Dzień 9,
poniedziałek, 11 marca 2002
Rankiem mieszkańcy rozmawiali o ucieczce z Domu Wielkiego Brata. Wojtek powiedział, że bez problemu da się sforsować płot. Agnieszka "Frytka" rozmawia z Piotrkiem na temat miłości, seksu i przyjaźni. "Jestem zepsutą dziewczynką i jest mi z tym dobrze" - powiedziała.
Tego dnia Wielki Brat postanowił nominować automatycznie jeszcze jedną-
Irka, który przed wejściem do programu złożył fałszywe oświadczenie, iż nie toczy się przeciwko niemu żadne postępowanie karne.
Tymczasem dwie już nominowane osoby - Agnieszka Koziołek i Wojtek
zastanawiały się nad wspólnym wyjściem z Domu Wielkiego Brata. Wojtek i Agnieszka "Zołza"
powiedzieli, że jeżeli w niedzielę jedno z nich będzie musiało odejść, to druga osoba również opuści Dom.
Dla Ani był to najgorszy scenariusz - Agnieszka i Wojtek to dla niej najbliższe osoby w Domu. Bezskutecznie próbowała przekonać ich do zmiany decyzji. Wkrótce Wielki Brat poinformował o decyzji widzów, którzy wybierali kapitanów drużyn. Dowódcą czerwonych został Łukasz, a niebieskich Wojtek. Jednak Wielki Brat postanowił dodatkowo ukarać Wojtka za złamanie regulaminu i
zawiesił go w pełnieniu funkcji kapitana. Dowódcą niebieskich została Ania Hoksa. Wieczorem
przyszedł czas na pierwszą w tym tygodniu bitwę - mecz piłki nożnej.
Gościem specjalny był trener Wójcik. Kapitanowie drużyn ustalili składy podstawowe, każda drużyna składa się z
dwóch kobiet i dwóch mężczyzn. Reszta mieszkańców trafiła na ławkę
rezerwowych. Po zaciętej i wyrównanej walce zwyciężyła drużyna niebieskich.
Po bitwie Wielki Brat przypomniał reguły posiłków: drużyna niebieskich
spożywa trzy posiłki dziennie dostarczone do spiżarni. Drużyna czerwonych - zwycięzcy poprzedniego tygodnia mają cały czas do dyspozycji lodówkę i jedzą posiłki podane przez przegranych. Mimo ograniczeń, Arek i Piotrek podczas przygotowywania posiłku zjedli produkty przeznaczone tylko dla zwycięzców. Za złamanie regulaminu Wielki Brat nałożył karę - albo winowajcy nie będą jedli przez cały następny dzień, albo drużyna niebieskich poniesie karę wspólnie i nie będzie jadła następnego dnia śniadania. Anna Hoksa - kapitan drużyny niebieskich zadecydowała, że niebiescy solidarnie odpowiedzą za złamanie regulaminu. Po wyjściu z Pokoju Zwierzeń,
obwieściła swojej drużynie
wynik rozmowy ze Wielkim Bratem. Wszyscy zgodzili się z opinią kapitana kwitując śniadaniowy post okrzykiem: "Jeden za wszystkich wszyscy za jednego".
Kasia Woźna zwierzyła się Agnieszce "Zołzie", że nie ma
przyjaciół - zna bardzo wiele ludzi, ale tak naprawdę nie ma nikogo
komu mogłaby się zwierzyć. Przekonała się, że "pieniądze
szczęścia nie dają". Agnieszka udała się na poważną rozmowę z "Kenem".
Poinformowała go, że między nimi już nic więcej nie będzie. Łukasz
odparł, że w wypadku stresu zawsze mogą spędzać ze sobą miłe
chwile. "Frytka" nie zgodziła się - powiedziała, że między
nimi nie dojdzie już do żadnego zbliżenia. Zaraz potem "Ken"
udał się do Anny - "Barbie" i zaczął badać możliwości
nowego związku. Podczas nocnej rozmowy "Zołza" i Wojtek
wyznali, że bardzo zawiedli się na programie. Byli zdziwieni tym, że
telewizja bawi się ich uczuciami. "Co to Polsat?!"-
krzyczeli. Według nich to nie jest dobra zabawa - nie będą nominować
członków własnej drużyny. Wojtek nie ma charakteru do takiego postępowania.
Powiedział też, że jeżeli zasada nominacji nie ulegnie zmianie,
wyjdzie z Domu choćby przez płot - nawet do studia nie musi iść. On
tu nie przyszedł po pieniądze - gdyby wygrał nagrodę - rozdałby ją.
Nominacje bardzo osłabiły Agnieszkę. Dziewczyna uwierzyła, że
przebywając z ludźmi nawet przez tydzień można się z nimi bardzo zżyć.
