatkowym produkcie. Zarówno czerwoni i niebiescy zdecydowali się  na  papierosy. Panie z drużyny czerwonych przygotowały się na szalony wieczór. Ubrały sukienki i buty na wysokim obcasie. Uroczyście powiesiły nową punktację na drzwiach Pokoju Zwierzeń. Późnym wieczorem Piotr płakał w salonie. Wstydził się okazywać swoich łez przed Anią i "Zołzą". Kasia Woźna przyszła go pocieszyć. Piotr powiedział, że nie płacze z jej powodu - "Sam sobie z tym poradzę. Nie patrz na mnie, nie patrz na nic. Jeżeli chcesz żebym się dobrze poczuł to odejdź". Po czwartkowej kłótni "Zołza" i "Ken" zaczęli odnosić się do siebie z coraz większą sympatią. "To oczyściło atmosferę" - powiedziała Agnieszka, która już wcześniej wspominała, że jak tak  dalej pójdzie to odpuści Łukaszowi. W końcu oficjalnie się pogodzili. Z oporami, również "Barbie" podała "Kenowi" rękę na zgodę. Wkrótce  zaczęła grać muzyka. Łukasz i Agnieszka "Zołza" tańczyli wspólnie. Agnieszka zatańczyła nawet z Kasią, którą uważa za "Agenta". Nie tańczył tylko Piotrek. Później porozmawiał z Kasią: "Chuda ja bym ci coś powiedział, ale bym cię zranił". "Powiedz to, zrań mnie" odpowiedziała Kasia. "Nie, bo nadal bardzo cię lubię" skończył rozmowę Piotr i odszedł. Kasia zajęła się tańcem. W nocy "Frytka", Kasia "Rudi", Kasia "Chuda" i Magda po kilku dniach przerwy ponownie mogły skorzystać z pokoju kąpielowego. Paweł podał im posiłek do kąpieli. Wkrótce rozległa się cisza nocna dla niebieskich.





Dzień 21, sobota, 23 marca 2002
Mieszkańcy po całonocnej imprezie wstali bardzo późno. "Ken", słysząc ulubioną piosenkę, zamówioną ubiegłego dnia u Wielkiego Brata, obudził się w doskonałym humorze. Podczas porannej kąpieli Łukasz i Paweł starali się zrobić jak najwięcej piany. Oboje z utęsknieniem czekali na moment, kiedy będą mogli do woli korzystać z przywilejów zwycięzców. Wojtek rozmawiał z Agnieszką "Zołzą" na temat nominacji i ewentualnego wyjścia z Domu. "Jeżeli byś teraz wyszła to nikt by z tobą interesów nie chciał robić - raz mówisz tak, a raz mówisz nie" - powiedział Wojtek. Magda zabrała Piotra na poważną rozmowę.  "Najpierw się wystraszyła, nie wie co ma robić" - mówiła o Kasi - "Nie możesz chodzić jak raniona bestia, bo jesteś  facetem, a to jest silny typ baby". Magda  poradziła, by Piotr zachowywał się jak gdyby nigdy  nic. Chłopak odpowiedział: "Wczoraj nie wiedziałem co myśleć, a dzisiaj już zupełnie nic nie wiem". Arek postanowił posprzątać w kuchni. Układał buty, zamiatał, wycierał blaty i cały czas narzekał, że dziewczyny z jego drużyny nie dbają o porządek. Agnieszka "Zołza" powiedziała, że wszyscy mieszkańcy chcieliby porozmawiać z psychologiem. Arek oświadczył stanowczo - "Nie, ja nie chcę psychologa. Ja chcę  kurczaka z rożna". Później Agnieszka rozkleiła się przy muzyce Lady Pank. "Moje serce jest zupełnie gdzie indziej" - mówiła przez łzy. Dziewczyny z drużyny  czerwonych wykorzystały okazję do tańca. Natomiast  panowie - Paweł, Arek i Jędrek postanowili udowodnić, że można tańczyć nie wstając z wygodnego fotela. Wieczorem "Barbie" narzeka na silny ból w ręce. Wojtek zrobił jaj masaż. Szybko w kolejce do niego ustawiały się inne dziewczyny. Po rozmowie z Wielkim Bratem, Agnieszka "Zołza" postanowiła umieścić na ścianie swoje życiowe motto: "Lepiej być pierwszym w piekle, niż drugim w niebie". Dziewczyny z drużyny czerwonych  postanowiły zjeść kolację w jacuzzi. Po posiłku rozmawiały na temat facetów i seksu w Domu Wielkiego Brata. Agnieszka "Frytka" żartowała: "To jest mój styl i  proszę mnie tutaj nie  naśladować". Wkrótce pokój kąpielowy zajęli "Ken" i Paweł, którzy najlepiej czują się we własnym towarzystwie. Kolejny raz postanowili wykąpać się razem, śpiewając przy okazji piosenki. Dziewczyny z drużyny czerwonych komentowały zachowanie chłopaków. "Nie mogę... zachowują się jak takie geje, które siedzą razem w jacuzzi" - powiedziała Agnieszka "Frytka". Przegrani już od jakiegoś czasu mieli ciszę nocną - nie mogli opuszczać swojej  sypialni. Jędrek powiedział, że jest pobudzony i nie może spać po tym jak Magda spryskała jego poduszkę perfumami. Paweł i Łukasz postanowili zamknąć Magdę w sypialni  przegranych. "Harnaś za włosy ją i przytargaj do wigwamu" - powiedział Arek. Gdy Andrzej udał się do łazienki, Magda usadowiła się w jego łóżku. Harnaś wyglądał na zadowolonego z niespodzianki. Tymczasem Kasia "Chuda" i Agnieszka "Frytka" rozmawiały o popularności, jaką daje Wielki Brat. Kasia powiedziała, że czasami zastanawia się czy nie wyjść z Domu Wielkiego Brata, aby zobaczyć, co czeka ją na zewnątrz. "Jednak to chyba trochę za wcześnie, myślę, że dobrze byłoby być tutaj ze dwa miesiące" - dodała. Wkrótce rozmowy ustały i wszyscy mieszkańcy położyli się spać.