Dla niej warto było spędzić każdą chwilę w Domu Wielkiego Brata i
pogadać z prezesem (Wielkim Bratem). Podczas gdy mieszkańcy zajęci
byli rozmowami, Agnieszka "Frytka" brała kąpiel. Rozmawiała
z kamerami, robiła do nich miny. Udawała głupią, słodką blondynkę
i będąc nago pozowała do kamery. Kasia Woźna, Piotr i Agnieszka
"Zołza" wyszli na podwórko porozmawiać. Kasia powiedziała,
że w grupie niebieskich wszyscy są równi i zżyci. Są dla siebie
mili, bo się lubią. Natomiast w drużynie czerwonych istnieje sztuczne
"love story" - podlizywanie się, aby w przyszłości uniknąć
ewentualnej nominacji. Powoli wszyscy szykowali się spać. "Zołza"
poszła wziąć prysznic. Andrzej i Piotr założyli sobie na głowy
biustonosz Agnieszki i zrobili z niego "czapki dla bliźniaków".
Dzień 10, wtorek, 12 marca 2002
Wtorek
zaczął się od przygotowania
przez drużynę niebieską śniadania dla zwycięzców. Ponieważ
niebiescy postanowili ponieść wspólne konsekwencje za złamanie
regulaminu, nie mogli tego dnia zjeść śniadania. Dziewczyny plotkowały na temat mężczyzn mieszkających w
Domu Wielkiego Brata. "Wojtek to wspaniały facet, jest taki silny i ma takie mięciutkie
serduszko" - rozmarzyła się "Barbie". Mimo pozornego
rozstania "Ken" nadal zalecał się do "Frytki"-
zaczepiał ją i całował po brzuchu. Wieczorem mieszkańcy
musieli stoczyć kolejną bitwę.
Wielki Brat kazał wybrać do walki osoby najsilniejsze i najbardziej
wytrzymałe. Magda popłakała się, gdyż "Ken" nie wybrał jej do wzięcia udziału w
bitwie. Dziewczyna czuła się dyskryminowana, Agnieszka
"Zołza" próbowała ją pocieszyć. "Nie przejmuj się. Masz wieśniaka za kapitana, więc nie zwracaj na
niego uwagi". Irek bronił zranionej decyzją
kapitana Magdy. Zwrócił uwagę Łukaszowi - "Musisz dać jej jakieś zadanie, powinna czuć się potrzebna".
W końcu Łukasz zdecydował, że w podstawowym składzie drużyny wystąpią:
Kasia Woźna, Kasia Janasik, Magda i Paweł. Z drużyny niebieskiej
wystawieni zostali: Wojtek, Piotrek, Arek i Andrzej. Bitwą, jaką musiały stoczyć drużyny była
wspinaczka - należało pokonać ośmiometrową ściankę. Paweł i Piotr
nie podołali postawionym przed nimi zadaniem - zostali zastąpieni przez
innych członków drużyn. Drużyna niebieskich wykonała zadanie w 4
minuty 21 sekund, a czerwonych w 5 minut i 9 sekund. Tak więc i tym razem
zwyciężyli niebiescy.
Po bitwie Wielki Brat przypomniał o obowiązkach i przywilejach
przegranych i zwycięzców
obowiązujących przez cały tydzień.
Domownicy zadecydowali, że każdy ze zwycięzców będzie teraz miał swojego
"opiekuna", który będzie przygotowywał posiłki dla
"swojego" zwycięzcy. Irek nie pogodził się z przegraną.
Uznał, że wyniki zostały źle policzone i przekonywał kapitana
"Kena" do swojej teorii. "Przegraliśmy i tyle" stwierdził na koniec dyskusji Łukasz.
W nocy Wielki Brat ogłosił mieszkańcom wyniki
nominacji. Domownicy przeżyli kolejny szok - trzecim nominowanym został
Irek Próchenko, który złamał regulamin - zasadę uczciwości i szczerości wobec Wielkiego
Brata i oświadczył nieprawdę w czasie rekrutacji do programu. Wielki
Brat zabronił jakichkolwiek rozmów na ten temat. Irek był
wyraźnie zdenerwowany - został
oskarżony o nieuczciwość. Zastanawiał się czy opuścić grę. Agnieszka próbowała go uspokoić proponując wspólne wyjście
całej trójki w niedzielę. Podczas jednej z rozmów Wojtek powiedział:
"W szoku to będziemy jak się prawdy dowiemy". Kasia Woźna pogrążyła się w płaczu - jeden z mieszkańców
zranił ją swoją wypowiedzią. Załamanie przeżywała również
Agnieszka "Frytka". Po wizycie u psychologa dalej płakała i
martwiła się sytuacją jaka wystąpiła pomiędzy nią i "Kenem".
Tymczasem Wielki Brat postanowił rozkręcić towarzystwo i
zafundował mieszkańcom muzykę. Jedni próbowali odreagować stres tańcząc,
a inni byli zszokowani brakiem taktu Wielkiego Brata. "Zołza" była zdenerwowana zachowaniem Łukasza. Mówiła o nim bardzo źle-
nie potrafi strawić takiej mendy jaką jest "Ken". Powiedziała, że
gdy wyjdzie to wyda połowę swojej wypłaty żeby tylko "Ken" wypadł z programu - "Nie chcę mieszkać pod jednym dachem z ciotą co dupę
goli", "Mój pies by go osrać nie chciał". Agnieszka
chciała skopać "Kena". Po wizycie w Pokoju Zwierzeń narzekała
na Wielkiego Brata, który zabronił jej używania przemocy w Domu. Wszyscy mieszkańcy w końcu
zaczęli dostrzegać prawdziwe oblicze Łukasza. Magda powiedziała, że też ma go dość. Dziewczyny mają bardzo złe
zdanie o nim. Agnieszka "Frytka" opowiedziała dziewczynom jak ubiegłego
dnia udała się na poważną rozmowę z "Kenem" na temat ich
związku. Po tym jak powiedziała, że nie będzie z nim uprawiać
seksu, "Ken" odpowiedział: "Jeżeli nie seks, to ja nie
chcę mieć z tobą nic wspólnego". "Przeszłam szkołę życia, teraz będę bezwzględna. On nie ma żadnych skrupułów"-
powiedziała "Frytka".
Dzień 11, środa,
13 marca 2002
Rankiem
Agnieszka "Zołza", Kasia Woźna i Piotrek rozmawiali o skandalicznym zachowaniu Łukasza. Agnieszka: "Ja już znalazłam cel w Domu Wielkiego Brata - zajeżdżanie
"Kena". Musimy mu dać odczuć, że nie jest tutaj mile widziany".
Agnieszka powiedziała również, że "Kena" wysłałaby na
rurkę do klubu dla gejów. Drużyna czerwonych zamknęła się w
sypialni i przystąpiła do poważnej rozmowy. Kasia Woźna powiedziała
co myśli o Łukaszu - nie odpowiada jej obecny kapitan, na tym
stanowisku widziałaby Kasię Janasik. Dodała również, że w drużynie
niebieskich wszyscy skoczyliby za sobą w ogień. W drużynie czerwonych
istnieje sztuczne podlizywanie się by uniknąć nominacji i z pewnością
znalazłyby się w niej osoby które
potrafiłby wepchnąć człowieka w ogień. Drużyna niebieskich siedziała
w tym czasie na sofach i rozmawiali o Pawle, który uległ złym wpływom
Łukasza. Agnieszka "Frytka" wyznała,
że zanim poszła z "Kenem" na całość powinna była z nim
porozmawiać. "Za późno zrozumiałam swój błąd" - dodała.
Na osobności postanowiła porozmawiać z "Kenem" na temat sytuacji w Domu.
Powiedziała mu, że razi ją jego zachowanie. "Prócz tego, że
jesteś ładny, nie masz w sobie nic - jesteś pusty" - powiedziała
do niego. "Ken" zaczął zaprzeczać. "Frytka" dodała:
"Jesteś inteligentnym facetem, ale jesteś pusty, bo nie masz uczuć.
Jesteś pieprzonym egoistą". Agnieszka namówiła Łukasza, żeby zmienił swoje podejście do innych mieszkańców, ponieważ wszyscy odwracają się od niego.
"Powiedziałam Łukaszowi, że nie jest głupi, ale że jest egoistą i jeśli będzie ranił
innych daleko nie zajedzie. Jestem podzielona - lubię was, ale nie odwrócę się od niego na pięcie"-
zwierzyła się "Frytka" podczas rozmowy z Anią.
"Barbie" natomiast wyjawiła, że boi się czy jej wygłupy z
Wojtkiem nie zostaną źle odebrane przez jego
żonę. Pod wpływem Agnieszki,
"Ken" postanowił przeprosić dziewczyny, które czuły się przez niego zranione - "Ja naprawdę w środku jestem dobrym chłopcem, tylko trzeba mnie poznać".