Dzień 22, niedziela, 24 marca 2002
Niedziela rozpoczęła się od porannej muzyki. Po przebudzeniu Paweł i Łukasz, tradycyjnie już, wzięli wspólną kąpiel, wygłupiali się i śpiewali piosenki. Katarzyna, Magda i Ania długo omawiały kwestie rozmaitych zabiegów kosmetycznych jakim się poddają, albo jakim mogłyby się poddać. Wojtek i Arek nie mogli słuchać tych opowieści. Narzekali, że kobiety zamieszkujące Dom nie sprzątają. Później Wojtek i Jędrek omawiali urodę mieszkanek. "Barbie nie ma protezy? Chyba ma. Sepleni przez to" - zastanawiał się Jędrek. Wojtek odpowiedział: "Chyba nie, zapytaj ją". Wspólnie rozmyślali, kto ma "sztuczne cycki" albo "poprawiane nyple" - jak to określił Wojtek. Wspólnie podejrzewali Magdę, a Jędrek zastanawiał nad przypadkiem Kasi "Rudej". Wojtek wypowiedział o niej dobre zdanie: "Ona jest  nabita, ma inny rodzaj mięśni. Taka mała chodząca skałka, taki mały bulterierek". Dziewczyny zaczęły przygotowywać się do wieczornego programu na żywo- Kasia "Chuda" malowała Kasię "Rudą", a Ania "Barbie" malowała Agnieszkę "Zołzę". Po długich teoretycznych rozważaniach kosmetycznych przyszła pora na część praktyczną. Reszta mieszkańców bawiła się przy muzyce. Wśród nich był Elvis Hydraulik Batorski. Wieczorem przyszedł czas na drugie nominacje. Na początku Wielki Brat ogłosił ich zasady - "Zwycięzcy nominują w Pokoju Zwierzeń, przegrani w salonie - przy wszystkich. Głosy oddawać można tylko na drużynę przegranych". Wielki Brat poinformował, że być może zmieni zasady głosowania. "Kto w zeszłym tygodniu był wygrany? Trochę serca Prezesie!" - krzyczała Agnieszka  "Zołza". W Pokoju Zwierzeń Wielki Brat zapytał "Zołzę" i Wojtka, czy chcieliby zmienić zasadę dotyczącą nominacji przegranych. Oboje powiedzieli, że niczego bardziej nie pragną. Z okazji 21 urodzin Pawła (które przypadają na 25 marca), Wielki Brat przygotował dla niego niespodziankę. W sypialni przegranych mógł zobaczyć w telewizorze swoich przyjaciół i porozmawiać z nimi. Kilkanaście minut później Wielki Brat ponownie zaprosił do Pokoju Zwierzeń Agnieszkę "Zołzę" i Wojtka. Poinformował ich, że jeżeli zgodzą się razem poddać automatycznej nominacji - wtedy zasada o nominowaniu przegranych zostanie zmieniona. W najbliższym tygodniu telewidzowie zdecydują, kto z nich ma opuścić Dom. Wojtek i Agnieszka przystali na warunki. Jednocześnie potajemnie zaplanowali, że jakikolwiek  będzie wynik głosowania, to i tak oboje opuszczą Dom w najbliższą niedzielę. Oboje nie dociekali szczegółów zawartego układu z Wielkim Bratem. "Zołza" sądziła, że już nigdy więcej domownicy nie będą musieli nominować członków własnej drużyny, dodatkowo myślała, że przegrani nie będą musieli nominować jawnie. W rzeczywistości układ zawarty z Wielkim Bratem mówił tylko o odwołaniu nominowania wyłącznie przegranych. Zachowanie Agnieszki "Zołzy" i Wojtka wzbudziło podziw reszty mieszkańców. Niezadowoleni byli jednak Ania i Jędrek. Oboje planowali, by cała drużyna niebieskich odmówiła nominacji. Agnieszka "Frytka" popłakała się. Uwierzyła, że są na świecie ludzie, którym można ufać - "Tyle razy dostałam w dupę, a ludzie przebywając tu, pokazują jakimi są naprawdę - można  wierzyć w ludzi". "Jedyną dobrą rzeczą, którą można tu robić to dużo myśleć - o sobie" - odpowiedział zamyślony Piotr. Agnieszka "Frytka" mile się rozczarowała. Sądziła wcześniej, że "Zołza" i Wojtek grali. Kierowała się sugestiami Łukasza. Podobnego zdania była także Magda. Teraz obie przekonały się, że trzeba dobrze poznać drugiego człowieka, żeby móc powiedzieć jaki jest. Wkrótce Agnieszka "Zołza" zerwała z drzwi luksusowej sypialni napis "zwycięzcy". Poradziła Łukaszowi, żeby zerwał ze swojej sypialni tabliczkę z napisem "przegrani". Wielki Brat szybko zareagował, nakazując przywrócenie tablic na odpowiednie miejsce. W nocy Wojtkowi dopisywał dobry humor, zachowywał się dosyć swobodnie - figlował z dziewczynami, a szczególnie upodobał sobie "Barbie".




w górę

© 2002-2024 Showmag.info