Wkrótce nadeszła pora
na kolejną bitwę. Wielki Brat rozkazał wybrać z obu drużyn dwie osoby: "największy mózg" i "największe płuca". Czerwoni
wyznaczyli Łukasza (największe płuca) i Irka (największy mózg). Niebiescy wybrali Wojtka (największe płuca) oraz Piotrka
(największy
mózg). Jako
pierwsza na plac boju udała się drużyna czerwonych. Podczas gdy jeden
zawodnik przebywał pod wodą, drugi musiał rozwiązywać quiz składający
się z 15 pytań. Gdy zawodnik wynurzał się z wody (a mógł to zrobić
tylko 3 razy)
quiz był przerywany. Suma czasu przebywania pod wodą i liczba
poprawnych odpowiedzi z quizu
(jedna poprawna odpowiedź
oznaczała dodatkowe 5 sekund) dała ostateczny wynik. Wygrywała drużyna
która uzyskała większy czas. Jako drudzy do
konkurencji przystąpili niebiescy - i to oni z czasem 4 minuty 38 sekund
odnieśli zwycięstwo. Drużyna
czerwonych uzyskała
czas 3 minuty i 56
sekund. Wieczorem Łukasz powiedział
"Frytce", że dziękuje jej za przeprowadzoną tego dnia
rozmowę. Mimo wątpliwości dotyczących daty na którą przypada Dzień Chłopca,
dziewczyny postanowiły przygotować pokaz. Powołały grupę taneczną "Super Laski Wielkiego Brata". Krótki układ odtańczony przy akompaniamencie śmiechu, owacji i braw, poprzedziła recytacja fraszek o chłopcach. Dla każdego przedstawiciela płci męskiej panie przygotowały prezent.
Niespodzianki rozdała Kasia Woźna, dołączając do nich krótkie życzenia. Panowie nie ukrywali radości. Część artystyczną wieczoru zamknął "zbójnicki" odtańczony przez Jędrka.
W nocy rozpoczęła się w TVNsiedem godzinna transmisja na żywo z Domu Wielkiego Brata. Można było z niej wywnioskować, że do Domu ktoś przemycił narkotyki, a producenci wykryli to i postanowili przeprowadzić na uczestnikach narkotesty. Wojtek i Agnieszka "Zołza" rozmawiali w centrum podwórka. Podeszła do nich Ania - powiedziała: "W moczu może być, albo jeszcze w czymś, także się nie zdziwcie jak przyjdę z pojemnikami". W sypialni przebywał Paweł i Łukasz. "Ken" próbował przyspieszyć metabolizm poprzez forsujące ćwiczenia (dzięki czemu narkotesty miały nic nie wykazać). Chłopcy rozmawiali ze sobą. Paweł: "Nie no, ten program to jest w ogóle, kurwa, szok. Ale zajebiście był ten... skręcony". Łukasz: "No bo to oryginał, w sensie". Paweł: "Made in Holland (wyprodukowany w Holandii)?". Łukasz: "Chyba tak". Paweł: "Ale nie był taki, wiesz... jakościowo, że tak powiem, pierwsza liga". W sypialni zjawiła się Agnieszka "Frytka". Chwilę porozmawiała z chłopakami, a później przyłączyła się do ćwiczeń. Agnieszka powiedziała, że jeszcze tego dnia chce się ponownie spotkać z psychologiem i mu "o tym" powiedzieć. Zapytała Łukasza, czy też ma zamiar iść. Ten odpowiedział "Nie, wystarczy, że jedna osoba mu o tym powie". Agnieszka zaproponowała, żeby to Łukasz poszedł do psychologa, gdyż ona była już u niego dwa razy. "Ken" odpowiedział, że psychologa już nie będzie
tego dnia. Głos zabrał Paweł: "Mnie już nic nie będzie dziwiło po tym programie. Nic!". W Domu rozbrzmiała muzyka. Najprawdopodobniej chodziło o zagłuszenie dialogów pomiędzy mieszkańcami. Agnieszka "Frytka" nagle wybiegła do ogrodu. Zaczęła biegać w kółko, krzyczeć i płakać. Będący w centrum
ogrodu Ania i Wojtek domyślali się, że wydarzyło się coś pomiędzy "Frytką" i "Kenem". Podeszła do nich Agnieszka "Zołza", powiedziała: "Ona ma doły po trawie. Wiecie po co lejemy w te kubki? Narkotesty będą robić". W tym czasie Kasia Woźna i Kasia Janasik przebywały w pokoju kąpielowym. Cieszyły się muzyką i tańczyły pod prysznicem. Na podwórku, Wojtek powiedział, że oddanie moczu nic nie wykaże. Agnieszka "Zołza" odpowiedziała: "Wykaże. 50 złotych kosztuje test. Wiem, bo mam kumpla narkomana i my dożyłujemy (?) testami non-stop. I mocz idzie - co
paliłeś, w jakiej ilości". Minęło kilka minut. "Frytka" ponownie pojawiła się w sypialni zwycięzców, by się czegoś napić. "Ken" przez cały czas ćwiczył. Później Agnieszka "Frytka" na podwórku rozmawiała z Andrzejem: "Przepraszam że palę, ale nie mogę ci dać nawet, wiesz? Nawet przemycić, nic ci nie mogę zrobić". Andrzej: "No dobra, no - wytrzymam. A co?". Agnieszka "Frytka": "Jutro się dowiesz!". Andrzej: "Co?". Agnieszka "Frytka": "Po co te badania moczu są zrobione?". Andrzej: "Nie wiem". Agnieszka "Frytka":
"Nie wiesz? A wiesz, że to wyjdzie wszystko?". Andrzej: "Nie wiem, ja spałem". Agnieszka uśmiechnęła się i odeszła. Chłopcy z drużyny czerwonych dalej toczyli rozmowę w sypialni zwycięzców. Muzyka zagłuszyła większość dialogów. Udało się jednak wychwycić
wypowiedź, że "Frytka najwięcej wyjarała". Dziewczyna miała huśtawkę nastrojów.
Siedziała w ogrodzie, gdzie na przemian śmiała się i płakała.
Transmija "na żywo" dobiegła końca, a żadne z tych wydarzeń nie zostało wyemitowane w TVN. Nie wiadomo także, jak zakończyła się cała sprawa.
Dzień 12,
czwartek, 14 marca 2002
Czwartek
minął mieszkańcom spokojnie. Nie wiedzieli, że najbliższa bitwa będzie
dla nich wyjątkowo długa i wyczerpująca. Mimo, że Kasia i Piotrek są
w przeciwnych drużynach - spędzają ze sobą dużo czasu. Mają wiele
wspólnych tematów do rozmów. Kasia już kilkakrotnie zwierzała się
dziewczynom, że boi się, żeby znajomość z Piotrem nie przerodziła
się w uczucie, ponieważ
Piotrek ma na zewnątrz dziewczynę, a Kasia nie chciałaby nikogo zranić.
Kasia obiecywała sobie, że ograniczy kontakty z Piotrem, jednak nigdy
nie trwało to dłużej niż kilka godzin. Dziewczyny nie do końca
rozumieją dylematy Kasi, radziły jej żeby pozostawiła sprawy własnemu
biegowi. Jedynie "Zołza" uświadomiła sobie, że Kasia jest
bliska, żeby zakochać się w
Piotrze
i postanowiła porozmawiać z nim na ten temat. Piotrek nie podjął
jednak tematu. Przyznał tylko, że bardzo lubi Kasię i zmienił temat.
Agnieszka zauważyła, że na podwórko dostał się przedmiot ze świata
zewnętrznego - była to piłeczka z pozdrowieniami.
Dziewczyna bezzwłocznie odniosła ją do Pokoju Zwierzeń. Wielki Brat zarządził rozgrzewkę przed wieczorną Bitwą. Dowódcy
drużyn wytypowali po jednej osobie do przeprowadzenia rozgrzewki. Ania
wskazała Wojtka, natomiast Łukasz - Magdę. Wytypowane osoby prowadziły
rozgrzewkę dla drużyn przeciwnych. Wojtek uczył mieszkańców podstaw
samoobrony. Po rozgrzewce domownicy czekali w salonie na kolejne
wyzwanie. Irek opowiedział o swoim życiu. Przyznał się współmieszkańcom,
że od kilku lat toczy się przeciwko niemu postępowanie karne i być
może to właśnie ono jest powodem jego nominacji. Bitwą jaką musiały
stoczyć obie drużyny było pokonanie własnych granic możliwości.
Kapitanowie drużyn wyznaczyli reprezentację - trzy osoby
najsilniejsze w
nogach i trzy najprzytomniejsze. Podczas gdy jedna osoba spalała
kalorie na rowerku treningowym, druga mogła układałać puzzle.
Wygrywała drużyna, która ułożyła najwięcej puzzli. Wielki Brat
postanowił, że osoby silne w nogach zajmą się puzzlami, a osoby
najbardziej przytomne wejdą na rowerek. Rywalizacja trwała
wyjątkowo długo. Zawodnicy dali z siebie wszystko, nie chcieli
zrezygnować mimo ogromnego wysiłku. Szczególne uznanie członków
obydwu drużyn zdobyła Agnieszka "Zołza", która jadąc na
rowerze treningowym walczyła do upadłego. Oddychała ciężko, krzyczała.
Była coraz bardziej zmęczona. "Jesteś dla mnie ważniejsza niż
jakaś konkurencja" - Ania - kapitan drużyny, namawiała Agnieszkę
do zmiany. Ta odmawiała - chciała walczyć jak najdłużej. Minęło
jeszcze kilka minut i Agnieszka przerwała pedałowanie. Dała z siebie
wszystko - bili jej brawo zarówno niebiescy jak i czerwoni.
Mimo zmęczenia "Zołza" szybko doszła do siebie. Po chwili
czuła się znakomicie, powiedziała, że nie po raz pierwszy walczyła
z takim zmęczeniem. Mieszkańcy z
zaskoczeniem powitali świt. Ken zrezygnował z walki - odłożył puzzle
i oddał zwycięstwo
niebieskim.
Dzień 13, piątek,
15 marca 2002
Po ciężkiej nocy Wielki Brat ogłosił, że ostatnią bitwę wygrała
drużyna niebieskich. Ania została zaproszona do Pokoju Zwierzeń.
Wielki Brat kazał wybrać spośród zwycięskiej drużyny osobę, która
była najdzielniejsza podczas walki. Grupa ponownie wybrała "Zołzę".
Dziewczyna po raz drugi mogła telefonicznie porozmawiać z Michałem Figurskim, dziennikarzem radia RMF-FM i na antenie zadedykować piosenkę
swoim najbliższym. Tym razem Aga zdecydowała się na dedykację dla członków
drużyny niebieskich. Czwartkowa bitwa zakończyła się już po świcie, mieszkańcy mieli trudności z dobudzeniem się. Dziewczyny, które spędziły noc na kilkugodzinnej jeździe na rowerze narzekały na bóle mięśni. Irek i
"Ken" rozmawiali na temat
niedobrej
atmosfery w drużynie czerwonych. Według Irka to główny powód porażek drużyny. Powiedział, że
"Ken" musi scalić swoją drużynę. Arek z kolei radził Magdzie żeby nie przejmowała się tak bardzo docinkami na jej temat. "Olewaj to, bo się wykończysz". Wszyscy z
niecierpliwością czekali na bitwę tygodnia. Wielki Brat ogłosił, że zwycięzcy otrzymają za nią 4 punkty. Oznaczało to, że zwycięstwo drużyny niebieskich wcale nie jest pewne. Zespoły musiały wyłonić do walki najlżejszych
zawodnika. Do bitwy przygotowali się Irek i Piotrek. Ubrali się w specjalne stroje.
Piotr i Irek zostali przywiązani do gumowej liny o długości 7,5 metrów.
Musieli przenieść stojące obok nich pudełka w określone miejsce i
odpowiednio je ustawić. Gumowe liny można było rozciągnąć nawet do
15 metrów, jednak wymagało to sporej siły. Wygrała ta drużyna, która
najszybciej
wykonała zadanie i najprecyzyjniej ułożyła pudła. Tym razem okazała
się nią drużyna czerwonych - tygodniowy wynik bitew wynosił 4:4.
Wielki Brat ogłosił, że odbędzie się dogrywka, która zostanie
rozegrana pomiędzy kapitanami obu drużyn. Agnieszka "Zołza"
nie kryła zdenerwowania - w ciągu tygodnia niebiescy wygrali wszystkie
bitwy, a
teraz wszystko może się odwrócić i to za sprawą zadania, które było
zdecydowanie najłatwiejsze w tym tygodniu. Miała pretensje do
Wielkiego Brata, że nie poinformował ich wcześniej o zasadach.
"Wygrasz to!" krzyczały "Kenowi" przed decydującą
rozgrywką Aga i Kasia. "Mamy wygrać? No to wygrywamy i już!"-
odpowiedział Łukasz. Panie podkreśliły, że dają z siebie wszystko
podczas bitew. Rozmawiały o przyjaźni i rywalizacji. "Wygrywać i
tylko wygrywać!" stwierdziła "Frytka". Podczas przerwy
Ania zastanawiała się z Piotrem czy podczas rywalizacji obowiązuje
zasada fair play. Oboje uznali, że niektórzy z mieszkańców "idą
po trupach" do celu. W Pokoju Zwierzeń Ania i Łukasz
odpowiedzieli na osiem pytań dotyczących członków ich drużyn. Ania
udzieliła siedmiu prawidłowych
odpowiedzi, a Łukasz tylko trzech. Tak więc zwycięzcą tygodnia została
drużyna niebieskich. Jej członkowie
wiwatowali i podrzucali kapitana do góry. Później odbyła się
zamiana sypialniami. Od tej pory to czerwoni będą musieli usługiwać niebieskim. Podczas gdy Ania i Agnieszka korzystały z
jacuzzi, Arek, Jędrek, Piotrek i Wojtek jedli przyrządzone przez przeciwną drużynę potrawy.
Agnieszka rozmawiała z Anią o Łukaszu i "Frytce". Powiedziała,
że im i Pawłowi na pewno będzie brakowało wygód. Dodała, że
"Frytce" nie można mówić wszystkiego, gdyż donosi. Drużyna
niebieskich była zadowolona ze zwycięstwa - głównie dlatego, że nie
będzie musiała nikogo spośród siebie nominować. Nikt
nie wiedział jednak, że najbliższe nominacje odbędą się dopiero w
przyszłą niedzielę - a nie wiadomo kto wtedy będzie zwycięzcą. W nagrodę za waleczny tydzień mieszkańcy mieli możliwość dokonania zakupów.
Za każdy punkt z wygranej bitwy mieszkańcy otrzymali po 50 zł. I tak
niebiescy mieli do wydania 250 zł, a czerwoni 200 zł. Domownicy
kupili papierosy, wino, piwo oraz inne smakołyki. Obydwie grupy wydały równo przeznaczone im kwoty. W nagrodę
wszyscy mogli wziąć po dodatkowym produkcie - zdecydowali się na papierosy. Drużyna niebieskich dokonała uroczystego powieszenia punktacji na drzwiach
Pokoju Zwierzeń. Ponieważ Agnieszka Koziołek skończyła 25 lat, późną nocą Jędrek i Wojtek jako pierwsi złożyli jej życzenia.
Później dołączyli się do nich pozostali mieszkańcy. Wielki Brat
okazał się łaskawy i włączył domownikom muzykę. Przed snem Wojtek masował nogi
"Barbie", zmęczonej jazdą na rowerze.
Dzień 14,
sobota, 16 marca 2002
Minęła pierwsza noc czerwonych w gorszej sypialni. Przyzwyczajeni do luksusów, narzekali na zimno. Ken
opowiedział swój sen o Kasi Woźnej. W południe Agnieszka "Frytka" uświadamiała Janosikowi jego popularność wśród damskiej części drużyny czerwonych. Podkreśliła, że Jędrek podoba się szczególnie Magdzie - "Wszystkie panny tu na Ciebie lecą. "Ken" jest taki lalkowaty, a ty taki przystojny, męski". Od samego rana na "Zołzę" czekały niespodzianki. Przy akompaniamencie "Happy Birthday" otrzymała śniadanie do łóżka i tort przygotowany przez drużynę czerwonych. Wielki Brat wyjątkowo zgodził się, by
przy stole zasiedli wspólnie wygrani i przegrani. Drużyna przegranych przystąpiła do sprzątania Domu. "Frytka" bawiła się - udawała, że dzwoni do przyjaciela. Opowiadała mu przez telefon o życiu w Domu Wielkiego Brata. Wieczorem "Frytka" skarżyła się Piotrowi - "Może to przez zachwianie emocjonalne, ale nie wiem czego chcę". Powiedziała, że nie powinna myśleć o osobach trzecich, tylko o sobie. Dodała, że w Domu Wielkiego Brata nauczy się pokory i cierpliwości. "Jesteś jak łódka bez wioseł, płyniesz tam gdzie Cię prąd niesie" - skwitował zwierzenia Agi, Piotr. Wspominając wrażenia z pierwszego spotkania, Piotr wypytywał Anię skąd pomysł by upodobnić się do "Malowanej Lali". "Wizażysta z Warszawy wymyślił makijaż, kolega z Bielska zrobił fryzurę" - Barbie ze szczegółami opowiedziała swoją historię. Mieszkańcy postanawiali ponownie uczcić urodziny Agnieszki. Wznieśli toast - "Pamiętaj Zołza tylko raz będziesz mieć 25 lat". Tego dnia Wielki Brat był łaskawy i zafundował domownikom muzykę. Późny wieczór mieszkańcy wykorzystali, by urozmaicić wnętrze Domu Wielkiego Brata. Każdy miał do wykorzystania fragment ściany w salonie.
Łukasz napisał na jednej ze ścian: "Kenio dla milionów".
Dzień 15,
niedziela, 17 marca 2002
W niedzielę jako pierwszy wstał Irek. Ken i Frytka rozpoczęli dzień od wspólnej kąpieli pod prysznicem. Później dyskutowali o przyjaźniach i swoich snach. Ania Woźna zdradziła Piotrowi, że ostatniej nocy śniło jej się, że się
razem z nim całowała. Arek i Wojtek dokuczali Magdalenie. Twierdzili, że dziewczyna cały czas marudzi i wpada w dołek psychiczny. Razem z resztą mieszkańców
domownicy korzystali w ogrodzie ze słonecznej pogody. Rozmawiali na rozmaite tematy - między innymi o chorobach.
"Ken" powiedział, że jego zdaniem na świecie już dawno istnieją leki na raka i na AIDS. Nie daje się ich jednak ludziom, ponieważ musi być wystarczająco wysoka umieralność na świecie. "Co Ty, chcesz żebyśmy się nawzajem zjadali?" - zapytał go zbulwersowany Jędrek. Wieczorem Wojtek rozmawiał w salonie o Magdzie Szewczyk. Powiedział, że jej nie lubi. Zapytany o przyczynę swojej opinii odpowiedział: "Ona jest nienormalna". Wkrótce mieszkańcy odebrali ze spiżarni specjalną nagrodę - totem "Big Brother - Bitwy" z napisem: "Czas należy do ciebie", a Agnieszka z okazji minionych urodzin mogła w telewizorze - w pokoju przegranych, zobaczyć się ze swoją mamą i psem, i zamienić z nią kilka słów. Wkrótce Wielki
Brat ogłosił nowe przywileje dla drużyny zwycięzców. Od tej pory mogą oni zamawiać posiłki ze specjalnego menu "Big
Brother". Posiłki będą
przygotowywane i podawane przez drużynę przegranych. Kolejnym przywilejem okazała się
możliwość wyboru piosenki jaką chcą być budzeni zwycięzcy każdego dnia. O 21:21 został ogłoszony wynik tygodniowego głosowania telewidzów.
"Ken" do końca obstawiał zwycięstwo Irka w konfrontacji z Wojtkiem i Agnieszką. Wojtek miał na ten temat zupełnie inne zdanie. W noc poprzedzającą wyjście powiedział kolegom z drużyny "Wiem na pewno, że nie wyjdę". Decyzją widzów Dom Wielkiego Brata musiał opuścić Ireneusz Próchenko. Za jego wyjściem było 77,82% głosujących. Agnieszka "Zołza" uzyskała 13,01%, a Wojtek 9,17% głosów. "Nie chcę by
ktoś
wychodził" - skarżyła się "Frytka" w rozmowie z Piotrem. Dziewczyna nie mogła opanować łez.
Gdyby telewidzowie zadecydowali, że Dom ma opuścić Agnieszka lub
Wojtek, wtedy oboje - solidarnie, opuścili by grę. Nastrój przygnębienia, który opanował
mieszkańców po wyjściu Irka minął jednak wraz z nadejściem kolacji. Część drużyny niebieskich
rozpoczęła rozmowę o Magdalenie. Arek stwierdził, że szkoda mu jej z powodu samotności. Nie dziwi się jednak żadnemu facetowi, że nie chce być z taką zrzędą.
Ania udała się do Pokoju Zwierzeń, by złożyć życzenia imieninowe
dla swojego syna i ojca. Później, w towarzystwie Agnieszki "Zołzy", Wojtek zapytał Anię, czy się w nim zakochała. Ania odpowiedziała, że pytanie jest tendencyjne - kocha Wojtka jak starszego brata. Agnieszka powiedziała,
że nie może tego słuchać - "Jedno drugie kokietuje
jak w piątej klasie szkoły podstawowej. Stare byki! Dzieciate, a zachowują się jak gówniarze". "My to robimy pod publikę" - odpowiedziała Ania. Na to Agnieszka "Zołza"
wskazując palcem na Wojtka: "Mam nadzieję, że zrozumie to jego żona". Podczas gdy niebiescy chcą walczyć o zwycięstwo by uniknąć nominacji, w sypialni przegranych Agnieszka "Frytka" stwierdziła, że czerwoni muszą zrobić wszystko by wygrać, gdyż Aga nie ma ochoty "spać w tym gnoju". Później rozmowa przeszła na Wojtka i Anię. Czerwoni
doszli do wniosku, że Ania jest zakochana, lub
zauroczona w Wojtku i zrobiła sobie z niego
sługę. Kiedy przegrani położyli się spać, "Ken" ostro potraktował Frytkę. Sokolim okiem dojrzał na jej ręce wysypkę i w obawie o własną skórę, zapowiedział, że nie mogą spać razem, bo może się od niej czymś zarazić. Frytka tłumaczyła, że zaczerwienienie jest spowodowane
uczuleniem na
samo opalacz. Na nic się jednak to zdało. "Ken" nie dał wiary. Później co prawda chciał ją pogłaskać, ale Aga nie miała już na to ochoty. "Uważaj bo się zarazisz" - odpowiedziała mu zdenerwowana. Frytka orzekła, że to jest rozwód. Agnieszka cieszyła się, że to już koniec. Fakt zawarcia związku małżeńskiego najwidoczniej umknął w natłoku wydarzeń w Sękocinie. Była to pierwsza noc pod dachem Wielkiego Brata spędzona osobno przez bohaterów akcji w wannie.